Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Jako iż w Breeder's Cup Juvenile Fillies i Turf z Royal Stable biegli tylko Secret i Pride, Morgan postanowił, że pojadą bukmanką. Za kierownicą Mercedesa zasiadł Michael, trener, Rachel i Matthew pojechali z nim, a sprzęt wylądował w bagażniku.

Podróż trwała już kilka godzin. Secret rozmawiała i śmiała się z Dortmund's Pride'em w najlepsze. Siwka opuściła głowę i skubnęła trochę siana, po czym ponownie ją podniosła.

-Wiesz- zaczął kasztan, a siwka obróciła głowę w kierunku ogiera, na tyle na ile pozwalał jej uwiąz- Ja i tak wiem, że wygrasz.- po czym dotknął swoim pyskiem pyska siwki i wypuścił ciepłe powietrze z chrap. Zmieszana Secret zastygła w bezruchu.

Gdy kasztan wreszcie zabrał pysk spojrzał córce American Pharoah w oczy.

-Eee... yy... umm... znaczy, ja też sądzę, że masz bardzo duże szanse na wygranie.- wystękała unikając jego spojrzenia, po czym zanurzyła pysk w sianie.

Pride westchnął, ale w tym samym czasie samochód szarpnął gwałtownie bukmankę przez co kasztanek poleciał dwa kroki do przodu, a cała głowa Secret znalazła się w snopku siana. Fuknęła z zażenowaniem, podnosząc głowę.

-Poczekaj, masz tutaj coś.- powiedział próbując wyciągnąć źdźbła z grzywy klaczy. Siwka wstrzymała oddech. Chyba jeszcze nigdy nie była taka spięta.

Wtem rampa opadła, a Secret nagle obróciła głowę... uderzając przy tym Pride'a pyskiem w ganasz.

-Przepraszam-wyparował jako pierwszy kasztan.

-Nie, to ja przepraszam.- zarżała siwka.

Rachel odwiązała uwiąz i wyprowadziła Secret z przyczepy, po czym od razu udała się z nią do stajni. Powoli dochodziła dwudziesta, wyścig miał być jutro.

Siwka zajęła swój tymczasowy boks, a dżokejka ściągnęła jej miętowe ochraniacze transportowe i zablokowała zasuwę. Secret wzięła kilka łyków zimnej wody z automatycznego poidła usytuowanego na ścianie obok drzwiczek. Wychyliła głowę ponad drzwiczki i rozejrzała się po korytarzu. Na przeciw niej boks miał jakiś gniadosz, a obok niego Pride. Gdy kasztan spojrzał na nią, ta od razu odwróciła speszona wzrok w prawą stronę. Z nadzieją wypatrywała Princess Botanici. Zauważyła ją, ale skarogniada miała boks na samym końcu stajni i rozmawiała o czymś zawzięcie z jakąś kasztanką. Boks obok Secret, po prawej stronie, zajmowała jakaś siwa klacz, a po lewej- inna, bułana. Dwulatka nie miała tego dnia ochoty na poznawanie nowych koni, więc ułożyła się wygodnie na słomie i po dłuższym czasie zasnęła.

***

Nazajutrz, po śniadaniu, siwka i kasztan mieli ostatni trening przed wyścigiem. Tym razem na celownik wpadli równo.

-01.42.00. Świetnie.- mruknął pod nosem trener.

***

380 słów.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro