☔ pożegnanie ☔
Nowy Jork, w stanie Nowy Jork, znajdujący się na terenie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, zamieszkany przez ponad osiem milionów ludzi, składa się z pięciu dzielnic i stanowi światowy ośrodek handlu, sztuki, mody, technologii i wielu innych rzeczy - wyłączając, rzecz jasna, finanse w których to prym wiedzie...
Londyn, stolica jednocześnie Anglii jak i Zjednoczonego Królestwa, zamieszkany przez ponad osiem milionów ludzi, składający się z „ponad” pięciu dzielnic. Trzecie największe miasto w Europie, pierwsze najbardziej zanieczyszczone.
Odległość między Nowym Jorkiem a Londynem wynosi dokładnie pięć tysięcy pięćset siedemdziesiąt osiem kilometrów, różnica w czasie to około pięć godzin, a lot z jednego miejsca do drugiego trwa około siedmiu godzin i dwudziestu minut.
I wśród tych wszystkich liczb, statystyk, definicji znalazła się dwójka całkiem zwyczajnych ludzi, którzy nigdy w życiu by nie pomyśleli, że ich życie obierze taki, a nie inny kurs.
Poznaliście już Harry’ego Stylesa, dwudziestotrzylatka z Londynu, który aktualnie przebywa w lotniskowej kawiarence i popija jaśminową herbatę, czekając na swój samolot powrotny do Londynu. Harry nadal jest wysoki, nieco jednak zbladł od całodziennego przebywania w pomieszczeniu, ale przybrał na masie – lub rzeźbie, jeszcze nie zdecydował – dzięki ciężkiej pracy w mało sympatycznej, nowojorskiej restauracji. Na ten moment chce jedynie tego, by obecna chwila trwała wiecznie.
Poznaliście też Pauline Monk, dwudziestotrzylatkę z Nowego Jorku, która aktualnie po raz pierwszy w życiu pije kawę z automatu, słuchając wesołego paplania chłopaka z silnym brytyjskim akcentem w głosie. Pauline nadal jest niska, ale w międzyczasie przefarbowała włosy na blond – okej, najpierw rozjaśniła, później pofarbowała, jeśli mamy wdawać się w szczegóły – i nadal uwielbia filmy z Goslingiem. Aktualnie chciałaby, żeby jej spotkanie z Harrym trwało nieco dłużej niż godzinę, na którą chłopak mógł sobie pozwolić, mają zabukowany bilet powrotny do domu.
Zarówno Harry jak i Pauline rzadko kursują między kontynentami, jednak w tej chwili oboje czują dziwną potrzebę podróży i spotkania się raz jeszcze. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Harry wie, że ma obowiązki i dość kiepską sytuację materialną, jednak gdzieś w głębi duszy ma nadzieję, że uda mu się odwiedzić Nowy Jork raz jeszcze, tym razem mając własną przewodniczkę; Pauline wie, że wizyty u ojca staną się częstsze, albo inaczej – wizyty w Londynie, ojciec niekoniecznie musi być w programie.
Walizka Harry’ego odnalazła swojego właściciela, tak samo bagaż należący do Pauline i w sumie na tym opowieść można by zakończyć. Ale w sumie…
To chyba początek kolejnej.
Koniec?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro