⋆
* · ✦ *✷
⋆★ ✧ ˚✦ WE ⋆ ˚*
· WOULD NEVER · ✷ *
✦ ˚✦ ✧ ⋆ BREAK THE ⋆ ✦ *
⋆ ✧ * CHAIN. · ✧★ ⋆✦
⋆ · ⋆★ ✦⋆ ·* ⋆
Za każdym razem, gdy zamykał oczy, widział jego twarz.
Jego niesamowicie piękną i wiecznie promienną, roześmianą twarz. Twarz należącą do osoby, którą pokochał zbyt późno i zbyt mocno, by tak szybko się z nią żegnać.
Uwielbiał te beztroskie, niezwykle błękitne oczy, które stawały się o stopień ciemniejsze za każdym razem, gdy się stresował, lub czymś podniecał.
Kochał ten szczery i cwany uśmiech i to jak za każdym razem, gdy się skupiał, nerwowo przygryzał swoją dolną wargę. Kochał te roztrzepane, blond włosy, to jak zmienny i niezdecydowany był, oraz to jak wmawiał sobie, że to on za każdym razem jest dominantem.
Miłował w nim każdy mały szczegół, każdą drobną niedoskonałość, czy nawet zadrapanie, bo kochał go całego. Jako upartego kapitana gwiezdnego statku, czy jako jego kochanka, z którym spędzał dość intensywne noce.
Mógłby przysiąc, że na pamięć wyuczył się jego reakcji. Znał na pamięć całe jego piękne i ponętne ciało.
Wiedział, że gdy całował go w czubek nosa, ten zwykle od razu się zarumieni. Wiedział, gdzie powinien w delikatny sposób przygryźć jego idealną skórę na szyi, aby z gardła tamtego wyrwał się słodki jęk zadowolenia. Wiedział, że gdy przejedzie opuszkami palców po skórze na jego udach, on dosłownie dostanie dreszczy z szaleńczego podniecenia.
Kochał zasypiać i budzić się z nim w ramionach. Kochał leżeć obok niego mogąc ucałować go w czoło, czy dotykać dłońmi jego nagiej skóry. Chciał mieć go blisko siebie,tylko dla siebie i sprawić, by był szczęśliwy.
Bo według niego Peter Quill był idealny i doskonały. Był gotów zaakceptować jego szaloną przeszłość, oraz był gotowy zbudować z nim przyszłość. Tyle by mu wystarczyło.
Kochał go dozgonnie. Gdyby musiał, oddałby za niego życie, a teraz, żałował, że nie mówił mu tego tyle razy, ile powinien. Że nie mówił mu, iż to on, jest jego gwiazdami, jego słońcem i jego księżycem. Jest dla niego ważniejszy niż los całej galaktyki.
Że kiedy zdawało mu się, iż utracił już wszystko, do jego życia wkradł się on i stał się jego nowym wszystkim.
Że to on i tylko on zaprząta jego myśli i że tylko z nim mógłby być.
Wtedy, gdy opisywał swoją miłość do niego, na język i na myśl cisnęło mu się miliard słów, które chciał mu powtarzać każdego dnia, ale wiedział, że słowa nigdy nie będą równać się z czynami. Jednak teraz...
Gdy myślał nad jego śmiercią, w środku szalał huragan emocji. Burza, pełna żalu i żałoby. Bezsilność ściskała go za serce, krusząc je na miliony kawałków, a poczucie winy targało nim od środka niczym rozpędzony wiatr tornada.
Bo wiedział, że mógł to powstrzymać. Ale nie dał rady. I kosztowało go to wszystko.
Pamiętał, jak mówili, że nadzieja umiera ostatnia. Kłamstwo. Nadzieja znikła już dawno, ale ciągle czuł słaby płomień miłości do chłopca chodzącego z walkman'em w kieszeni.
A Teraz, gdy siedział na brzegu portu Nowego Asgardu z butelką piwa w dłoni, czuł pustkę. Wpatrywał się w horyzont, popijając promile.
Odkąd zabił Thanosa minęły trzy miesiące. A śmierć tytana nic nie zmieniła. Nie dała nawet ulgi, czy satysfakcji. Tylko i aż trzy miesiące.
Pustkę zapijał alkoholem, bo chciał zapomnieć. Oh, tak bardzo chciał zapomnieć. O jego miłości do chłopca z walkman'em w kieszeni, o przeszłości, o wszystkim innym.
Nie wiedział już, co utrzymuje go przy życiu. Instynkt, czy może nagłe zamiłowanie do promili. Przestał dbać o siebie, a bardziej o to, czy gdzieś pod ręką będzie miał butelkę.
Poczuł jak ogarnia go nagła wściekłość zrodzona z bezsilności. Już dawno stracił siły na płacz. Zacisnął powieki mocno, czuł jak dosłownie drży ze złości. W pewnym momencie szklana butelka, którą ściskał w dłoni pękła. Otworzył oczy, wpatrując się w swoja poranioną jak jego dusza skórę. Kawałki szkła wbiły się we wnętrze jego dłoni, ale nie czuł już bólu.
A wszystko musiało się kiedyś skończyć. Ale on nadal pamiętał każdy drobny szczegół na ciele i każde zróżnicowanie w charakterze tego jedynego. I mimo starań, nie udało mu się zapomnieć.
* · ✦ *✷
⋆★ ✧ ˚✦ NEVER ⋆ ˚*
· BREAK · ✷ *
⋆ ˚✦ ✧ ⋆ THE ⋆ ✦ *
✧ * CHAIN... · ✧★ ⋆✦
⋆ · ⋆★ ✦⋆ ·* ⋆
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro