Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

★.24.★

Kręciłam się na fotelu w kółko.

-skoro lustro jako jedyne według mnie jest metafora zastanówmy się co może być lustrem -obruciłam się z dziwna miną a Magnus zrobił to samo.

-lustro to lustro jak może być metaforą?-zapytał Jace a ja przejechałam po całym stole kładąc się na przeciw Magnusa spojrzeliśmy na chłopaka z głupia miną.

-zyjemy w świecie cieni gdzie są czarownicy, wampiry, wilkołaki... a ty mówisz że lsutronnie mzke być metaforą?

-ymm ludzie patrzcie na to-ivan obrócił komputer a na ekranie było narysowane lustro oraz opis. wziął długopis i końcówka bez rysika.-lustro faktycznie może być metaforą, wszytko co odbija jakiś obraz może być naszym lustrem, w bibliotece też była metafora lustra-przeszedł na stronę mojego stołu a po drugim siedziala izzy Jace Alek i aurora.

-jakim metaforami?

-taki jak woda, szkło a nawet światło.

Magnus wyczarował nam okulary które założyłam.

-mamy zerowy plan.

Zamknęłam oczy leżąc na blacie.

-valentine przemieszcza się po wodzie...-szepłam i poczułam jak odkrywam siebie czymś dziwnym.

Izzy pov

Lilia zaczęła się okrywać dziwna przeźroczysta powłoką.

-ma rację Valentine musi się przemieszczać a są pewne miejsca gdzie łatwiej się dostawać do wody, jeśli to on ma Beniamina to mogą się teleportować do punktów gdzie są przesilenia... ale tylko nimfy widza gdzie to jest a my możemy tylko korzystać -stwierdził Magnus w okularach.

-lilia znów się zamyka w sobie więc zostaje nam tylko jej była...-stwierdził Ivan. Jak na chłopaka w moim wieku jest przystojny.

Mruglam do niego i odsunęłam lilie ze stołu która świeciła się na złoto.

-w środku wojny zastanawiamy się co jest lustrem a teraz tak z tylka mówisz że się przemieszcza.

Lila pov

Otwarlam oczy i stanęłam na równe nogi zrzuciłam wszystkie księgi ze stołu. Zaczęłam coś w klikiwac w komputer za mną i po chwili zobaczyłam mapę idrisu.

-może lustro nie jest ukryte a było ciągle na wierzchu ale gdy każdy myślał że tak jak kielich i miecz jest dosłownie lusterkiem omijali jeden szczegół, lustro może pokazywać różne rzeczy, woda też prawda? jest jedno jezioro kotek pokazuje 3 czasy ale nikt nie wie czy nie ma namiastki tak zwanego oka Boga. -przesunelam palcami po mapie a Alek podszedł do mnie i przytulił.

-zaczyna snuć dziwne teorię proszę idź spać

-wyśpie się jak zgadnę gdzie jest pieprzone lustro -dotnęłam mapy a ta się zatrzymała w centrum alsu gdzie jest jezioro.-przed chwilą nie wiem jak zobaczyłam coś i usłyszałam głos, całe to jezioro moze być lustrem.

Alek mnie obrucił i spojrzał mi w oczy.

-Lilia musisz iść spać

-mówie serio nie wierzysz mi?

-nie wiem w co mam wierzyć jesteśmy w centrum wojny.

-masz rację jesteśmy w centrum wojny w której też nie ma miejsca na czułość -spojżałam na kuzyna.-chvesz coś wiedzieć? kocham cię ale nie jest to dane w tym rzyciu, odkąd się pojawiłam wszytko niszczę, a Valentine wypowiedział wojnę nie zamierzam przez moje uczucia stracić przyjaciół, trzeba to skończyć zanim się porządnie zacznie.

Spojrzałam na wszystkich wokoło milczeli a Alek ... widziałam jak łamie mu serce, wszystkich aury zaczeły się zmieniać na niebieskie, było im przykro a potem spojrzałam na Aleka... i teraz wiedziałam czemu jego aury nie widzę czemu jego ręka gdy dotyka mnie czasem iskrzy, czemu w jaskini tylko nas obsiadły zwierzęta... wiedziałam wszytko.

Wzięłam kubek wody i porzuciłam poczym sama wodę ciślam w ścianę i stworzyłam portal przez który przeszłam.

Izzy pov

Alek usiadł na krzesełku i złapał się za głowę. Potem potrząsł głową i spojrzał do księgi. Potem tylko odliczałam... 3...2...1... wybiegł z sali.

Spojrzałam na Magnusa i na Aurorę za nim.

-najpierw przez pierdolony miesiąc udawali że nic nie jest a teraz ona dała mu friendzona?-krzykł Ivan.-a ja tak bardzo się cieszyłem te zdjęcia Jace co wysylqleś przecież to czysta miłość jest.

-ivan to ich sprawy

-nie Aurora... widziałem jak odpuszczasz ją sobie by była z tym chłopakiem a teraz ... co Co oni odpierdalają...

-nie wiem ale ja idę do Aleka a izzy i Aurorę wyślijcie do blondyny Magnus tu też iść.

-a ja?-upomnial się Ivan.

-dla ciebie będzie zadanie na końcu-mrugł do chłopaka i wyszedł, ja i Magnus oraz autora zaczęliśmy się śmiać.

-oh Ivan nieźle wpadłeś że uuuu-zaśmiałam się i stanęłam obok Aurory i Magnusa który nas przeteleportował..

Alec pov

Usiadłem w sali ćwiczeń i zacząłem skubać jakiś badyl. Byłem zły, smutny, zdruzgotany i chciałem już śpiewać 'znowu w życiu mi nie wyszlo'.

-alek wstań i bądź facetem, jesteś Lightwood a nie Ciapciuśwood.

-jace... co zrobiłem źle.

-nic nie zrobiłeś źle bracie, Lila stara się odsunąć wszystkich i prubuje rządzić układać wszytko w całość. W miesiąc dowiedziała się bardzo dużo i przeszła dwie dziwne pruby co ty byś zrobił.

-nie wiem ale czuję ból.

-bo ją kochasz, normalne, powiedziałeś jej że ja kochasz? chodź raz?

Spojrzałem się na niego.

-musialem że to logiczne

-oh Alek... błagam cię nie załamuj mnie, może i to wiedzieć a może nie. Kobiety chcą to słyszeć, każdy chce to słyszeć zawsze i wszędzie

-i co mówisz ze powinnem to jej powiedzieć ale Jest za późno.

-oh uwierz mi nie jest za późno, a ona zasługuje na to byś mówił jej to.za każdym razem gdy patrzysz jej w oczy.

-to trudne...

-miłosć jest trudna braciszku  jest trudniejsza niż możemy to zrozumieć. Ale dzięki niej jesteśmy silniesi.

-mowisz jak Lila...

-a ona jak ja, tak wyszło pozamienialismy się chyba na rolę, teraz ona jest twarda sukowata wojowniczka z ego a ja jestem słodką dziewczynka zagubiona w czymś nowym.

-jesteś zagubiony w czymś nowym?

-tak to ujmijmy a teraz bierz Łukaszek i rozwalaj worki, ja zato idę się przejść powietrza potrzebuje.

Lilia pov

Bawiłam się kwiatem Lili kiedy pojwił się przed moim łóżkiem portal.

-wiec tu siedzi Lila Bane?-stwierdził mój ojciec.

-moje łóżko jest jednak wygodniejsze niż Alek-powiedziałam czując ból w sercu.

-jestem nimfą i widzę że kłamiesz Lila powiedz co się stało tak naprawdę.

-usiadzcie na łóżku. Czeka nas wszystkich nowe zaskoczenie.

Wyjęłam z pod poduszki pamiętnik matki i odczytałam legendę.

-wiecie kim są dzieci nieba?-spytałam nadając napięcie.

-nie raczej nikt nie wie.

-ja wiem, Valentine też. Szybkie streszczenie? Przypomniałam sobie jak pojawiłam się w łazience która sama tworzyłam, Valentine coś mi powiedział a ja w tedy zobaczyłam coś dziwnego. Poczułam tez pieczenie w dole pleców, które pojawiło się dawno temu i Magnus mi je leczył. A gdy wypiłam miksturę która obudziła moje znamie po Herondale, obudizlo też to.

Odwróciłam sie podniosłam koszulkę i każdy mugl zobaczyć na dole mych pleców coś co nie powinno tam być.

-to gwiazda ?-spytala aurora.

-to coś co ukrywane było od dziecka ... jestem jednym z dzieci nieba. Według matki i Gabriela na mojej drodze miał się pojawic ktoś kto ma być moja odnośnią wszystkiego, ma być moim lekiem. I tak się stało, osoba której aury nie widzę, ręce się iskrzą gdy ją dotykam, przy niej jestem bezpieczna i na pewno bym zrobiła wszytko dla tej osoby. Bóg chciał by ktoś taki stanął na mojej drodze... a ta miłość nie jest prawdziwa.

-alek...-powiedzieli na raz a ja zaczęłam płakać.

-pieprzony Alek Lightwood jest błogosławiony przez niebo dlatego ma zdolności, wiem dobrze że pomógł ci dając swoją siłę, dlatego w jaskini obsiadły nas motyle nie dlatego że jest wybrankiem nimfy tak jak mówiłaś auroro... usiadły na niego bo jest błogoslawiony przez mojego ojca Gabriela i całą bandę.

Skuliłam się i złapałam za kołdrę płacząc. Wtedy zaczęłam krzyczeć też z bólu. Magnus położył mnie na brzuchu i dotknął moich pleców do robić coś jak rendgen.

-nie widzę kości... Lila nie widzę nic tak jakby cię tu nie było...

-daj fiolkę numer 2 jest w tym twoim opakowaniu...

Wysapałam a ten wlał mi ją do ust i poczułam nagłą ulgę.

Usiadłam na przeciwko nich i zaczęłam mocniej płakać.

-to dlatego zawsze był odporny na różne uroki, hipnozę itd...

-Miał być taki jak stowrzono na początku adama, czyli zupełnie wolny i mógł sam decydować czy kocha czy nie...

-teoria mojej matki jest bardzo realną Magnus... a jeśli tak to znaczy że to jest fałszywe a ja umrę za niewiadomo kiedy kończąc wojnę.

-a czytałaś wszystko?

-reszta juz nie jest w języku nimf... to twój ojciec pisał resztę...Lila to nie dziennik twojej matki a twojego ojca, zapisała tu tylko legendę a raczej jej fragment bo resztę skrywał twój ojciec i reszta nieba... to orginalny zapis legendy która dyktował twój ojciec... Jesli mam rację to Bóg pozwolił być twojej matce i Gabrielowi razem o ile ich córka zakończy wojnę... i zlaczysz się z aniołem, może chodzi o ojca? że wrócisz tam gdzie twoje miejsce....

Spojrzałam na aurore.

-nikt nie odczyta reszty?

-nie... będzie to mógł tylko anioł ponieważ nikt nie zna ich mowy... może się sama nauczysz bowiem większość ciebie to anioł... ale wiesz...

Położyłam się na Magnusie i złapałam dziewczyny za ręce.

-chce odpowiedzi czy to ja kocham Aleka czy przeznaczenie...

-dowiemy się tego...

Moja komórka zawibrowała podobnie jak ta izz, spojrzałam na wiadomość.

-max od nas pisze? skąd on ma nasz numer?

-mamy numery do całego instytutu lilia... czy to Jace?-Otworzyłam wiadomość i zamknęłam usta ręką.

Jace pov

Skoro każdy zasługuje na jebane szczęście to czemu nie nocny łowca który chciał go uniknąć?

Wyszedłem od Aleka i ruszyłem do drobnego chłopaka jakim był ivan. Stanełęm na schodach i przyjrzałem się. Brąz włosy, zielono brązowe oczy, i te miękkie różowe usta. Podszedłem i załapałem go za koszulę.

-hej, hej Jace ja nic nie zrobiłem byłem grzeczny -zaslonil się rękoma cały dygotajac, zaśmiałem się .

-nie musisz się mnie bać Ivan.

Ten ostrożnie odsunął ręce i spojrzał mi w oczy z uśmiechem.

Poczułem jak kończy się mój oddech. Gdybym miał jebane skrzydła odleciał bym.

Przysunąłem go do siebie i pocałowałem. Zatapiałem się w jego wargach... jak Alek w kanapce z serem.

Ten zdziwiony zaczał odwzajemniać. Pogłębilem pocałunek a ten złapał mnie za kark i przysunął bliżej. A pieprzyć wszystko. Przyparłem go do ściany i zagłębiłem się w smaku jego warg. Usłyszałem jak ktoś robi zdjęcie, oderwałem się od chłopaka i mrugłem poczym odeszłem i ruszyłem do pokoju napotykając rozbawionego maxa. I wiemy kto uwiecznił ten momęt.

-co tam zacieszasz mały nicponiu?

Ten się odwrócił i schował telefon.

-nic...

-wiem że robiłeś zdjęcie, wiemy kto cię tego nauczył-wskazałem na siebie-przeslij mi to mały...

Powiedziałem i zniklem za rogiem.

Lila pov

Patrzyłam w ekran nie dowierzając to samo Magnus i aurora.

-bynajmniej on układa sobie życie.

-ja pierdole Jace może być tak sexowny?

-ale że Ivan?

-ich aura jak się zbliżają do siebie jest tak gęsta że można by ją ciąć-mrukłam-jednak nie sądziłam że Jace zrobił ten krok...

-lila faktycznie Alek blokuje nas obie ale twoja aura jak jest obok jest jeszcze gęstrza... każda nimfa by chciala się topić w waszym wspólnym zapachu.

Spojrzałam na nią i wzięłam do ręki kubek który ozdabiałam imionami osób które są ważne, imię Aleka bylo na niebiesko... w środku była wodą kamyczek kwiatek i inne pierdoły... jednak zaczęłam się tym bawić a Magnus przytulił mnie podobnie jak dziewczyny. W tedy do domu wpadł Ivan.

-jace mnie pocałował...

-wiemy... max ma jego nawyk robienia zdjęć i kopii przesłał nam jedną

Usiadł obok mnie, przypomniała się mi scena gdzie wszyscy Lightwood leżeli razem ze mną u Aleka. To jest moja rodzina... Magnus to tata, Aurora to taka moja mama, izzy to moja siostra, Ivan to starszy brat Jace to Jace a Alek jest tym który pochodzi z innej bajki jednak trafia do rodziny bo "należy" do mnie.

-ivan ja wiedziałam że jesteś mocno mocno gejem ale czemu Jace?

-skąd wiedziałaś?

-pocałowalam cię tylko dlatego żeby pełnia mi dała spokuj. A w tedy poczułam to kto tak naprawdę ci się podoba.

-oh.

-i widać twoją aurę...

-co tam aura on mnie pocałował!-ivan się uśmiechał.

Położył się obok mnie a ja go pogłaskałam.

-wrocisz do instytutu?

-nie, za to wybiorę się do idrisu, z wami czy bez... wiem jedno na pewno jezioro jest lustrem.

-lila...

-nie bądźcie jak Alek wiem co mówię ... Valentine też już wie. A ja jestem pewna że raczej clave nie jest takim chujstwem i nie wyjebią mnie z idrisu.

Wtuliłam się w Magnusa ten zaczął się bawić moim włosami.

Ivan musiał wrócić do domu ponieważ światło mogło go zabić a pozatym potrzebował krwi.

Magnus i aurora poszli pić drinka a ja zostałam z izzy.

-zostaniesz ze mną?

-zawsze... jesteś moją parabatai jesteś nowym członkiem mojej rodziny, Lila nie puszczę się samej do idrisu.

-wiec pujdziemy razem-zaplatałyśmy swoje dłonie.

-zasnij już, potrzebujesz snu a zaraz ranek... popołudniu stworzymy portal
.. i tam pujdziemy... jak rozpoznamy że to lustro?

-odbije mój wygląd nawet gdy będę w pierwszej formie.

-hm, ale nie będzie tak że możesz też zobaczyć przyszłość?

-nie jeśli będzie to tylko tafla spokojnie izz nie będę się myśl w tym jeziorze.

Uśmiechnięta zamknęłam oczy.

-jeśli będę krzyczeć obudz mnie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro