Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział IV

Tydzień później

Weszłam do szkoły i pierwsze co zauważyłam to to, że wszyscy na mnie krzywo patrzą. O losie, znowu to samo?

- Wow. - usłyszałam głos Nataszy, kiedy wychodziłyśmy z ostatniej lekcji.

- O co chodzi? - spytałam z westchnieniem.

- Przyszłaś do szkoły.

- Nie rozumiem.

- Jesteś tematem nr 1 jeżeli chodzi o plotki.

- Kto to znowu zaczął? - jęknęłam zrezygnowana.

- Wiesz, taka jedna popularna osoba - Brad?! Dopadnę tego idiotę i popamięta mnie raz na zawsze!

Wypadłam że szkoły, mając nadzieję, na to że go tam znajdę. Nie pokiwałam kilku kroków, jak usłyszałam szczebiot Britany. Popularna osoba, tak?

- Dziwię się, że jeszcze tu jesteś. - powiedziała przesłodzonym głosem, a mi zachciało się zwrócić.

- Czego ode mnie chcesz Britany? - spytałam z westchnieniem.

Dziewczyna jest typowym plastikiem. Blond włosy, botoks, opalenizna i różowe ubrania. Ona uważa się za normalną osobę. Oczywiście...

- Odczep się od nich.

- O kim mówisz? - spytałam zirytowana całą tą sytuacją.

- Och, nie udawania głupiej - I kto to mówi... - Mówię między innymi o : Bradzie i o Nicku jak i innych sportowcach. Twoja liga jest dużo niższa.

- Nie znasz mnie ani trochę, więc nie mów mi jaką jest moją liga - mój głos zaczął drgać.

- Przy odrobinie szczęścia jakiś kujon może się z tobą umówić. - powiedziała ignorując moją wcześniejszą wypowiedź.

- To wszystko? - spytałam powstrzymując łzy. Taak, jestem ckliwa.

- Chyba tak. Pamiętaj: ty już nie znasz Nica.

- Ale on jest dla mnie jak brat, jest jak rodzina. - odparłam.

- Trudno.

- A jeżeli tego nie zrobię? - spytałam, a ona uśmiechnęła się złośliwie.

- Jestem królową. Więc robi się to co mówię. Czaisz? - spytała ostrzej.

- Jasne. - odparłam wybiegając że szkoły, a po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.

Pobiegłam w stronę parku. Czyli to nie Brad...  Ale miałam swoje podstawy, no nie?

Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Britany działa mi na nerwy. Mam ochotę zdrapać ten jej złośliwy uśmieszek z twarzy.

Ktoś usiadł obok mnie, więc podniosłam wzrok. Brad.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro