Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

☔ pewnego razu w londynie ☔

Harry nie miał się za nieśmiałego, a raczej wręcz przeciwnie, zazwyczaj ciągnął do ludzi jak mucha do lepu, jak ćma do światła, jak Harry do nowej części Call Of Duty – słowem, był zafascynowany ludźmi i interakcjami, które między sobą przeprowadzali. Dlatego też dziwił się samemu sobie, że w reakcji na prośbę Pauline jego żołądek jakby się skurczył, zmalał, zawiązał w supeł i ani myślał wrócić do stanu pierwotnego, który umożliwiłyby funkcjonowanie; Harry zastanawiał się też, skąd w jego żołądku wzięły się motyle – fakt faktem, miał jednego wytatuowanego na brzuchu, ale to metafora, Harry wcale nie chciał motyli w brzuchu, to parodia.

Mimo wszystkich jawnych objawów zezwierzęcenia, Harry był niesamowicie podekscytowany ofertą Pauline, ale jednocześnie bał się, że za słodką Pauline kryje się nieco mniej słodki Paul; Harry był bardzo tolerancyjny, ale bądź co bądź, na tym etapie życia jednak wolał płeć przeciwną, więc ów słodki – lub mniej – Paul nie brzmiał zachęcająco.

- Tej, Anglik – wrzasnął menager, ocierając pot z czoła. – Ogarnij się i na frytkę, dalej!

Harry porzucił myśli o słodkiej Pauline i mniej słodkim Paulu na rzecz ustawienia wszystkich termometrów i innych parametrów, których owa „frytka” wymagała. Jeśli ktoś by w tamtym momencie spytał Harry’ego, czy lubi swoją pracę, najbardziej prawdopodobną odpowiedzią byłoby wzruszenie ramion, ponieważ Harry lubił swoją pracę, ale nie wtedy, gdy musiał smażyć frytki w otoczeniu nieustannych „Dwieście sekund, no dlaczego nie ma frytek, DWIEŚCIE sekund powiedziałem!” czy również „Niech mnie ręka boska broni przed postawieniem Anglika na frytce, rany boskie, co za skaranie z tym imbecylem.”.

Harry jeszcze nie zdecydował, który okrzyk denerwował go bardziej od drugiego; jedna strona mózgu skłaniała się ku drugiemu, bo bądź co bądź, mieszanie jakiegoś Boga w sprawę frytek było nie na miejscu, nawet z agnostycznego punktu widzenia Harry’ego, jednak owe dwieście sekund, które ciągnęło się dobre cztery minuty również nie było zbyt przyjemne.

Kiedy zmiana w końcu dobiegła kresu, Harry z radością zrzucił z siebie fartuch i pożegnał się ze współpracownikami – to był jego ostatni dzień jako pracownika restauracji serwującej szybkie jedzenie, gdyż jego uniwersyteckie wakacje dobiegały końca, a bądźmy szczerzy, po robocie, którą wykonał w Stanach należał mu się chociaż naparstek odpoczynku.

Dlatego Harry nieśpiesznie skierował się do swojego lokum, po drodze kupił kilka pamiątek, obiecanych rodzinie, kuzynom i innym krewnym królika, by w końcu znaleźć się w domu i zasiąść przed ekranem laptopa.

Harry czuł dość silną pokusę zrobienia małego dochodzenia w sprawie słodkiej Pauline, jednak wiedział, że bez jej nazwiska za wiele nie zdziała; nie miał nawet jej numeru IP (przy czym słowo „nawet” jest użyte specjalnie – Harry to student informatyki), nic, zero. Z ciężkim westchnieniem pokręcił głową, wybrał jedną z wielu playlist w programie iTunes, po czym zabrał się do odpowiedzi na list.

 

Cześć,

zastanawiam się, co Cię skłoniło do zaproponowania spotkania. I to nie jest tak, że nie chcę, po prostu jestem ciekawy, ciekawość to jedna z moich mniej fajnych cech, chociaż nie wiem, czy poznałaś te fajne; czy ja je mam? Pewnie tak, każdy ma.

Tak czy inaczej, do Londynu wracam w przyszłym tygodniu, może wtedy będziemy mogli się umówić i rozprawić się z walizkowym problemem. Na tej małej karteczce, którą włożę osobno, zapisałem mój numer telefonu w razie jakichkolwiek pytań.

Trzymaj się,

Harry.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro