Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 16

Secret już od czterech dni przebywała w stajni na torze Santa Anita Park. Tego dnia miał się odbyć wyścig. Wyjechali wcześniej, aby klacz zapoznała się z torem, ponieważ jeszcze nigdy na nim nie była. Tym razem pojechała sama, nikt inny z jej stadniny nie brał udziału w tej gonitwie.

Przed południe odbył się codzienny rutynowy trening, ostatni przed wyścigiem.

Siwka minęła celownik z ogromną prędkością, a trener zatrzymał stoper. Uśmiechnął się i mruknął pod nosem:

-01.42.63. Świetnie. Jest gotowa.

***

Kilka godzin przed wyścigiem, gdy Secret spokojnie skubała siano w boksie, do stajni wparowało kilka osób. Młody, około dwudziestopięcioletni mężczyzna z kilkudniowym zarostem prowadził skarogniadą klacz, którą Secret od razu poznała. Wyjrzała przez drzwiczki boksu nadstawiając uszu. Niedaleko za klaczą dreptali zdenerwowani chłopak- za pewne opiekun sądząc po tym, że był obładowany sprzętem- oraz dżokejka, w podobnym wieku co właściciel.

Brunet wprowadził klacz do boksu obok. Co za szczęście! Zablokował zasuwę i poszedł gdzieś z dziewczyną i chłopakiem.

-Boti!- zarżała radośnie Secret.

-Secret!- odwzajemniła Princess.- Jak świetnie, że znów się spotykamy! Opowiadaj, mycha, co u ciebie? Jak z tą całą, ugh, Black Shadow? Ekhem- udawała, że kaszle- Nienawidzę jej, ekhem, ekhem.

Siwka parsknęła śmiechem.

-Ugh, Shadow żyje i niestety ma się dobrze. Wygadałam Rosie, Belle i Dayenne całą prawdę, ale nie wiem czy dało im to coś do myślenia, bo ciągle zadają się z Shadow.

-Co? Serio? A ona jaka jest w stosunku do nich?

-Czasami mam wrażenie jakby traktowała je jak swoje podwładne.

-O ja cię. Chciałabym ci jakoś pomóc. Gdyby tutaj były to przemówiłabym im do rozumu! Tak tęsknię za Royal Stable... Chociaż  w Green Meadow nie jest jakoś najgorzej.

-A tam jak jest?- zaciekawiła się siwka strzygąc uszami.- Masz tam jakieś przyjaciółki?

-Mam tam dużo koleżanek, ale przyjaciółkami jesteście wy.- puściła oczko do Secret- Jeden ogier zapytał czy będę jego dziewczyną*.

-Co?! Serio? Super! I co powiedziałaś? Zgodziłaś się?- pytała radośnie Secret.

-Uciekłam.- odparła cicho Botanica, a gdyby się dało to siwka strzeliłaby sobie facepalm'a.

-Czemu?

-A co miałam powiedzieć?- jęknęła już głośniej skarogniada.

-A on ci się nie podoba?

-No trochę podoba... Ale sama nie wiem...

***

Dwie godziny potem do stajni przyszła Rachel w stroju dżokejski. Wyczyściła klacz, a gdy skończyła zabrała się za siodłanie. Na grzbiecie siwki wylądował różowy czaprak wyścigowy, czarne siodło z białym popręgiem oraz białe ogłowie z czarnymi wodzami i różowym, futerkowym nachrapnikiem.

Wyprowadziła klacz przed stajnię i ruszyły w kierunku toru.

***

374 słowa.

*- nie wiem, czy nie lepiej by brzmiało ,,klaczą", ale nie byłam pewna, więc ćśśś

Na dzisiaj chyba już koniec maratonu, chyba, że wena mnie najdzie. A jeżeli nie to rozdział zapewne będzie jutro.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro