Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIII

Dzisiaj kolejny dzień szkoły, a Brad nadal ma amnezję.

- Hej - przywitał się chłopak, a ja uśmiechnęłam się sztucznie - Co jest? - spytał, a ja odpowiedziałam prawie natychmiast.

- Nic. - roześmiał się cicho, a ja przewróciłam oczami.

- O co ci chodzi?

- O nic - odpowiedziałam już łagodnie.

- Na pewno? - pokiwałam głową - Niech ci będzie - wiem, że on widzi, że nie jest okej - Idziemy? - pokiwałam głową i ruszyliśmy na lekcje.

Przerwa

- Hej Nat. - przywitałam się z przyjaciółką.

- Cześć, wiesz gdzie Nico?

- A co, stęskniłaś się za swoim chłopakiem? - zabawnie poruszyłam brwiami, a ona prychnęła.

- Nie jesteśmy parą.

- Mhm - podniosłam wzrok i zobaczyłam chłopaków idących w naszą stronę - mówiłaś, że kogo szukasz? - Natasza odwróciła się i też zobaczyła chłopaków.

- Cześć - przywitałyśmy się.

- Ej, Mia chcesz iść z nami do kina? - spytał Nico.

- A z nami, czyli... - ponagliłam.

- Nat, Brad, Patric i ja.

- Hm, a na co i kiedy? Ogólnie jakieś szczegóły?

- "Obecność", grają dzisiaj o dziewiętnastej.

- Okej, mogę iść. - zgodziłam się po chwili wahania.

- Super! Umówieni? - upewniła się Natasza, a my pokiwaliśmy głowami - Dobra to my idziemy. - powiedziała, a Nico złapał ją za rękę, a ja podniosłam brew.

- Wiedziałeś? - spytałam, a Brad pokręcił głową. Patrzyłam na odchodzącą parę... muszę się przyzwyczaić do takiego nazywania tej dwójki.

- Mia, co jest? - spytał Brad, a ja dopiero teraz popatrzyłam na niego.

- Nic, a co? - chłopak patrzył na mnie przez chwilę, a na jego czoło opadło kilka kosmyków włosów. Walczyłam z odruchem, żeby je odgarnąć, ale udało mi się to powstrzymać, więc spuściłam wzrok. Brad złapał mnie za podbródek i zmusił, żebym na niego spojrzała - Ej, co się stało? - westchnęłam.

- Nic się nie stało. - zapewniłam go, ale on nadal mi się przyglądał, więc złapałam go za nadgarstek i spuściłam jego rękę - Na prawdę. Jest okej.

- Niech ci będzie. - powiedział z westchnieniem, a po chwili zmrużył oczy - Ale i tak ci nie wierzę. - prychnęłam.

- Chodź lepiej na lekcje - pociągnęłam go w stronę sali, w której mieliśmy zajęcia.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro