++BONUS++
Wspólne picie, zabawy i pogaduchy podczas wieczoru wigilijnego.
Suga: Która to już kolejka?
RM: Ale my pijemy piwo nie wódkę...
Ja: Yoongi, lepiej idź spać. Ledwo dostałeś alkohol do ręki, a już jesteś wstawiony.
Jin: Haha. Tylko nie pijcie za dużo.
JK: Hyung, rozluźni się!
Jin: Młody...
Sasha: Zagrajmy w prawdę i wyzwanie!
V: OKEJ! Pójdę po chłopaków.
Sasha: Zaczniemy bez nich! To~ na pierwszy ogień Kook!
JK: J-ja? Spox... Wyzwanie!
Sasha: Zatańcz do "NAPAL BAJI" PSY!
https://youtu.be/tF27TNC_4pc
V: Ja też mogę? Wiecie, że go uwielbiam!
Sasha: Śmiało!
JK: Done! To teraz... Hosiki-hyung.
JH: Wyzwanie!
JK: Niech pomyślę... Rozbierz się do gaci i zrób aniołka w śniegu.
Ja: Chciałeś powiedzieć pegaza.
JH: *mordercze spojrzenie na mnie*
Jimin wziął telefon i zaczął go nagrywać. Koniu wrócił, a Orangtan został przy drzwiach.
JH: Lucy!
Ja: Słucham?
JH: Pytanie, czy wyzwanie?
Ja: Dam ci okazję do odegrania się więc wyzwanie.
JH: Weź słoik dżemu i stań koło Jimina.
Suga: Serio Hope?
JH: Jeszcze nie skończyłem!
Ja: Jestem! Co teraz?
JH: Spójrz w górę.
JM: JEMIOŁA?!
JH: A teraz weź ten słoik, wysmaruj się nim i przytul Jimina.
JM: Czemu ty mnie tak nienawidzisz?
JH: Tak jakoś wyszło...
Ja: Hobi, mam smarować się słoikiem czy jego zawartością?
JH: A jak powiedziałem?
RM: "Weź ten słoik, wysmaruj się nim".
Suga: A mówią, że ja jestem wstawiony.
JH: Chodziło mi o zawartość.
Ja: Ej to nawet fajne. Weźmy kiedyś basen i zróbmy walkę w kiślu lub coś tego.
Suga: JESTEM ZA!
Ja: Suga, będziesz moją ofiarą. Co wybierasz?
Suga: Będę oryginalny i wezmę pytanie.
Ja: Szkoda. Pocałowałbyś Jimina?
Suga: W tym stanie to, kto wie. Jimin! Pytanie?
JM: Od ciebie? Nie! Wolę wyzwanie!
Suga: Lucy, dalej jesteś w dżemie?
Ja: Niestety... Chyba już wiem, o co ci chodzi.
Suga: *złowieszczy uśmiech* Zjedź dżem z Lucy.
JM: Uwzięli się na nas czy co?
Ja: Mogło być gorzej...
JM: Słodka jesteś. Znaczy dżem z ciebie. NIE, CZEKAJ!
RM: Nie pogrążaj się jeszcze bardziej.
JM: Mon, co wybierasz?
RM: Pytanie.
JM: Jak uwiodłeś Sashe?
Sasha: Może lepiej zagramy w coś innego...
RM: Bo widzisz Jimin... I got yes jams.
Pograliśmy jeszcze trochę. Później chłopcy się tak spili, że normalnie zaczęli się bić i kłócić o byle co. Pomijając Hopa, który nie pił, to tylko Sasha i ja byłyśmy "trzeźwe". Koniec końców wszyscy zasnęli w salonie.
____________________________________
Z powodów nudy i braku Weny piszę takie głupoty... Ehh... Udzielajcie się jakoś pod rozdziałami (głównie mówię o komentach :P).
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro