Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#3 Sen

Śpię... Wyda się to dziwne, ale nawet dobrze mi się śpi. Może to przez zmęczenie... I nie mam już sił by jeszcze w nocy się męczyć. Obolała ręka nie pomaga. Jak ja tęsknię za Sashą i chłopakami. Za Sugą, Alienem... Muszę wytrzymać i znaleźć jakieś wyjście. Dla nich... DLA SIEBIE! A co to? Pianino? Brzmi jak... Never Mind Bangtanów. Pewnie to tylko dźwięk w mojej głowie, a może... Otworzyć oczy? Chyba tak, a kto to? Ta biała postać? Wygląda znajomo... Jak to światełko, tylko że teraz ma postać. Wygląda jak... Ja?

Ja: Kim jesteś?

A: Jestem Angela. Mam zamiar ci pomóc.

Ja: Pomóc? Jak? Poza tym pewnie jesteś tylko moim wyobrażeniem.

A: Czy wcześniejsze nasze spotkania nie wydały ci się dziwne? Te wizje... Chcę ci tylko pokazać coś co prawdopodobnie może pomóc.

Ja: Wizje..? To ma sens...

A: Jeśli już skończyłaś to chodź za mną.

Przeszła przez wielkie stalowe drzwi do mojej celi. W tle zaczęła grać melodia Run, wersja piano. Zbytnio się nie przejęłam, że ją słyszę. Podeszłam do drzwi i na nie spojrzałam.
To nie wykonalne. Nie dam rady. Chociaż... To tylko sen. Raz kozie śmierć.
Ruszyłam i o dziwo się udało. Błądziłam wzrokiem po korytarzu w poszukiwaniu Angeli. Jest! Na lewo. Idę dalej za nią.

A: Najpierw zajrzymy tutaj.

Ja: Tutaj?

Znowu przeszła przez ścianę, a ja za nią. Znajdowałyśmy się w pokoju. Ktoś siedział na łóżku. Był skierowany plecami do nas, ale ja doskonale wiedziałam kto to.

A: Dalej jesteś na niego zła?

Ja: A czemu miałabym nie być? Szuja jedna mnie zdradziła! Wydał mnie w łapy tego babska, które rzekomo jest moją matką!

A: Nie pomyślałaś może, że tego nie chciał? Że to był wypadek?

Ja: Jak by nie chciał to by mnie tu nie było!

Muzyka w tle ucichła i był teraz słyszalny płacz.
Nie mówcie mi, że Hobi płacze... Może to przez jego złamaną rękę? Boli go i już nie wytrzymuje? Prawda?

A: Lucy podejdź tu i stań naprzeciw niego.

Przełknęłam głośno ślinę i niepewnie podeszłam. Ujrzałam jego twarz... Trochę przeraził mnie ten widok. Wcześniej wiecznie uśmiechnięty i pełny optymizmu chłopak wyglądał teraz jak wrak. Podkrążone i spuchnięte oczy, pewnie od braku snu i ciągłego płaczu. Jego usta... Miał rozciętą wargę. Na brodzie i podkoszulku krew... Jego? Czy oni go torturują... Ale dlaczego? O co tu QWA chodzi? Uklękłam przed nim i chciałam go przytulić... Niestety tylko przez niego przeleciałam. Łzy mimowolnie zaczęły mi spływać po policzkach.

A: Nie dotkniesz go.

Ja: Zauważyłam... Możemy iść dalej?

Pokiwała głową na tak. Już chciałyśmy wychodzić, kiedy...

JH: Lucy... LUCY! PRZEPRASZAM! Ja nie chciałem... NIE CHCIAŁEM, ROZUMIESZ?

Ja: Hobi? Cz-czy on nas widzi?

A: Nie ma prawa. Słyszeć też nie... Nie powinnien.

JH: Gdybym cię lepiej pilnował... Nie doszło by do tego!

Ja: Hobi! Przestań!

JH: To moja wina... Moja... JEBA** WINA!

Dotarło do mnie, że nie chciał źle... Jednak dalej nie rozumiem po co podawał mi serum.

JH: Pewnie cię teraz gdzieś tu przetrzymują... Nie zdziwię się jeśli mnie znienawidzisz.

Ja: Hobi... Nie jestem zła... JUŻ NIE! WYBACZAM CI! Słyszysz? WYBACZAM!

JH: Ty nie rozumiesz...

Ja: To mi wytłumacz!

JH: CO MAM TŁUMACZYĆ? ŻE PRZEZ MOJĄ GŁUPOTĘ JESTEŚMY W GUNWIE PO SAMA USZY?!

Ja: PRZESTAŃ SIĘ OBAWIAĆ! Sama chciałam tu przyjść tamtej nocy... Pamiętasz? SAMA!

JH: Może i tak, ale cię nie powstrzymałem!

Ja: Słuchaj..! Wait... Słyszysz mnie?

JH: Przecież z tobą gadam... Chyba że zaczynam mieć schizy...

Ja: Esu Hope... Chciałabym... Być przy tobie! Nie chcę byś był teraz sam..!

A: Lucy. Musimy już iść.

Ja: NIE! Daj mi jeszcze chwilę...

Wydawało mi się, że Hope próbował jedną ręką złapać mnie za dłoń, a drugą pogłaskać po policzku. W końcu Angela wzięła mnie i poszłyśmy dalej.

Ja: Zobaczysz! Jeszcze nas popamiętają!

Przynajmniej teraz Hoshiki będzie mógł spać spokojniej.

Ja: To gdzie teraz? Do Eli?

A: Ona akurat jest z resztą chłopaków...

Ja: Że co QWA?

A: Szlak... Nie miałam ci tego mówić.

Ja: Eli? Ta franca... Pewnie miesza mi teraz w głowach... Musimy ich ostrzec!

A: Nie możemy odejść za daleko od naszych ciał.

Ja: MAM TO GDZIEŚ! NIE POZWOLĘ JEJ ZBLIŻAĆ SIĘ... CZEKAJ! CO? To ty masz ciało?

A: A czemu miałabym go nie mieć?

Ja: Myślałam, że jesteś czymś w rodzaju ducha przewodnika...

A: HAHAHA..! Żartujesz, prawda? Nie?! UPS!

Ja: Błagam! Tylko ty nie miej przede mną tajemnic...

Po chwili do moich uszu dotarła melodia. Początkowo miałam problem by rozpoznać co to konkretnie jest.

Ja: Słyszysz to?

A: Co mam słyszeć?

https://youtu.be/1wecWZiCOIg

Ja: Muzykę, a dokładnie pianino. Znowu coś gra!

A: Jak to znowu? Cały czas było cicho. Nic nie grało. Gdzie idziesz? Wracaj! ...

Nie słuchałam jej. Zaczęłam podążać za melodią. Szłam coraz to ciaśniejszym korytarzem, a melodia z każdym krokiem była głośniejsza. Dotarłam do końca drogi. Stałam przed drzwiami, które wyglądały inaczej niż wszystkie inne. Nie były stalowe czy metalowe... Były drewniane i bardzo stare. Zza nich wydobywała się melodia. Po chwili zastanowienia, chwyciłam za klamkę i weszłam do środka. W pomieszczeniu było ciemno do czasu, aż nie zapaliła się jedna lampa oświetlając przy tym fortepian, który stał na środku pokoju. W końcu mogłam usłyszeć co dokładnie było grane. Nie widziałam kto grał, ale mogłam się domyśleć.

Ja: Suga? Suga to ty?

Muzyka ustała. Było tak cicho, że można usłyszeć bicie naszych serc. Teraz jestem pewna, że osoba grająca na instrumencie, nie jest wytworem mojej wyobraźni.

Suga: Kto tam jest?

Pobiegłam do światła i rzuciłam się chłopakowi na szyję. O dziwo nie przeniknęłam przez niego.

Ja: ESU! CIESZĘ SIĘ, ŻE CIĘ WIDZĘ!

Suga: Co ty tu robisz? Myślałem, że zaginęłaś.

Ja: O to samo chciałam cię zapytać, w sensie co tu robisz.

Suga: Nic ci nie jest? Wszystko w porządku?

Ja: Poza tym, że "połamałam" dłoń, to wszystko cacy.

Suga: Lucy też gdzieś tu jest?

Ja: Przecież przed tobą stoję...

Suga: Wiem Angela, ale ja pytam się o Lucy. Twoją siostrę bliźniaczkę.

Ja: CO?

A: LUCY! Tu jesteś!

Ja: Dlaczego mi nie powiedziałaś?

A: Lucy, ja...

Ja: ODPOWIEDŹ!

Suga: Do kogo mówisz?

Pojedyncza łza spłynęła mi po twarzy.

Ja: O co w tym wszystkim chodzi? Czemu dopiero teraz dowiaduję się, że mam siostrę BLIŹNIACZKĘ?!
.
.
.
Ja: Przepraszam. Muszę to sobie poukładać... Teraz to chcę wiedzieć jak się tu znalazłeś?

Suga: Było to tak...

____________________________________

Esu... Jak mnie wkurzają typy bohaterów, którzy wiecznie płaczą (np taki Yukiteru z Mirai Nikki)... Co poradzę, taki scenariusz. Chyba że ja tak tylko to odbieram xD
Znowu ucinam w takim momencie, ale chcę na to poświęcić osobny rozdział ^~^
Enjoy :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro