25.To ty mnie wczoraj zaciągnąłeś do łożka!
Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Wokół było ciemno. Widziałem tylko lekką poświatę światła latarni, wpadającą przez okno. Nieznacznie uniosłem głowę do góry i syknąłem z bólu.
Udało mi się w końcu chwycić za telefon. Zapaliłem wyświetlacz. 3:49 am.
Opadłem z powrotem na poduszki. Musiałem jakoś podnieść się do siadu i znaleźć tabletki przeciwbólowe. Zajęczałem cicho z bezsilności. I wtedy poczułem jak Newtie przytula się do mojego boku. Był taki ciepły. Moje słoneczko.
Zebrałem się w sobie i podniosłem powoli głowę w górę. Miałem gdzieś ból, najważniejsze było aby nie budzić niepotrzebnie Newtiego. Zauważyłem w ciemności biały, prostokątny przedmiot, leżący na stoliku. Złapałem za opakowanie tabletek.
Po cichu wyjąłem dwie kapsułki.
No fajnie. Tylko jak je popić?
Ból był coraz większy, więc i tak nie miałbym siły zejść na dół po szklankę wody. Wrzuciłem do ust obie tabletki i po prostu pogryzłem. Smak był obrzydliwy. Myślałem, że zaraz je zwrócę, ale udało mi się przełknąć wszystko i opanować odruch wymiotny.
Przynajmniej szybciej podziałają.
Przytuliłem się do ciepłego ciała Newtiego. Chyba powinienem zgłosić się do lekarza. Następną wizytę mam w poniedziałek, ale jeśli ta głowa będzie mnie tak boleć to do poniedziałku będę trupem.
Przynajmniej ojciec Newta się ucieszy.
Postanowiłem pójść rano na szpital do mojego lekarza, gdy Newtie będzie w szkole. Nie powiem mu, że tam idę. Nie chcę go martwić. Jest teraz taki szczęśliwy.
Przymknąłem oczy, czując jak leki powoli zaczynają działać. Po paru chwilach, zasnąłem.
* * *
Gdy otworzyłem oczy, tym razem było jasno w pokoju i co najważniejsze, głowa mnie nie bolała. Sprawdziłem godzinę na telefonie. 6:48 am. Odwróciłem twarz w drugą stronę i mimowolnie uśmiechnąłem się.
Newtie wyglądał tak ślicznie gdy spał. Musiałem go obudzić o siódmej, więc z wdzięcznością stwierdziłem, że mogę jeszcze chwilę na niego popatrzeć.
Jego blond włosy opadały cienkimi pasmami na czoło. Miałem wielką ochotę mu je odgarnąć. Oczy miał zamknięte, a jego jasne rzęsy rzucały nikły cień na policzki. Mój wzrok zjechał na usta. Na te słodkie usta, które wczoraj całowały moje. Z zapałem. Z namiętnością. Oddając wszystkie swoje uczucia.
Nie wytrzymałem i uniosłem dłoń do jego twarzy. Odgarnąłem mu delikatnie włosy z czoła, po czym pochyliłem się i cmoknąłem go w policzek.
Newtie zamruczał niewyraźnie przez sen.
- Newtie. - powiedziałem, chcąc go obudzić.
- Jeszcze pięć minut, mamo. - wymamrotał.
Stłumiłem w sobie chęć wybuchnięcia śmiechem, chociaż było to trudne.
- Mogę być twoją mamą, słoneczko. - stwierdziłem z rozbawieniem.
Newtie podniósł głowę i wpatrywał się we mnie z przymróżonymi oczami.
- Co? - wyszeptał.
- Nic. Mówię tylko żebyś wstawał, bo już siódma. - odparłem.
- Śniło ci się coś? - spytał nagle.
- Nie, a co? - zdziwiłem się.
- Zawsze ci się coś śni, więc pomyślałem, że może ci się coś przypomniało. Jakieś wspomnienie. - wyjaśnił.
- Nic mi się nie śniło, Newtie. - powiedziałem, myśląc o tym jak w środku nocy obudziłem się z tym cholernym bólem głowy.
Nic dziwnego, że nic mi się nie śniło. Byłem wykończony pulsującym, strasznym łupaniem w czaszce.
- O czym myślisz? O mnie? - usłyszałem jego cichy śmiech.
Pochyliłem się i musnąłem jego usta swoimi.
- Ciągle o tobie myślę. - wyznałem, po czym przywarłem do jego warg na dłuższą chwilę.
Newtie zamruczał, wplatając palce w moje włosy. Zrezygnowałem z myśli oderwania się od niego i pogłębiłem pocałunek. Moje ręcę wkradły się pod kołdrę by dotknąć jego ciała. Z radością odkryłem, że przecież był nagi, ponieważ wczoraj właśnie tak usnęliśmy.
- Tommy...- oderwał się od moich ust - Przestań mnie rozpalać, bo w innym wypadku spóźnię się na lekcję. - upomniał.
- Fakt. - westchnąłem.
I tak wczoraj z jednej uciekł, a nie było go wcześniej dwa tygodnie.
- Dobrze, że dziś piątek. Nareszcie. - powiedział z uśmiechem.
- To ty się ubierz...- zacząłem, pocierając nosem o jego własny - A ja...będę się przyglądał. - dokończyłem, chociaż początkowo miałem powiedzieć, że zejdę na dół i zrobię mu herbaty.
- Zdemoralizowałem cię chyba troszkę za bardzo. - zachichotał.
- Jestem niewinny! - oburzyłem się - To ty mnie wczoraj zaciągnąłeś do łóżka! - przypomniałem.
- Przepraszam, więcej już tego nie zrobię. - zaśmiał się.
- Nie ma mowy. Masz to robić przynajmniej raz na...cały czas. - poprawiłem.
Uśmiechnął się szeroko, po czym pocałował mnie w policzek.
- Kocham cię, mój słodziaku. - powiedział z czułością.
- A ja kocham ciebie, moje słoneczko. - odpowiedziałem.
* * *
Gdy Newtie już wyszedł, wróciłem do pokoju i zacząłem przygotowywać sobie ciuchy na wyjście do lekarza. Nagle z szafy wypadł czarny zeszyt. Zupełnie zapomniałem o jego istnieniu.
Wziąłem do ręki pamiętnik i otworzyłem na ostatniej stronie. Był tam mój wpis zaraz po tym jak go znalazłem. Zaśmiałem się, czytając jak bardzo denerwował mnie Newt. Pokręciłem głową i odłożyłem zeszyt na miejsce. Wiele się zmieniło od tamtego czasu.
Przespałem się z Newtie'm...
Mało tego...przeleciałem go...
Kurdę...przecież to jedno i to samo.
Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Nie żałuję. Prawdę mówiąc, już za tym tęsknię. Z chęcią bym to powtórzył.
Moje lekko sprośne myśli przerwał dźwięk telefonu. Podszedłem do stolika i wziąłem urządzenie do ręki. Uśmiechnąłem się od razu wesoło gdy zobaczyłem, że to Newtie.
Od MÓJ Newtie:*
Jak ja za tobą tęsknię! 😱😭 Proszę! Zabierz mnie stąd!
Szybko sprawdziłem godzinę. Była 7:57 am.
Do MÓJ Newtie:*
Nawet lekcja się jeszcze nie zaczęła, słoneczko, a ty już masz dosyć? 😂
Od MÓJ Newtie:*
Tak! 😭 Chcem do Ciebie! 😘😍❤
(dop.autora "Chcem" jest specjalnie)
Do MÓJ Newtie:*
Będziesz mnie miał przez cały weekend, jeszcze ci mało? 😉
Od MÓJ Newtie:*
Czy ty napisałeś właśnie, że będę cię miał? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do MÓJ Newtie:*
I kto tu jest zdemoralizowany? 😂
Od MÓJ Newtie:*
Na pewno nie ja 😛
Do MÓJ Newtie:*
I po co kłamiesz? 😝
Od MÓJ Newtie:*
A co mi zrobisz? 😂😋
Do MÓJ Newtie:*
Zgwałcę cię! 😘😘😘
Od MÓJ Newtie:*
OMG! 😱😍😍😍 To ja poproszę tą karę za kłamanie razy pięć! 😍😍😍
Zachichotałem cicho pod nosem, biorąc do ręki czystą koszulę z półki.
Do MÓJ Newtie:*
Plus 20 i jeszcze raz pomnożone przez pięć 😉😏
Od MÓJ Newtie:*
Ty chcesz żebym już nigdy nie usiadł?! 😂😂😂
Do MÓJ Newtie:*
Sam zacząłeś 😘
Od MÓJ Newtie:*
Dobra! To ja się zgadzam na te razy 5 plus 20 razy 5, ale rozłożymy to w czasie 😋
Do MÓJ Newtie:*
To w takim razie dodaję jeszcze 100 😏
Od MÓJ Newtie:*
Jesteś niewyżyty! 😱😱😱 Kocham cię! 😍😍😍
Do MÓJ Newtie:*
A ja kocham Ciebie 😘❤
Od MÓJ Newtie:*
😍😍😍 muszę kończyć, bo lekcja się zaczęła 😰 Czekaj na mnie!:*:*:*
Do MÓJ Newtie:*
Oczywiście, że będę czekał! 😘 Miłego dnia, Newtie❤
Miałem już odłożyć telefon, ale znów zawibrował, powiadamiając o wiadomości.
Od MÓJ Newtie:*
Słodziaku? 😏
Do MÓJ Newtie:*
Co tam, słoneczko? 😏
Od MÓJ Newtie:*
Dodaję jeszcze razy 1000 😘 Jestem napalony 😍
Poczułem jak robi mi się gorąco, a serce bije jak oszalałe.
Do MÓJ Newtie:*
Chyba dostałem zawału...😱😍
Od MÓJ Newtie:*
Raczej erekcji ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Do MÓJ Newtie:*
Też 😏
Od MÓJ Newtie:*
Zgwałcę cię dzisiaj! 😍
Do MÓJ Newtie:*
Nie, to ja cię zgwałcę ❤
Od MÓJ Newtie:*
To zgwałcimy się nawzajem 😉
Do MÓJ Newtie:*
Okej...idę na taki układ 😂👍
Od MÓJ Newtie:*
To do później, Tommy!:*:*:* ❤❤❤
Do MÓJ Newtie:*
Do później 😘
Odłożyłem telefon i zacząłem się ubierać. Trochę bałem się wizyty u lekarza, ale może to tylko z nerwów? Albo po prostu czasami musi mnie poboleć ta głowa? No cóż...dopóki nie pójdę to się nie dowiem.
NOTKA OD AUTORA
Macie trochę esów w tym rozdziale, bo...tak :*
Kto mi obliczy ile razy Tommy na zgwałcić Newtiego za karę, bo się pogubiłam 😂😂😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro