Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Bonus

Nic opisanego w tym "rozdziale" NIE MIAŁO  miejsca w opowiadaniu!!!

Kitsune biegła przez las. W ślad za nią podążało trzech ninja. W gęstwinie zamajaczył wielki kształt. Zaszeleściły krzaki. Zatrzymali się. Rudowłosa gestem nakazała im ukrycie. Sama zrobiła to samo. Spośród liści wybiegła gigantyczna istota. Zwierzę będące połączeniem wilka, niedźwiedzia i małpy zawarczało wściekle. Jego sześć długich, owłosionych łap zakończonych ostrymi, zatrutymi pazurami wystrzeliło w stronę ninja idealnie ich namierzając. Cudem uniknęli poćwiartowania. Sprawa zaczynała wymykać się z pod kontroli czerwonookiej. Musiała podjąć decyzję.

- Uciekajcie.- rozkazała.

- Co?- oburzył się blondyn- Możemy walczyć!

- Uciekajcie!!! To rozkaz!- wydarła się Kitsune.

- Ale...- Naruto nie zdążył powiedzieć nic więcej.

Sensei zakryła mu usta dłonią patrząc głęboko w oczy.

- To coś jest zbyt silne dla waszej trójki. Tylko mi przeszkadzacie.- syknęła- Macie uciekać. Już.- puściła go- Jasne?- genini skinęli głowami.

Wyciągnęła shurikeny skupiając całą uwagę na kreaturze. Rzuciła. Potwór zawarczał głośniej. Zmieniła pozycję. Znów celny rzut. I jeszcze raz, i jeszcze. Kunai, igły i gwiazdki śmigały w powietrzu przesycając je brzękiem zderzających się ostrzy, które nagle uderzając o siebie zmieniały tor lotu trafiając istotę. Rozwścieczona maszkara zamachnęła się grubym ogonem. Kitsune uskoczyła z walącego się drzewa. Patrząc na potwora widziała, że jest on na skraju wyczerpania. Wystarczyłby jeden silny cios. Obejrzała się w stronę zwalonej rośliny. Maszkara przestała zwracać na nią uwagę postanawiając zająć się łatwiejszym celem. Była pochłonięta dziką szarżą na młodych ninja.

Czemu oni choć raz nie mogą wypełnić rozkazu? To ich zabije. Nie mam wyboru.- uznała.

Czerwonowłosa odbiła się od gałęzi i w locie złożyła ręce w skomplikowaną serię pieczęci. Jej ciało rozpłynęło się we mgle by pojawić się tuż przed poczwarą.

Nie zdążę ich uratować!- istota zbliżała się w zatrważającym tempie- Przepraszam... To jedyna szansa!

Rozłożyła szeroko ręce własnym ciałem chroniąc młodszych o rok uczniów. Bestia trafiła w drobną dziewczynę. Jej ciało przeleciało kilkanaście metrów by z nieprzyjemnym chrzęstem uderzyć w ziemię. Z płuc czerwonookiej uszło gwałtownie powietrze, splunęła krwią. Zacharczała przyciskając ramiona do brzucha. Szkarłatna ciecz zaczęła przesiąkać przez materiał jej stroju. Skuliła się wstrząsana drgawkami. Oczy Sasuke momentalnie przybrały czerwoną barwę, Naruto przygotował się do klonjutsu, lecz bestia znieruchomiała parskając gniewnie i tylko jej paciorkowate ślepia błądziły od jednego do drugiego shinobi.

- Uciekajcie.- padł ostry rozkaz.

- Ale...- zaprotestowała zielonooka- Ledwo trzymasz się na nogach. Walcząc sama zginiesz.

Była to prawda. Czerwonowłosa kunoichi* opierała się jedną ręką o drzewo, drugą przyciskała do paskudnej rany na brzuchu. Trzęsły się jej kolana, a na twarzy malował wściekły grymas.

- Nie chcę mieć was na sumieniu, więc lepiej uciekajcie.- wyszczerzyła zęby ni to w uśmiechu, ni to z bólu.

Odepchnęła się od pnia stając o własnych siłach. Ogniste pukle zakryły jej twarz. Ręce wisiały bezwładnie wzdłuż ciała. Zamknęła oczy wciągając głośno powietrze. Rana zaczęła się zasklepiać. Spowiła ją fioletowa aura. Ciemniejsza niż noc chakra napawająca czystą trwogą zamknęła ją w swojej gęstej sieci. Tak samo nagle jak energia się pojawiła tak też zniknęła. W ułamku sekundy dziewczyna znalazła się przy bestii. Istota warknęła. Ludzkie oko nie było w stanie zarejestrować najmniejszego ruchu Kitsune. Niespodziewanie zwierzę wydało z siebie krótki pisk i padło martwe. Ostrze katany wystawało z gardła potwora. Klinga zatopiła się po rękojeść. Serce czerwonookiej zwolniło bieg. Odwróciła się gwałtownie w stronę geninów. Byli w szoku. Tak, chakra demona potrafiła onieśmielić. A co dopiero jego chakra.

- Idźcie do wioski. Jest niedaleko. Około 2 kilometry na północny-wschód.- poinstruowała- Znajdźcie nocleg.- spojrzała na poczwarę.

Wzdrygnęła się. Pierwszy raz od czterech lat pozwoliła mu przejąć choć częściowo kontrolę. Odkąd wstąpiła do ANBU i otrzymała swoją misję nie istniała sytuacja gotowa zmusić ją do osłabienia pieczęci. Nic nie było w stanie jej do tego skłonić. Wolałaby umrzeć niż znów się zatracić. Aż do tego dnia nawet nie przypuszczała, że jeszcze kiedyś poczuje tę moc, tę energię, tę siłę godną bestii.

Usłyszała szelest. Została sama na jasnej polanie pod czystym niebem.

- Teraz zaczną się pytania...- westchnęła ruda nastolatka.

Wyszarpnęła katanę z truchła i otarła ją o futro bestii.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bonusik, bo tak XD W mediach dziewczyna, która (w moich) wyobrażeniach przypomina Kitsune.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro