Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25.To ty mnie wczoraj zaciągnąłeś do łożka!

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Wokół było ciemno. Widziałem tylko lekką poświatę światła latarni, wpadającą przez okno. Nieznacznie uniosłem głowę do góry i syknąłem z bólu.

Udało mi się w końcu chwycić za telefon. Zapaliłem wyświetlacz. 3:49 am.

Opadłem z powrotem na poduszki. Musiałem jakoś podnieść się do siadu i znaleźć tabletki przeciwbólowe. Zajęczałem cicho z bezsilności. I wtedy poczułem jak Newtie przytula się do mojego boku. Był taki ciepły. Moje słoneczko.

Zebrałem się w sobie i podniosłem powoli głowę w górę. Miałem gdzieś ból, najważniejsze było aby nie budzić niepotrzebnie Newtiego. Zauważyłem w ciemności biały, prostokątny przedmiot, leżący na stoliku. Złapałem za opakowanie tabletek.

Po cichu wyjąłem dwie kapsułki.

No fajnie. Tylko jak je popić?

Ból był coraz większy, więc i tak nie miałbym siły zejść na dół po szklankę wody. Wrzuciłem do ust obie tabletki i po prostu pogryzłem. Smak był obrzydliwy. Myślałem, że zaraz je zwrócę, ale udało mi się przełknąć wszystko i opanować odruch wymiotny.

Przynajmniej szybciej podziałają.

Przytuliłem się do ciepłego ciała Newtiego. Chyba powinienem zgłosić się do lekarza. Następną wizytę mam w poniedziałek, ale jeśli ta głowa będzie mnie tak boleć to do poniedziałku będę trupem.

Przynajmniej ojciec Newta się ucieszy.

Postanowiłem pójść rano na szpital do mojego lekarza, gdy Newtie będzie w szkole. Nie powiem mu, że tam idę. Nie chcę go martwić. Jest teraz taki szczęśliwy.

Przymknąłem oczy, czując jak leki powoli zaczynają działać. Po paru chwilach, zasnąłem.

* * *

Gdy otworzyłem oczy, tym razem było jasno w pokoju i co najważniejsze, głowa mnie nie bolała. Sprawdziłem godzinę na telefonie. 6:48 am. Odwróciłem twarz w drugą stronę i mimowolnie uśmiechnąłem się.

Newtie wyglądał tak ślicznie gdy spał. Musiałem go obudzić o siódmej, więc z wdzięcznością stwierdziłem, że mogę jeszcze chwilę na niego popatrzeć.

Jego blond włosy opadały cienkimi pasmami na czoło. Miałem wielką ochotę mu je odgarnąć. Oczy miał zamknięte, a jego jasne rzęsy rzucały nikły cień na policzki. Mój wzrok zjechał na usta. Na te słodkie usta, które wczoraj całowały moje. Z zapałem. Z namiętnością. Oddając wszystkie swoje uczucia.

Nie wytrzymałem i uniosłem dłoń do jego twarzy. Odgarnąłem mu delikatnie włosy z czoła, po czym pochyliłem się i cmoknąłem go w policzek.

Newtie zamruczał niewyraźnie przez sen.

- Newtie. - powiedziałem, chcąc go obudzić.

- Jeszcze pięć minut, mamo. - wymamrotał.

Stłumiłem w sobie chęć wybuchnięcia śmiechem, chociaż było to trudne.

- Mogę być twoją mamą, słoneczko. - stwierdziłem z rozbawieniem.

Newtie podniósł głowę i wpatrywał się we mnie z przymróżonymi oczami.

- Co? - wyszeptał.

- Nic. Mówię tylko żebyś wstawał, bo już siódma. - odparłem.

- Śniło ci się coś? - spytał nagle.

- Nie, a co? - zdziwiłem się.

- Zawsze ci się coś śni, więc pomyślałem, że może ci się coś przypomniało. Jakieś wspomnienie. - wyjaśnił.

- Nic mi się nie śniło, Newtie. - powiedziałem, myśląc o tym jak w środku nocy obudziłem się z tym cholernym bólem głowy.

Nic dziwnego, że nic mi się nie śniło. Byłem wykończony pulsującym, strasznym łupaniem w czaszce.

- O czym myślisz? O mnie? - usłyszałem jego cichy śmiech.

Pochyliłem się i musnąłem jego usta swoimi.

- Ciągle o tobie myślę. - wyznałem, po czym przywarłem do jego warg na dłuższą chwilę.

Newtie zamruczał, wplatając palce w moje włosy. Zrezygnowałem z myśli oderwania się od niego i pogłębiłem pocałunek. Moje ręcę wkradły się pod kołdrę by dotknąć jego ciała. Z radością odkryłem, że przecież był nagi, ponieważ wczoraj właśnie tak usnęliśmy.

- Tommy...- oderwał się od moich ust - Przestań mnie rozpalać, bo w innym wypadku spóźnię się na lekcję. - upomniał.

- Fakt. - westchnąłem.

I tak wczoraj z jednej uciekł, a nie było go wcześniej dwa tygodnie.

- Dobrze, że dziś piątek. Nareszcie. - powiedział z uśmiechem.

- To ty się ubierz...- zacząłem, pocierając nosem o jego własny - A ja...będę się przyglądał. - dokończyłem, chociaż początkowo miałem powiedzieć, że zejdę na dół i zrobię mu herbaty.

- Zdemoralizowałem cię chyba troszkę za bardzo. - zachichotał.

- Jestem niewinny! - oburzyłem się - To ty mnie wczoraj zaciągnąłeś do łóżka! - przypomniałem.

- Przepraszam, więcej już tego nie zrobię. - zaśmiał się.

- Nie ma mowy. Masz to robić przynajmniej raz na...cały czas. - poprawiłem.

Uśmiechnął się szeroko, po czym pocałował mnie w policzek.

- Kocham cię, mój słodziaku. - powiedział z czułością.

- A ja kocham ciebie, moje słoneczko. - odpowiedziałem.

* * *

Gdy Newtie już wyszedł, wróciłem do pokoju i zacząłem przygotowywać sobie ciuchy na wyjście do lekarza. Nagle z szafy wypadł czarny zeszyt. Zupełnie zapomniałem o jego istnieniu.

Wziąłem do ręki pamiętnik i otworzyłem na ostatniej stronie. Był tam mój wpis zaraz po tym jak go znalazłem. Zaśmiałem się, czytając jak bardzo denerwował mnie Newt. Pokręciłem głową i odłożyłem zeszyt na miejsce. Wiele się zmieniło od tamtego czasu.

Przespałem się z Newtie'm...

Mało tego...przeleciałem go...

Kurdę...przecież to jedno i to samo.

Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Nie żałuję. Prawdę mówiąc, już za tym tęsknię. Z chęcią bym to powtórzył.

Moje lekko sprośne myśli przerwał dźwięk telefonu. Podszedłem do stolika i wziąłem urządzenie do ręki. Uśmiechnąłem się od razu wesoło gdy zobaczyłem, że to Newtie.

Od MÓJ Newtie:*
Jak ja za tobą tęsknię! 😱😭 Proszę! Zabierz mnie stąd!

Szybko sprawdziłem godzinę. Była 7:57 am.

Do MÓJ Newtie:*
Nawet lekcja się jeszcze nie zaczęła, słoneczko, a ty już masz dosyć? 😂

Od MÓJ Newtie:*
Tak! 😭 Chcem do Ciebie! 😘😍❤
(dop.autora "Chcem" jest specjalnie)

Do MÓJ Newtie:*
Będziesz mnie miał przez cały weekend, jeszcze ci mało? 😉

Od MÓJ Newtie:*
Czy ty napisałeś właśnie, że będę cię miał? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Do MÓJ Newtie:*
I kto tu jest zdemoralizowany? 😂

Od MÓJ Newtie:*
Na pewno nie ja 😛

Do MÓJ Newtie:*
I po co kłamiesz? 😝

Od MÓJ Newtie:*
A co mi zrobisz? 😂😋

Do MÓJ Newtie:*
Zgwałcę cię! 😘😘😘

Od MÓJ Newtie:*
OMG! 😱😍😍😍 To ja poproszę tą karę za kłamanie razy pięć! 😍😍😍

Zachichotałem cicho pod nosem, biorąc do ręki czystą koszulę z półki.

Do MÓJ Newtie:*
Plus 20 i jeszcze raz pomnożone przez pięć 😉😏

Od MÓJ Newtie:*
Ty chcesz żebym już nigdy nie usiadł?! 😂😂😂

Do MÓJ Newtie:*
Sam zacząłeś 😘

Od MÓJ Newtie:*
Dobra! To ja się zgadzam na te razy 5 plus 20 razy 5, ale rozłożymy to w czasie 😋

Do MÓJ Newtie:*
To w takim razie dodaję jeszcze 100 😏

Od MÓJ Newtie:*
Jesteś niewyżyty! 😱😱😱 Kocham cię! 😍😍😍

Do MÓJ Newtie:*
A ja kocham Ciebie 😘❤

Od MÓJ Newtie:*
😍😍😍 muszę kończyć, bo lekcja się zaczęła 😰 Czekaj na mnie!:*:*:*

Do MÓJ Newtie:*
Oczywiście, że będę czekał! 😘 Miłego dnia, Newtie❤

Miałem już odłożyć telefon, ale znów zawibrował, powiadamiając o wiadomości.

Od MÓJ Newtie:*
Słodziaku? 😏

Do MÓJ Newtie:*
Co tam, słoneczko? 😏

Od MÓJ Newtie:*
Dodaję jeszcze razy 1000 😘 Jestem napalony 😍

Poczułem jak robi mi się gorąco, a serce bije jak oszalałe.

Do MÓJ Newtie:*
Chyba dostałem zawału...😱😍

Od MÓJ Newtie:*
Raczej erekcji ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Do MÓJ Newtie:*
Też 😏

Od MÓJ Newtie:*
Zgwałcę cię dzisiaj! 😍

Do MÓJ Newtie:*
Nie, to ja cię zgwałcę ❤

Od MÓJ Newtie:*
To zgwałcimy się nawzajem 😉

Do MÓJ Newtie:*
Okej...idę na taki układ 😂👍

Od MÓJ Newtie:*
To do później, Tommy!:*:*:* ❤❤❤

Do MÓJ Newtie:*
Do później 😘

Odłożyłem telefon i zacząłem się ubierać. Trochę bałem się wizyty u lekarza, ale może to tylko z nerwów? Albo po prostu czasami musi mnie poboleć ta głowa? No cóż...dopóki nie pójdę to się nie dowiem.

NOTKA OD AUTORA
Macie trochę esów w tym rozdziale, bo...tak :*

Kto mi obliczy ile razy Tommy na zgwałcić Newtiego za karę, bo się pogubiłam 😂😂😂

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro