Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

🌸tiende🌸

Włączcie piosenkę!

Czy wyjdę na debila jeśli powiem, że ciągle czułem Twoje usta na swoich?

Nie mogłem zapomnieć tego co się wczoraj wydarzyło.

Odtwarzałem to w głowie sekunda po sekundzie, cały czas.

W nocy prawie w ogóle nie spałem, wspominając nasz pocałunek.

Pierdolić Celinę w tym momencie, Ty sprawiłaś, że uświadomiłem sobie jak wielką pomyłką był mój związek z nią.

Chciałbym wywoływać uśmiech na Twojej twarzy nie jej, to z Tobą chciałbym wieczorami się przytulać, nie z nią.

Po prostu chciałbym być z Tobą. Czy proszę o tak wiele?

Siedząc na rozmowie u psychologa doszedłem do wniosku, że muszę zakończyć moją relację z Celiną i zacząć walczyć o Ciebie.

Uda mi się.

Celina zareagowała gorzej niż przypuszczałem.

Rzuciła się na mnie z pięściami, wyzywając od najgorszych.

Przyznaję, że poczułem się z tym źle. Zwłaszcza gdy zobaczyłem jej zapłakane oczy.

Cóż, musiałem być szczery wobec niej. Nie chciałem dawać jej złudnych nadziei na uratowanie naszego związku.

Wychodząc, rzuciła mi tylko mordercze spojrzenie, mówiąc, że nie chce mnie nigdy więcej widzieć.

Po jej odejściu poczułem pewnego rodzaju ulgę.

Teraz liczyłaś się tylko ty. Małymi kroczkami, nie spiesząc się, pokaże Ci, że mi zależy.

Zależy jak cholera. Tak bardzo chciałem, żebyś to dostrzegła.

Przygotowałem więc coś specjalnego.

Specjalnie wyszedłem z ośrodka, nie idąc na obiad, i obszedłem dużą część Oslo, poszukując róż, o które było trudno w tę porę roku.

Na szczęście udało mi się. Do tego dokupiłem małego pluszowego misia.

Miałem nadzieję, że Ci się spodoba, chociaż troszeczkę.

Z uśmiechem na twarzy i dużą ilością pozytywnego nastawienia, skierowałem się do naszego miejsca.

Jakie było zdziwienie, gdy Cię tam nie dostrzegłem.

Dla pewności rozejrzałem się po całym pomieszczeniu.

Nic. Pełno nic nie znaczących dla mnie ludzi i brak Ciebie.

Spytałem się jednego z pracowników, który akurat się tu kręcił.

-Nie słyszał Pan o tym co się stało dzisiaj około południa?

Pokręciłem głową w zaprzeczeniu.

-Ta młoda dziewczyna popełniła samobójstwo połykając ogromną dawkę jakichś leków.

Chyba się przesłyszałem. To musi być żart!

-To nieprawda! - Krzyknąłem, a w moich oczach zebrały się łzy - Pan kłamie!

-Przykro mi, ale takie są fakty - Powiedział.

Upadłem na kolana, upuszczając poprzednio podarunki, które miałem dla Ciebie.

-Pan nazywa się Johann? - Spytał, co ledwo potwierdziłem - Proszę za mną w takim razie.

Chcąc nie chcąc, poszedłem za mężczyzną. Doprowadził mnie do gabinetu dyrektora.

-Panie Forfang... - Zaczął starszy człowiek - Naprawdę mi przykro...

-Mhm... - Wymamrotałem, powstrzymując kolejne łzy.

-To dla Pana - Powiedział, podając mi jakąś kartkę.

"Kochany Johannie,

Dziękuję za wspólnie spędzone godziny, za poświęconą mi uwagę.

Smutno mi tylko na myśl, że to trwało tak krótko.
Ale mój drogi Johannie...Nikt nie mógł mi już pomóc, byłam złamanym człowiekiem.

Twoja próba pomocy, była urocza, ale zbyteczna.

Nasz wczorajszy pocałunek...Uświadomił mi, że nie mogę pozwolić Ci zmarnować życia u boku mojej osoby.

Niemniej, dziękuję Ci za najwspanialszy pierwszy pocałunek.

Proszę Cię tylko, żebyś się nie poddawał i powrócił do swojej świetnej formy.

Będę Cię tam z góry obserwować i trzymać kciuki.

Nie płacz Kochanie...

Anja 🖤"

Tego było za dużo. Ten list...Moje serce...

Moje serce właśnie rozpadło się na tysiąc drobnych kawałeczków.

I to naprawdę był Twój pierwszy pocałunek?

W takim razie, był to dla mnie zaszczyt.

Żałuję, że nie mogłem podarować Ci ich trochę więcej.

Żałuję, że nie mogłem Ci pokazać jak powinno się traktować kobietę.

Och Anja kochanie... Tak bardzo mi namąciłaś w głowie...

Zawsze będę z Tobą, rozumiesz? Zawsze.

Tobie będę dedykował każdy zdobyty punkt, każde zwycięstwo, każde podium.

Tylko Tobie...

                                      🌸🌸🌸
Ostatni rozdział!

Chciałam, żeby było to krótkie opowiadanie no i jest.

Miło było.

Do przeczytania.

J.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro