Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział V

Brad POV

Patrzyłem jak Mia z płaczem wybiega z uczelni, pod którą stałem z chłopakami. Nie cierpiałem kiedy ona płakała.

- Stary, lecisz na nią od 3 lat. Idź do niej. - powiedział Nicolas.

Nieuważnie pokiwałem głową i poszedłem za dziewczyną.

Znalazłem ją płaczącą, jak siedziała na ławce w parku. Podszedłem do niej po cichu i szedłem z tyłu, tak że mnie nie zauważyła. Usiadłem obok niej. Mia podniosła na mnie zapłakane oczy i chciała odejść, ale w ostatniej chwili złapałem ją za nadgarstek. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, a ja bez słowa pociągnąłem ją na swoje kolana i przytuliłem ją. Dziewczyna na początku była zdziwiona, ale po chwili przytuliła się do mnie.

- Co się stało? - spytałem kiedy Mia już się trochę uspokoiła.

- Britany się stała. - odparła cicho.

- Co zrobiła?

- Dzięki królowej, szkoła znalazła temat do śmiechu.

- Nie wiedziałem.

- Ja już muszę iść. - chciała się ześlizgnąć z moich kolan, ale ja złapałem ją i nie pozwoliłem się podnieść.

- Dlaczego?

- Jeżeli nie chcę, żeby Britany uczepiła się mnie jeszcze bardziej, to nie mogę gadać ani z tobą ani z Nicolasem.

- Ani z resztą drużyny? - pokiwała głową - Nie uważasz, że to bez sensu? - spojrzała na mnie zdziwiona - Jak myślisz, kto ma większe wpływy w szkole: my czy Britany.

- Nie myślałam.

- I co, to że nie możesz ze mną gadać tak cię zraniło? - prychnęła.

- Chciałbyś Brad. - siedzieliśmy chwilę w ciszy - Mam pytanie... Czemu to robisz?

- Nie rozumiem.

- W liceum to ty byłeś na dzisiejszym miejscu Britany.

- Wiem Mia... Przepraszam cię za tamto. - spuściłem wzrok - Wybaczysz? - spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem.

- Nie wiem Brad... Ale Nico ci zaufał, więc chyba też mogę... Ale tylko jedną szansę - uśmiechnąłem się szeroko.

- Kumple? - Mia uśmiechnęła się delikatnie.

- Okej.

Dziewczyna jakby dopiero teraz zorientowała się, że cały ten czas siedziała na moich kolanach. Szybko się podniosła i stanęła obok.

- Ja już idę. - powiedziała cicho.

- Odprowadzić cię?

- Jak chcesz - powiedziała cicho.

- Żaden problem.

Wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę domu Mii.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro