Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Na głowie Secret znalazł się skórzany kantar ze złotą tabliczką na, której wygrawerowane było imię klaczy, a do kantara podpięty został biało- szary uwiąz. Rachel, ubrana w zwykły podkoszulek i ogrodniczki, uśmiechnęła się do swojej podopiecznej, poklepała ją po szyi, po czym wyprowadziła ją z boksu kierując się w stronę pastwiska.

Siwka tak jak miała w zwyczaju westchnęła, opuściła głowę, położyła uszy, ale grzecznie ruszyła. Jej dawne przyjaciółki zostały już wypuszczone na padok. O dziwo, Shadow pozostała w boksie. Oczywiście jak zawsze naburmuszona i obrażona na cały świat.

Niedługo potem furtka prowadząca na pastwisko otworzyła się z okropnym skrzypnięciem, Rachel wprowadziła siwkę i odpięła uwiąz.

Córka American Pharoah podniosła głowę strzygąc uszami i rozejrzała się bezradnie na obie strony, po czym ponownie ją opuściła i dmuchnęła ciepłym powietrzem z chrap w ziemię. Jeszcze raz omiotła wzrokiem pastwisko liczące kilka hektarów, gdzieniegdzie łączące się z lasem.

Poderwała się do kłusa, którym przemierzała kolejne metry. Źrebięta szalały brykając, wierzgając, strzelając z zadu. Klacze trzyletnie jak i emerytowane spokojnie się pasły lub zaciekle o czymś rozmawiały rozsypane po całym padoku.

Padok w połowie przedzielony był płotem. Po jego drugiej stronie wydzielona była część dla ogierów. Młode ogierki, źrebaki szalały bardziej niż klaczki, dwuletnie oraz trzyletnie urządzały wyścigi lub małe bójki, jedynie starsze, emerytowane pasły się w spokoju od czasu do czasu by kłapnąć na siebie zębami.

American Secret przeszła w spokojny galop. Nie śpieszyła się. Stawiła długie kroki, wyrzucając wysoko przed siebie nogi, a ziemia dudniła pod jej kopytami. Będąc ku końcowi pastwiska przeszła w kłus. Zbliżając się do małego "zagajnika" (czyli miejsca gdzie znajdowało się maleńkie jeziorko, a wokół kilka drzew tworząc niewielki, zamknięty okrąg do, którego można było wejść przez szczelinę między dwoma drzewami) przeszła w stęp. Opuściła głowę do ziemi, przeszła bez problemu przez szczelinę...

-O, hej!- krzyknęły Rosie Sunshine, Dayenne i Balancing Belle. Zdziwiona Secret poderwała łeb do góry i odskoczyła do tyłu wpadając zadem na drzewo.

-Em, cześć.- parsknęła. Nie spodziewała się ich tutaj. Zazwyczaj, gdy była na pastwisku Shadow, klacze chodziły razem z nią i nigdy nie zaglądały do zagajnika. Tylko Secret przesiadywała w nim w samotności.

No właśnie, gdy BYŁA z nimi Shadow.

-Co tutaj robicie?- zapytała Secret. W zagajniku znajdowało się też dużo starej słomy, którą klaczki potajemnie wynosiły z boksów jako roczniaki.

Stare, dobre czasu.

Secret łzy zaczęły cisnąć się do oczu na samo wspomnienie, ale powstrzymała się od mrugania i rozluźniła szczękę przez co nie wyszły na wierzch, a klacze ich nie zauważyły.

-Przyszłyśmy odwiedzić stary zagajnik, gdy Shadow stoi w boksie.- odpowiedziała bułana Rosie układając się na słomie.

Aha... Zaraz! GDY Shadow NIE MA? Co?

-Em, co? W jakim sensie nie ma?

-Shadow nie wie, że on istnieje. Gdyby się o nim dowiedziała rozniosłaby go. Do tego po wczorajszym treningu zaczęła kuleć. I jeszcze ma dzisiaj mieć tarnikowane zęby.- odpowiedziała kara Dayenne tarzająca się w słomie.

-Aha.-bąknęła siwka.

Bułanka wygodnie ułożyła się drugiej kupce słomy, a gniada Balancing Belle obok dwóch- małego i średniej wielkości- kamieni od których bił przyjemny chłód. Siwa klacz, natomiast, położyła się na trzeciej kupce słomy. Położyła na niej również głowę. Westchnęła wdychając zapach słomy, po czym spojrzała na krzaki obok drzew.

-Hej, a pamiętacie jak odkryłyśmy ten zagajnik?- zaczęła podnosząc łeb.

-No!- odparły chórem- Co wtedy bawiłyśmy się i przez przypadek cię do niego wepchnęłam.- dodała Belle.

-I tak zaczęłyśmy do niego przynosić słomę.- Dayenne zaczęła intensywnie potrząsać grzywę próbując pozbyć się z niej pojedynczych źdźbeł, ale nie była w stanie.

-A potem przeskoczyłyśmy przez ogrodzenie i wyrwałyśmy kilka krzaków z lasy, którymi zastawiałyśmy wejście. I do dzisiaj zastawiamy.- wtrąciła się Sunshine.

-I od tego czasu zagajnik stał się naszą miejscówką.- podsumowała Secret.

Siwka tak bardzo chciała zapytać przyjaciółki o wiele rzeczy związanych z Shadow. Dlaczego tak bardzo się z nią przyjaźnią, słuchają się jej i prawie w ogóle nie rozmawiają z Secret, gdy karuska jest w pobliżu. Chciała o to zapytać, ale postanowiła, że jeszcze nie teraz. Ponieważ Shadow kuleje przez jakiś czas będzie musiała pozostać w boksie. I ten czas siwka będzie mogła spędzać czas z przyjaciółkami, dowiedzieć się o nich nowych rzeczy. Poznać je na nowo.

***

Resztę dnia klacze spędziły na wspólnych rozmowach, śmiechach, zabawach, wspominkach. Gdy słońce chyliło się ku zachodowi stajenni zaczęli sprowadzać konie z pastwiska. Na szczęście tym razem na pierwszy ogień poszły ogiery.

-Hej!- krzyknęła Secret- Trzeba iść!

Wszystkie podniosły się ze słomy.

-Dayenne!- dodała- Masz słomę w grzywie i ogonie. Jak ludzie ją zobaczą będą dociekać skąd ją masz. I mogą odkryć nasz zagajnik!

-Masz rację.- skwitowała kara klacz, po czym zaczęła wyciągać sobie z grzywy źdźbła, ale nie oszukujmy się- nie udawało jej się.

Secret i Rosie zabrały się za wyciąganie słomy z grzywy, a Belle- z ogona. Towarzyszyły temu oczywiście śmiechu. Po dłuższym czasie większość słomy zniknęła.

Secret wychyliła lekko głowę z zagajnika strzygąc uszami. Na części ogierów nie było żywej duszy, a klacze wybiegały ze swojej części. Secret szybko wyskoczyła zza drzew, a w jej ślady poszła Dayenne i Belle. Ostatnia Rosie zasłoniła krzakami miejscówkę.

Cała czwórka zerwała się do galopu.

-Ścigamy się?!- krzyknęła Belle, by po chwili wszystkie przeszły w cwał. Klacze zarzucały łbami, zadami, czasami leciutko się przepychając, rżały się, śmiały, bawiły jak źrebaki. Co chwilę przyśpieszały i wydłużały krok.

Po niedługim czasie Secret zyskała dwie długości przewagi przybiegając do furtki. Przed wejściem była wielka kałuża więc siwka przeskoczyła ją, a towarzyszki poszły w jej ślady. Dalej cwałowały do stajni.

Trzy foulee przed stajnią przeszły w galop, a w stajni kłusem wbiegły do odpowiednich boksów. Secret przebiegając obok boksu Shadow odpowiedziała karusce tym samym czym kara klacz chwilę wcześniej, gdy ich wzroki się spotkały- nienawistnym spojrzeniem. Często wymieniały takie miny w biegu.

Chwilę potem do stajni przybiegła młoda stajenna, pozamykała boksy, zgasiła światło i zamknęła stajnię.

***

955 słów.

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro