Rozdział 5
Budzik zadzwonił mi o 7.00.
Dziś wstałam bez problemu, byłam pełna energi aż sama sobie się dziwiłam.
Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i poszłam do pokoju się ubrać. Dzisiaj była piękna pogoda więc postawiłam na białą obcisłą bluzkę i skórzaną spódniczkę do tego botki.
Zrobiłam sobie kawę, szybko ją wypiłam i wyszłam z domu kierując się na zajęcia.
Gdy doszłam na uczelnie odrazu zaatakowała mnie moja koleżanka Alice.
-Siemka - przywitała się przytulając mnie.
-No hej - odwzajemniłam uścisk
-Idziemy dzisiaj na trzeciej lekcji na jakąś kawkę i coś słodkiego? Mamy okienko
-Jasne, czemu nie - zgodziłam się i poszłyśmy na lekcje
Po dwóch godzinach tak jak się umówiłyśmy z Alice poszłyśmy na kawę i ciacho. Cieszyłam się że mogłyśmy pogadać, długo już nie plotkowałyśmy razem.
Po godzinie wróciłyśmy na uczelnie i poszłyśmy jeszcze na dwie lekcje, które nam zostały.
Na tych pozostałych lekcjach nie mogłam się skupić, ponieważ do moich myśli wkradło się dzisiejsze spotkanie z Mikealsonami. Szczerze stresowałam się tym że ich poznam, byłam ciekawa jacy oni są i czy mnie zaakceptują, no a drugą sprawą było "to coś o nas" jak to ujął Nick czego miałam się dowiedzieć. Czułam że to jest jakaś grubsza sprawa a jak dobrze wiem moja intuicja ostatnio mnie nie zawodzi.
Lekcje się skończyły więc pożegnałam się z Alice i wyszłam z uczelni. Przy okazji w drodze do domu wstąpiłam do sklepu kupić coś na obiad. Dzisiaj miałam ochote zrobić sama pizze. Kupiłam składniki i poszłam do domu pobawić się w szefa kuchni. Przebrałam się w coś co mogę ubrudzić mąką i zabrałam się do pracy. Na początek zajęłam się ciastem, moim zdaniem to najważniejsze w pizzy żeby dobrze zrobić ciasto bo od tego zależy czy pizza będzie dobra. Gdy zarobiłam ciasto podzieliłam na dwie części i rozwałkowałam na placki. Dałam sos pomidorowy, ser, czarne oliwki, szynke, pieczarki i posypałam różnymi przyprawami. Wsadziłam do piekarnika na 25 minut. W tym czasie posprzątałam moje pobojowisko po robieniu pizzy.
Wyciągnełam pizze z piekarnika i zabrałam się za jedzenie. W tym czasie wróciła Cami.
-Niech zgadnę, pizza?! - zapytała witając mnie w progu
-Bingo, myj rączki i siadaj do stołu - wskazałam na drugą pizze
-Dobrze mamusiu - zaśmiała się blondynka
Po chwili przyjaciółka siedziała koło mnie zajadając się pizzą.
-Czyli dzisiaj ktoś ma dobry humor skoro w szefa kuchni się pobawiłaś - powiedziała jedząc pizze
-Oj jak ty mnie dobrze znasz kochana - zaśmiałam się
-Pyszna ci wyszła
-Dzięki, fajnie że ci smakuje. Słuchaj ja wychodzę za około godzine
-Ooo czyżby znowu z Panem Klausem? - zaśmiała się na co wywróciłam oczami
-Do Pana Klausa - poptawiłam ją
-Czyli relacja wchodzi na wyższy poziom?
-No mam dzisiaj poznać jego rodzeństwo - oczywiście ominęłam szczegół o wampirach i wilkołakach
-No proszę, ja chce być świadkową na ślubie i chrzestną waszego pierwszego dziecka - podniosła ręke do góry
-Haha będe mieć to na uwadze. Lecę się szykować - poszłam do swojego pokoju
Postanowiłam że zostanę w skórzanej spódniczce i tylko zmieniam bluzkę na czarny obcisły golf a na to zakładam dżinsową kurtkę. Przeczesałam włosy i poprawiłam troszkę makijaż. Spsikałam się perfumami i uznałam że jestem gotowa.
-I jak? - podeszłam do blondynki obracając się teatralnie
-No takie mocne 2/10 - zaśmiała się
-Szczera jak zawsze
Po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Wziełam torebkę i podeszłam do drzwi otwierając je.
-Witaj, widzę że panienka gotowa - powiedział ilustrując mnie wzrokiem.
-Tak możemy iść
-A więc zapraszam - podał mi dłoń dając znak żebym ją chwyciła
Zrobiłam tak jak chciał i razem wyszliśmy z budynku do jego samochodu.
-Stresujesz się? - zapytał Klaus nie spuszczając wzroku z ulicy gdy już ruszyliśmy
-Wiesz podobno mam się dowiedzieć czegoś ważnego co zmieni moje życie i na dodatek mam poznać najstarsze wampiry na świecie. Nie no podchodzę do tego na luzie - lekko się zaśmiałam żeby sama się lekko odstresować.
-Mojej rodziny nie musisz się bać, a z tym co masz dzisiaj się dowiedzieć zrobisz co będziesz uważać
-Dobrze Klaus - i nastała cisza, ale nas ta cisza nie klępowała wręcz przeciwnie. Czułam się dobrze.
Po chwili dotarliśmy na miejsce. Był to duży budynek w starym stylu, bardzo mi się spodobał.
-A więc jesteśmy na miejscu- otworzył mi drzwi od samochodu podając dłoń.
-Piękny dom - nie mogłam wyjść z zachwytu.
-Jeszcze lepiej wygląda w środku
-Nie wątpie
Weszliśmy do środka i Klaus zaprowadził mnie do salonu gdzie stali pierwotni.
-Dobry wieczór - powiedziałam bardzo cicho, byłam mega zawstydzona
-Witaj Allison, jestem Elijah - podał mi dłoń i lekko pocałował
Było widać że jest bardzo szarmancki. Następna podeszła do mnie Rebekah.
-Cześć, jestem Rebekah - podeszła i odrazu mnie przytuliła. Byłam szczerze mówiąc w szoku.
-Cześć, miło cię poznać - odwzajemniłam uścisk
I na końcu podszedł Kol
-Cześć mała, Nick nie mówił że przyprowadzi do domu taką lalunie - było widać że do czynienia mam z lovelasem.
-Mamy także jeszcze dwójkę rodzeństwa. Fraya, która wyjechała i to nie jest wampir lecz czarownica i oczywiście Fin, który leży zasztyletowany za nieposłuszność wobec rodziny. - powiedział Elijah
-To może usiądziemy i napijemy się czegoś - zaproponowała Rebekah
-Dobry pomysł - odpowiedział Klaus
Usiadłam na kanapie i Rebekah wręczyła mi szklanke z burbonem.
-A więc może odrazu przejdźmy do szczegółów, a potem będzie czas na przyjemności - zaproponował Elijah
-A więc droga Allison, Klaus pewnie mówił Ci że dzisiaj dowiesz się czegoś ważnego - zaczęła Rebekah
-Tak lecz kompletnie nie wiem o co chodzi, wiem tylko tyle że chodzi o mnie i Nicka - odpowiedziałam zgodnie z prawdą
-Chodzi o to że pewna zaprzyjaźniona czarownica odkryła przepowiednie dla naszej rodziny. W przepowiedni pokazane jest że Klaus pozna kobietę do której coś poczuje, uczucie którym nie darzył nikogo prócz rodziny od setek lat. Kobieta którą pozna ma pokazać mu czym jest bezwarunkowa miłość. Niby nic w tym trudnego lecz jest haczyk. W przepowiedni widać że Nick pozna śmiertelniczkę lecz ona staje się potem wampirem. Jeżeli tak się nie stanie nie widać dalszej przyszłości naszej rodziny i twojej. W przepowiedni widać także że nadchodzi nad naszą rodzinę i cały Nowy Orlean coś złego z czym będziemy musieli się zmierzyć, niestety nie wiemy co to jest lub kto i nie wiemy kiedy to nastąpi.
Byłam w szoku, to niby ja jestem tą kobietą z przepowiedni?
I że mam się stać wampirem i walczyć razem z nimi, a jeżeli tego nie zrobię zginę ja, oni i cały Nowy Orelan?
-Przecież jesteście nieśmiertelni, nie można was zabić - powiedziałam lekko zdenerwowana bo nie codziennie słyszy się takie coś
-Jedyne co może nas zabić to biały dąb - odezwał się Elijah - Chcieliśmy Ci o tym powiedzieć ponieważ to ty jesteś tą kobietą, Nick darzy Cię uczuciem, przepowiednia zaczyna się sprawdzać
-Dodatkowo Elijah co jakiś czas dostaje wizje w której jest rozlew krwi wielu niewinnych ludzi - dodała Rebekah
-Chcemy żebyś o tym wszystkim wiedziała, ponieważ nie chcemy żebyś coś robiła na siłę. - powiedział Elijah
-Klaus możemy porozmawiać przed domem? - zapytałam
-Jasne - odpowiedział i wyszliśmy przed dom
-Dlaczego nie powiedziałeś mi że coś do mnie czujesz?
-Ja nie zaznałem tego uczcucia od setek lat, to jest dla mnie nowość nie chciałem tego zepsuć
-Jak na jeden raz znowu za dużo informacji
-Zrozumiem jeżeli się nie zgodzisz, do niczego nie chce cię zmuszać All
-Będe szczera, od samego początku coś do ciebie czuje, być może jestem w Tobie zakochana. Chcę wam pomóc, tylko to wiąże się z tym że muszę umrzeć i stać się wampirem. To zmieni całe moje życie, dlatego tak zareagowałam. Ja nic tak naprawdę o tym nie wiem ale nie dotyczy to tylko was mi też grozi niebezpieczeństwo jeżeli nic z tym nie zrobie. Najwidoczniej tak musi być że musimy przejść to razem.
Klaus zostaw mnie na chwilę samą muszę pomyśleć
-Dobrze, pamiętaj nic na siłę - i odszedł
Dopiero co o wampirach jedynie w filmach i serialach słyszałam a stało się to rzeczywistością. Nie powiem zawsze gdzieś tam w środku marzyłam żeby być nieśmiertelna, szybka i silna ale to były fikcyjne marzenia. A teraz mam zostać tą istotą naprawdę, to jest dla mnie nie pojęte. Ale wiem że coś czuje do Nicka i chce mu pomóc. Może właśnie to wszystko co stało się w moim życiu właśnie kierowało do tego.
Wiem jedno chce pomóc Nickowi i jego rodzinie, to także w końcu dotyczy mnie.
Po przemyśleniu wszystkiego wróciłam do wszystkich
-Przemyślałam sprawę i chcę wam pomóc, bo w sumie to i tak dotyczy mnie. Ja też coś czuje do Nicka. Czuje że poprostu ktoś dla mnie już ułożył plan na tej planecie a ja muszę go zrealizować.
Tylko mam jedno pytanie, boli ta przemiana?
Rebekah do mnie podeszła i mnie przytuliła
-All bardzo dziękujemy Ci za to że chcesz nam pomóc. Przepowiednia mówi że od tego też zależy twoje życie, więc my także zrobimy wszystko żeby ci pomóc i cie chronić - powiedziała ze łzami w oczach
-Przygotujemy cie do przemiany, nie musisz się o nic obawiać - dodał Elijah
-Zrobimy ci szybki kurs przemiany w wampira- zaśmiał się Kol na co się uśmiechnełam
-Myślę że przygotowania możemy zacząć nawet od jutra - powiedział Elijah
-Jak najbardziej tylko ja mam pracę, szkołę i przyjaciółkę i nie wiem jak to pogodzić - powiedziałam
-Spokojnie da się to wszystko załatwić perswazją, ja się tym zajmę - odpowiedział Kol
Podeszłam do Klausa który nic nie mówił i patrzył się w podłogę.
-Chodź - złapałam Nicka za ręke i wyszliśmy ponownie na dwór - Co sie dzieje?
-W to wszystko ja cię wplątałem. Gdy po tylu latach zaczynam coś do kogoś czuć i tak zawsze musi stanąć coś na drodze. Nie daje sobie rady z tym. Sam siebie nie poznaje, jestem bezwzględnym Klausem Mikealsonem i poprostu nie jestem nauczony przejmować się kimś darzyć kogoś takim uczciem to jest dla mnie nowość - powiedział ze łzami w oczach
-Posłuchaj ja do nieczego się nie zmuszam, chce tego. Sama nie wierzę że za kilka dni będę taka jak ty ale czuje że tak powinnam postąpić. Wiem że to dla ciebie nowość ale razem to przejdziemy. Ja nauczę cię jak kochać, a ty mnie jak być wampirem - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Chyba już wiem jak się kocha - Klaus podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Tego się nie spodziewałam, ale było to bardzo przyjemne. Czułam że to jest to i że moje życie idzie w odpowiednim kierunku - Dziękuję All że jesteś, Kocham Cię - powiedział pomiędzy pocałunkami
-Jeden punkt odchaczony z listy czego cię nauczyć - zaśmiałam się
************************************
Chyba nie do końca podoba mi się ten rozdział. Postaram się żeby następne były bardziej przemyślane, bo tu chyba wszystko za szybko się dzieje.... Sami oceńcie❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro