Rozdział Trzydziesty (ostatni)
Zayn patrzył jak wkładam walizkę do bagażnika z pustym wyrazem twarzy. Czułem dziwną pustkę w sercu, w którym wcześniej przebywała miłość do Zayna i nawet ulgę, że mogę stąd wyjechać i zacząć wszystko od nowa.
— Jesteś pewien, że na pewno tego chcesz? — tata podszedł do mnie, kałdąc dłoń na moim ramieniu. Spojrzałem na niego i jedynie przytaknąłem — Nie będzie powrotu, jeśli już wyruszymy w drogę.
— Zdaję sobie z tego sprawę, tato.
— W porządku, w takim razie wsiadaj do auta, Niall — uśmiechnął się pokrzepująco, po czym gdy poklepał moje plecy, wziął swoją walizkę, która także wylądowała w bagażniku.
Westchnąłem cicho, ponownie kiwając głową. Wziąłem podręczną torbę i z wysoko uniesioną głową, podszedłem do drzwi od strony pasażera z przodu, gdzie wsiadłem. Bob po chwili także znalazł się w środku, a gdy ruszyliśmy w drogę spojrzałem na przygnębionego Zayna i usmeichnąłem się, ponieważ wiedziałem, co robię.
Nie chciałem wciąż paprać się w tej popieprzonej relacji z Zaynem. Pragnąłem być wolny, a gdybym z nim został wiedziałem, że nie mógłbym tego osiągnąć. Chciałem być niezależny i sam podejmować decyzje. Musiałem się jeszcze wiele nauczyć, ale wiedziałem, że dam radę, ponieważ Malik zdążył zapoznać mnie z jedną najważniejszą zasadą panującą w naszym świecie, która z pewnością pomoże mi w tym wszystkim.
Nigdy, ale to przenigdy nie pozwól wejść sobie na głowę, a kiedy będziesz chciał komuś zaufać, nie rób tego, ponieważ jedyną osobą, na którą możesz liczyć na tym popieprzonym świecie jesteś tylko i wyłącznie ty sam.
Od autorki: Jak zawsze dziękuję za bycie tutaj ze mną do końca, za każdą gwiazdkę i komentarz. Kończymy to ff z ponad 13 tys. wyświetleń i to zdecydowanie więcej niż się spodziewałam. Dziękuję jeszcze raz i zapraszam na moje inne opowiadania. Kocham Was 💞
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro