Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XIV

Po szkole

Zostały mi jakieś dwie godziny do spotkania, więc zjadłam obiad i poszłam się przebrać. Zdecydowałam się na czarne szorty, białą bluzkę na grubych ramiączkach z napisem "Angel" i czarne, niskie trampki. Włosy oczywiście zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam delikatny makijaż. Ponieważ zostało jeszcze pół godziny, postanowiłam już wyjść, żeby nie musieć biec do kina, a samo dojście tam powinno mi zająć 20-30 minut.

Okazało się, że wszyscy byliśmy przed czasem. Przywitaliśmy się i poszliśmy zamówić popcorn. Kiedy czekaliśmy, aż otworzą salę, gadaliśmy o jakiś bzdetach i śmialiśmy się, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nie żeby coś, ale ja nie jestem tak bardzo strachliwa. Jedyne czego się boję to horrory, a oni właśnie mnie na niego wyciągnęli. Tak, od czego ma się przyjaciół?

Po dwóch godzinach udręki, na reszcie opuściliśmy salę. "Obecność" była w 3D. Bosko, po prostu bosko.

- Mia, wszystko w porządku? - spytała Nat, zapewne widząc moją minę.

- Tak, jak najlepszym. - potwierdziłam skinieniem głowy, a za sobą usłyszałam ciche parsknięcie. - A ciebie co śmieszy? - spytałam mrużąc oczy.

- Nic, ale twoje miny podczas film były bezcenne, serio. Więc nie zgrywaj takiej bohaterki - mówiąc to zmierzwił mi włosy. Nienawidziłam takich chwil, bo w nich pojawiał się w moim umyśle wątły pączek nadziei, że jednak to nadal jest mój Brad. Ale tak nie jest, więc skarciłam głupi rozum.

- Och, zamknij się Brad. - prychnęłam, a chłopak roześmiał się - Wracamy? - tym razem zwróciłam się do wszystkich.

- Może jedziemy coś zjeść? - zaproponował Nico.

- Jestem za, a wy? - zwróciła się do nas Natasza.

Spojrzałam na szarookiego i porozumieliśmy się wzrokiem, po czym znowu spojrzeliśmy na nich i uśmiechnęliśmy się.

- Ale w grę wchodzi tylko pizza, jasne? - powiedzieliśmy równocześnie, na co zaczęliśmy się śmiać.

- Okej, niech będzie. - odparł Nicolas i wszyscy razem ruszyliśmy w stronę parkingu, gdzie czekało auto białowłosego.

Pojechaliśmy do najlepszej pizzerii w mieście, a następnie Brad odwiózł Nat, później Nico a na koniec mnie. Kiedy zatrzymaliśmy się przed moim domem pożegnałam się z chłopakiem i kiedy chciałam wyjść, usłyszałam jego głos.

- Co się dzieje? - spojrzałam na niego pytająco.

- Nie rozumiem.

- Cały czas chodzisz jakaś taka... zamyślona, przybita. Nie wiem jak to określić. - Och, no wiesz. Mój chłopak ma amnezję i teraz nie chce ze mną być, ale to norma.

- Nic się nie dzieje. - powiedziałam po chwili zamyślenia, a on spojrzał na mnie wyczekująco - Brad, musisz mi uwierzyć. Wszystko jest okej. Po prostu mam gorsze dni, rozumiesz? - bardziej stwierdziłam niż spytałam.

- Niech ci będzie. - odpowiedział z westchnieniem - Na razie.

- Pa.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro