Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

Nacisk uwiązu ustąpił, a Secret od razu ruszyła galopem. Jeszcze przed wejściem na pastwisko wypatrzyła Cold Coffee pod lasem. Ziemia dudniła pod jej kopytami.

Kątem oka zauważyła, że Dayenne, Rosie i Belle stoją przy ogrodzeniu, blisko furtki, najprawdopodobniej czekając na Shadow. Siwka prychnęłam pod nosem i przyśpieszyła.

-Cześć, ciociu!- krzyknęła przechodząc w stęp.

-Witaj, Secret.- powiedziała radośnie, podnosząc głowę i podchodząc bliżej bratanicy- I jak ci poszło na Champagne Stakes?

-Wygrałam.- oznajmiła dumna z siebie.

-Gratuluję! Opowiadaj co jeszcze?

-Kojarzysz może Winning Luck? Tą gniadoszkę, po Winning Brew i Big Brown?- kasztanka kiwnęła głową- Nie uwierzysz! Na ostatniej prostej wyprzedziłam ją o dziesięć długości!

-Naprawdę? Tą niepokonaną na, właściwie do teraz, sześć startów?! Ta co ustanowiła nowy rekord w jednej z gonitw?- kasztanowata wybałuszyła oczy.

-Tak. A u was co nowego?

-W sumie nic. Do Argentiny przyjechał weterynarz. Będzie miała klaczkę.

-To dobrze. Chyba pójdę się przejść.- Coffee uśmiechnęła się i powróciła do skubania trawy. Secret, natomiast, obróciła się i ruszyła przed siebie stępem. Pora wdrożyć plan w życie. Musi przełamać swoją nieśmiałość i zaczął rozmawiać z ogierami.

Nim się obejrzała stała przed płotem dzielącym padok na dwie części. Po jego drugiej stronie stała piątka ogierów z jej stajni.

-Em... cześć?- parsknęła niepewnie.

-Cześć, Secret.- powiedział Dortmund's Pride podchodząc bliżej ogrodzenia.- Jak tam po Champagne? Które miejsce?

-Całkiem dobrze. Wygrałam.

-Gratuluję.- odpowiedzieli w tym samym czasie First Look i syn Dortmund'a.

-Dzięki.- parsknęła siwka.

-A które zajęła miejsce moja kochana Shady?- wtrącił się Wild Life.

Secret zastanawiała się dlaczego w sumie Wild jest z Shadow. Inteligencją to ona nie grzeszyła. Po za tym za nim karuska trafiła do Royal Stable ciemny gniadosz był miły, pomocny i przyjacielski. Gdy zaczął chodzić z Shadow, kara zmieniła go- stał się wyniosły, arogancki i czasami zbyt pewny siebie.

-Ósme.

-Moja kochana Shady! Pewnie jest załamana! Muszę do niej iść! Na pewno w kole...

-Jaki jest twój kolejny start?- przerwał mu znów kasztan.

-Pride, coś ty taki ciekawski?- zapytał ze złośliwym uśmieszkiem San Diego, znacząco szturchając przyjaciela w łopatkę, jednak siwka nie zwróciła na to uwagi. Syn Pride of Nevady skarcił go wzrokiem.

-Breeder's Cup Juvenile Fillies.- odpowiedziała- A ty?- zwróciła się kasztanka.

-O! No to pojedziemy razem- ja startuję w Breeder's Cup Juvenile Turf.

-American Secret! American Secret!- wołała swoją podopieczną Rachel, a wszystkie konie spojrzały w kierunku furtki, strzygąc uszami.

-Wybaczcie, ale muszę już iść. Do zobaczenia!- powiedziała na odchodne i z gracją pogalopowała do dżokejki.

-Cześć!- krzyknęła reszta ogierów.

-Do zobaczenia w stajni!- zarżał najgłośniej Dortmund's Pride na co jego przyjaciel ponownie znacząco szturchnął go w łopatkę. Kasztan odpowiedział mu na to ugryzieniem w lędźwie.

***

406 słów.

Do następnego!

Po za tym zapraszam do mojego nowego three shots'u o Californii Pride ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro