5.A mówiłem, że fajtłapa!
Newt wyszedł jakieś pół godziny temu, a ja nadal stoję po środku mojego pokoju i zastanawiam się od czego zacząć.
Zobaczyć co mam w biurku? Chociaż...lepiej nie, bo to stamtąd Newt wyciągnął ten album.
Westchnąłem cicho i ustałem przed szafą. Otworzyłem ją i ujrzałem schludnie poukładane ciuchy na półkach. Zacząłem je przeglądać. Okazało się, że najczęściej noszę obcisłe jeansy, cienkie bluzki i na to koszulę. Złapałem akurat za czarno czerwoną koszulę w kratę gdy z szafy coś wypadło.
Spuściłem głowę i przyjrzałem się czarnemu zeszytowi pod moimi stopami.
Zgarnąłem zeszyt, po czym usiadłem wygodnie na łóżku. Otworzyłem go na pierwszej stronie i z ust wyrwało mi się tylko jedno słowo:
- Pamiętnik. - wyszeptałem.
12.05.2015r. Sobota 10:48 pm
Postanowiłem zacząć pisać ten pamiętnik, ponieważ nie mam gdzie przelać swoich problemów. Nie mogę nikomu o tym powiedzieć. Kurdę, ja chyba kocham swojego najlepszego przyjaciela i nie wiem co robić;( Wiem, jestem szalony! I tak, wiem, jestem gejem! Ale żeby Newtie? On jest taki...cudowny! Kochany, śliczny, gorący, miły, okej czasami mnie wkurza i to bardzo, ale jest wszystkim tym czego potrzebuję. Nie potrafię już siedzieć z nim w jednym pomieszczeniu i nie patrzeć w te jego piękne oczy, nie mogę oprzeć się temu aby go nie pocałować. Chcę mu to powiedzieć, ale tak strasznie się boję. Bo co jeśli mnie znienawidzi? Znamy się od dziecka...ja kurczę ja nie przeżyłbym tego, gdyby Newtie zerwał naszą przyjaźń. Zabiję się jeśli to zrobi.
Szybko zamknąłem pamiętnik. Ten jeden wpis mi wystarczył na dziś, chociaż wiem, że jest ich tam sporo, ale nie mogę tego czytać. Po prostu nie mogę.
Chwyciłem za telefon i wszedłem w smsy.
Do Newt
Wiedziałeś, że pisałem pamiętnik?
Od Newt
Serio?! Nie, nie wiedziałem! 😱
Czyli miałem jakieś tajemnice przed Newtem? Chociaż nikt raczej nie przyznaje się do tego, że pisze pamiętnik, więc to normalne.
Od Newt
Ej? A dasz przeczytać? 😏
Do Newt
Mowy nie ma! Przeczytałem tylko jedną stronę i już mam dość!
Od Newt
No weź...ptosie 😥😘
Do Newt
Nie
Od Newt
:(
Od Newt
Ej? Chcesz się później przejść? Pokaże ci gdzie bawiliśmy się gdy byliśmy mali, co? 😃
Do Newt
Czyli gdzie?
Od Newt
To taka polana w lesie niedaleko ;)
Zastanowiłem się chwilę.
To bezpieczne chodzić z nim po lesie?
Do Newt
Sam nie wiem.
Od Newt
Będę o drugiej!:*
Do Newt
Przecież powiedziałem, że nie wiem.
Od Newt
Tak, tak, ja wiem, że już się doczekać nie możesz:*
Przewróciłem oczami i rzuciłem telefon na poduszkę.
Znalazłem jakiś długopis na biurku, po czym otworzyłem pamiętnik na pustej stronie zaraz za ostatnią wypełnioną.
22.04.2016r. Niedziela 12:36 am
Miałem wypadek. Mam amnezję wsteczną. Nic nie pamiętam.
Newt...mój niby "chłopak" mnie wkurza! Jest denerwujący! Cały czas wysyła mi w smsach te głupie buźki! A najgorsze jest to, że zaczynam go lubić! Nie wiem dlaczego! No bo jak można lubić takiego denerwującego człowieka?!
I jeszcze ta jego żałośnie słodka mina gdy się smuci i to sprawia, że mam ochotę go przytulić...oczywiście nie dlatego, że mi się podoba, bo mi się nie podoba, ale po to aby już nigdy się nie smucił. A potem gdy zaczyna gadać te swoje teksty "słodziak" albo "Łóżko ci nic nie przypomina?" mam ochotę go zabić, a potem przytulić! Co jest ze mną nie tak?!
Co jest z nim nie tak?! Bo jak można być takim słodko wyglądającym człowiekiem?! Bóg wsypał za dużo cukru do kotła gdy go stwarzał?! Nie mam pojęcia! Ale wiem jedno...nie chcę aby Newt był moim chłopakiem. Nie pamiętam go i nie wyobrażam sobie nas razem. No bo jak można całować innego chłopaka? Nie rozumiem tego.
- Thomas? - do pokoju weszła mama, więc odłożyłem pamiętnik i skupiłem uwagę na niej - Jak się czujesz? - zapytała.
- Dobrze. Podoba mi się ten pokój. - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- W końcu sam go urządzałeś. - zaśmiała się - Idziesz do Newta? - spytała po chwili.
- Em...ma tu być o drugiej. - oznajmiłem i spuściłem głowę.
- Kochanie...- zaczęła łagodnie mama - Ja wiem, że jest ci ciężko, ale nie skreślaj Newta na starcie. Za bardzo napracowałam się abyście byli razem. - wyznała.
- Nie rozumiem. Ty nas zeswatałaś? - zdziwiłem się.
- Nie. Sami się zeswataliście. - sprostowała.
- Więc co miałaś na myśli? - spytałem.
- Nic. Nie chcę o tym narazie rozmawiać. A wogóle to myślę, że to Newt powinien ci powiedzieć. - stwierdziła - Jak będziesz głodny to zejdź na dół. Będę w kuchni. - dodała i opuściła mój pokój.
O co tu chodzi? Co to znaczy, że moja mama napracowała się abym był z Newtem?
Chyba dowiem sie tego tylko od jednej osoby...
* * *
- Hej, Newt. - przywitałem się z blondynem gdy przyszedł tak jak powiedział, o drugiej.
- Witaj, słodki słodziaku! - wypiszczał radośnie i tak jakby był u siebie, wszedł do kuchni - Mogę porwać Tommiego ze sobą? - zapytał moją mamę.
- Tylko oddaj go w nienaruszonym stanie i nie za długo, bo jutro masz szkołę. - upomniała.
Zauważyłem, że traktuje go ona jak swojego własnego syna.
- Dzięki! Co do drugiego to się zastosuję, a co do pierwszego to nie, nie oddam go wam, bo on jest mój. - stwierdził.
Nie wytrzymałem i wszedłem do kuchni.
- Może pozwól, że ja zdecyduję kogo jestem? - zaproponowałem.
- Masz amnezję. Nie masz prawa głosu. - wzruszył ramionami.
- Ty też nie masz, bo jesteś....głupi! - wypaliłem pierwsze lepsze słowo o jakim pomyślałem.
- Przestańcie się kłócić! - skarciła nas mama - Idźcie na świeże powietrze i ochłońcie! - nakazała.
- Tak jest! - zgodził się od razu Newt.
Złapał mnie za rękę i wyciągnął z kuchni.
- Mam do ciebie pytanie. - wyszeptałem do Newta, zakładając buty.
- Nie wiem czy na nie odpowiem. Przecież jestem głupi. - wysyczał.
Westchnąłem cicho.
- Przepraszam. Nie jesteś głupi. Jesteś denerwujący. - sprostowałem.
- Teraz mam się czuć lepiej? - spytał z niedowierzaniem.
- A co mam zrobić? Ukłonić się przed tobą? - powiedziałem z irytacją.
- Wystarczy, że powiesz jakiś komplement. Tylko jeden. Na mój temat. - zarządał.
- Chodźmy już. - uciąłem temat, wyminąłem Newta i wyszedłem na zewnątrz.
Co miałem mu powiedzieć?
W sumie to mógłbym mu powiedzieć, że ma ładne oczy czy coś, ale dla niego znaczyło by to co innego niż dla mnie.
* * *
Newt zaprowadził mnie na niewielką łąkę. Zaschnięte liście i gałązki trzaskały pod moimi stopami.
- W lato jest tu ładniej. - odezwał się blondyn, patrząc na drzewa wokół.
- A tam? Co tam jest? - zaciekawiłem się stromym spadem niedaleko od nas i od razu ruszyłem w tamtą stronę.
Newt zatrzymał mnie, kładąc rękę na moją pierś.
- Nie radzę. Już raz stamtąd spadłeś. Skulgałeś się na sam dół i wpadłeś do rzeki, która tam płynie. - wyjaśnił.
- Czyli jestem jakimś fajtłapą? - zdziwiłem się.
- Twoja fajtłapowość jest słodka! - zaśmiał się, jednocześnie rzucając we mnie zaschniętymi liśćmi.
Zacząłem otrzepywać włosy gdy Newt ustał blisko na przeciwko mnie.
Spojrzałem mu w oczy. Przybliżył jeszcze bardziej swoją twarz do mojej.
O kurde...nie chce żeby mnie pocałował! Ale...co to za dziwne uczucie gdzieś w głębi mojego ciała?
Newt wyciągnął rękę i ściągnął listek z mojego policzka, który zapewne się do niego przykleił, po czym zrobił krok w tył.
Nie wiedziałem co się dzieje. Nie chciałem aby Newt mnie pocałował, ale gdy się odsunął coś zakuło mnie w środku.
- No...to skoro ja jestem fajtłapą z czym się nie zgadzam...- zacząłem aby przerwać ciszę.
- Jesteś fajtłapą. - uparł się Newt.
- Nie jestem! - zaprzeczyłem.
- Tak! - nie poddawał się.
- Wcale nie! - wykrzyczałem.
- Wcale tak i koniec! - powiedział, po czym zakrył mi usta dłonią.
Przewróciłem oczami i odepchnąłem jego rękę.
- A ty pewnie nie masz żadnych wad, co? - spytałem z sarkazmem.
- Mam mnóstwo wad. Na przykład jestem brzydki. - wzruszył ramionami.
Co on gada?!
- Nie uważam abyś był brzydki. - zaprzeczyłem.
- Naprawdę? - zapytał z uśmiechem, przechylając głowę na bok.
- Tak. Wyglądasz jak małe dziecko gdy się uśmiechasz, a dzieci są urocze. - wyjaśniłem.
- Wyglądam jak dziecko?! - wykrzyczał z niedowierzaniem.
- Skomplementowałem cię tak jak chciałeś, a ty się jeszcze wkurzasz! - upomniałem.
- Bo nigdy tak nie mówiłeś! Zawsze uważałeś, że jestem gorący! - stwierdził.
- Niby gdzie? - zaśmiałem się i ruszyłem przed siebie, łamiąc drobne gałązki na które stawałem.
- W dupie! - zirytował się Newt.
- No sory! Tego to ja nie wiem! - powiedziałem zadowolony, że udało mi się go wkurzyć.
- Wiesz, wiesz. Byłeś tam wiele razy. - odgryzł się.
Jego słowa sprawiły, że z szoku nogi mi sie poplątały i runąłem na suchą ściółkę leśną jak długi.
Newt spojrzał na mnie z góry.
- A mówiłem, że fajtłapa! - przypomniał.
Nie no! Dość tego!
Co ja w nim widziałem?! Czemu ja z nim byłem?! Przecież on mnie denerwuje najbardziej na świecie!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro