Rozdział 1
*Suzy*
Jak zahipnotyzowana patrzyłam się na nazwę miejscowości.
Jak ja się tu mogłam znaleźć?!
Odkąd obejrzałam pierwszy odcinek Gravity Falls, chciałam dostać się do tego miasteczka. I jakimś cudem mi się udało.
Z trudem oderwałam wzrok od tablicy. Chwilę poświęciłam na dokładniejsze zbadanie mojej lokalizacji. Kiedy tylko się w tym zorientowałam, ruszyłam w stronę Tajemniczej Chaty. Będę musiała się też zorientować w jakim czasie się tu znalazłam. Mogłam pojawić się w czasach przed pierwszym odcinkiem, w środku jakiegoś odcinka, albo kilka lat później. Będę musiała się zastanowić jak to zbadać.
* Time Skip 40 *
Po czterdziestu minutach dotarłam do Tajemniczej Chaty. Na żywo wyglądała jeszcze lepiej niż kiedy patrzyło się na nią przez ekran komputera. Nie wiem jakim cudem nie zwróciłam na to uwagi, ale rzeczy wyglądają tak jak w bajce. Bardziej miękki i mniej realny wygląd. Nie powiem, spodobało mi się to. Tak czy siak w czasie podróży po drodze koło lasu (Z którego na szczęście nic nie wyskoczyło) stwierdziłam, że najlepiej będzie obserwować co się dzieje w Tajemniczej Chacie przez okna. Oczywiście zachowując ostrożność.
Podeszłam do chaty od strony lasu i zajrzałam do środka przez szybę. Przed ladą stał Dipper. Czyścił właśnie jakiś szklany słój. Na głowie miał swoją starą brązową czapkę. Wyglądał tak samo jak w serialu. Jeśli się nie mylę to trafiłam tutaj w czasie pierwszego odcinka. Z czego bardzo się ucieszyłam. Będę mogła spędzić tu całe wakacje. Zaraz jednak pomyślałam o tym czy wogóle kiedyś wrócę do domu.
Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos zamykanych drzwi. Szybko odeszłam od szyby i wyglądając z za rogu patrzyłam na oddalającego się powoli Dippera. Jeśli wszystko potoczy się jak w serialu, to Dipper niedługo znajdzie dziennik. Postanowiłam iść za nim.
* Time Skip *
Szłam za brunetem kilkanaście minut. Oczywiście kryłam się na tyle, żeby nie spuścić Dippera z zasięgu wzroku, ale też pozostać niezauważoną. Co jakiś czas, chłopak wbijał gwóźdź,zawieszał na drzewie tabliczkę kierująca do Tajemniczej Chaty i mówił coś do siebie. W pewnym momencie, kiedy Dipper chciał wbić gwóźdź w kolejne drzewo, usłyszał odgłos uderzania metalu o metal. Uderzył w drzewo młotkiem i znów to samo. Rękami wymacał klapę i otworzył ją. W środku drzewa znajdowało się stare, najpewniej zepsute radio. Wiedziałam co się teraz stanie. Chłopak zaczął przy nim majstrować, a po niecałej minucie, w ziemi otworzyła się dziura. Dipper podszedł do niej zaskoczony i wyjął z niej dziennik. Zdmuchnął z niego kurz, położył na trawie, otworzył i zaczął czytać:
-"Niesamowite. Minęło już sześć lat odkąd zainteresowałem się tym dziwnym i tajemniczym miastem, jakim jest Gravity Falls." - Dipper przewrócił kilka stron i czytał dalej. - "Niestety wszystko się potwierdziło, ktoś mnie obserwuję. Muszę schować księgę zanim on ją znajdzie. W Gravity Falls nikomu nie można ufać"
- Nikomu nie można ufać - powtórzył Dipper.
I wtedy tak samo jak w bajce, zza pnia wyszła Mabel
- Hej Brat. A co ty czytasz? Bzdury jakieś? - Spytała z entuzjazmem.
- Eeee tak. Bzudy jakieś.
-"Eeee tak. Bzdury jakieś" - przedrzeźniała go Mabel. - Serio taki jesteś? Nie pokarzesz mi?
- Yyyyy pokaże, tylko choć się gdzieś schowamy.
I co zrobili? Oczywiście zaczęli iść w kierunku Chaty! Ile ja się będę musiała nachodzić?!
* Time skip *
Nareszcie!!! Jestem przy Chacie. Bliźniaki już weszły do środka. Jak ja mam ich podglądać, kiedy siedzą na górze?! Kolejny problem...
Wiem!!! Wejdę na drzewo, z drzewa na dach i będę patrzeć przez okno!!! Umiem dobrze się wspinać więc nie powinno być z tym problemu.
Podeszłam do drzewa znajdującego się najbliżej Chaty i zaczęłam się na nie wspinać. Po chwili byłam na dachu. Podeszłam do okna pokoju bliźniaków i przez nie zajrzałam. Nikogo nie było w pokoju. Strzeliłam sobie w myślach facepalma. Przecież oni teraz siedzą na dole!!! I po co się wspinałam na ten dach!?!? No trudno. Poczekam tutaj aż Dipper wejdzie na górę. W tym czasie mogę... przeszukam kieszenie. Lewa kieszeń spodni: power bank. Prawa kieszeń: telefon. Mam tu telefon!?!? A co jeśli mam zasięg? Szybko oddaliłam się od okna pokoju i wybrałam numer mojej przyjaciółki. O dziwo odebrała.
-Hej Martix
~Hej Su, jak tam?
-Eeeee pamiętasz te nasze pomysły odnośnie GF?
~No pamiętam. O co chodzi?
-Bo tak jakby jestem w Graviy Falls i..
~Jesteś w Wodogrzmotach!!! JAK TO MOŻLIWE?!?!?
-Nwm. Zadzwonię potem. Narka.
Rozłączyłam się i wróciłam na miejsce przy szybie. Oczywiście jako, że jestem na tyle głupia, nie pomyślałam o tym, że Dipper może siedzieć pod oknem. Na szczęście był tak zajęty czytaniem dziennika, że mnie nie zauważył. Ja jako geniusz, przybliżyłam się bardziej do szyby żeby słyszeć co mówi Dipper (co z tego, że wiem? Chciałam to usłyszeć na żywo).
-...Bardzo często mylone z nastokatkami! Strzeżcie się najniegodziwszych z niegodziwych!!! Zombie!!!!!!!!!!! - czytał chłopak.
A kiedy wrzasnął "zombie" to tak się wystraszyłam, że walnełam w okno. I co się stało? Brat Mabel mnie zobaczył. Jego mina wyrażała zaskoczenie i strach. Nie wiedziałam co robić więc powiedziałam przez szybę:
-Mnie tu wcale nie było...
Po czym szybko pobiegłam na koniec dachu i wskoczyłam na drzewo. Co prawda powinno to być niemożliwe, ale przecież jestem w świecie z kreskówki. Tu może stać się wszystko. Zjechałam po drzewie i Wbiegłam w krzaki. Na całe szczęście chłopak mnie nie szukał. Już postanowiłam. Pokaże im się dopiero jutro. Na razie zbuduje sobie z gałęzi i innych kryjówkę, która będzie jednocześnie moim noclegiem. Tia. Potrzebne będą jakieś płapki. Muszę zobaczyć czy mam coś przy sobie... Jej. Mam mój dziennik. Dokładna kopia dziennika 3 + dodatkowe informacje. Na dodatek dopiero teraz się skapnęłam, że mam na sobie taką samą czapkę jaką będzie mieć Dipper. Sosenka ~pomyślałam. No dobra. Czas wziąć się do roboty.
*Time Skip (może ostatni xD)*
Właśnie skończyłam. Szałas z płapkami dookoła. Wygląda na solidny.
Jest już dość ciemno. Bliźniaki już pokonały krasnale i teraz siedzą w domu. Ja w tym czasie zbudowałam sobie tymczasowe mieszkanie. Chyba lepiej się już położę. Weszłam do szałasu i zasnęłam gałęziami wejście. Wyjęłam telefon i go odblokowałam. +99 nowych wiadomości od: Martix. Chyba nie powinnam była wtedy kończyć rozmowy. Jest godzina 23:41. Marta nie śpi, ale raczej nie będzie mogła gadać. Jutro do niej zadzwonię. Tak wogóle to powinnam się zastanowić nad tym moim telefonem. Łapie zasięg w środku lasu, w innym wymiarze. Czy tak działa normalny telefon? Bo ja już nie wiem. Włożyłam telefon spowrotem do kieszeni, nie odczytując SMS-ów. Po chwili zasnęłam.
_______________
Jej😊
Pierwszy rozdział
1038 słów.
Mój rekord 😀
Mam nadzieje, że się podobało.
To do następnego 😉
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro