Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Dziewiąty

Patrzyłem na mulata z szeroko otwartymi oczami, kiedy ten odwracał się do mnie powoli, przechylając głowę na bok z głupim uśmiechem. Jęknąłem cicho i otarłem się o krzesło, nie potrafiąc wytrzymać uczucia, które zbierało się w moim ciele.

— Zayn — wymamrotałem płaczliwie, zaciskając dłonie na obramowaniu krzesła. Mulat jedynie obserwował mnie z bezpiecznej odległości, nie próbując jej nawet naruszyć.

— Tak, omego? — wychrypiał, a ja zamknąłem oczy przez jego głos, który dodatkowo sprawiał, że szalałem bardziej. Westchnąłem głośno.

— J-ja — zamilkłem i przełknąłem ciężko ślinę. Zabrałem ręce z krzesła, po czym szybkim krokiem ruszyłem do swojego pokoju. Miałem wchodzić na górę po schodach, lecz przed nimi zatrzymał mnie Zayn, łapiąc za nadgarstek. Zostałem w mgnieniu oka przyparty siłą do ściany, przy której zacząłem się wpatrywać w czerwone oczy Zayna. Przygryzłem wargę do krwi w duchu prosząc by coś zrobił. Coś by to uczucie zniknęło z mojego ciała.

— Ile masz lat? — mruknął, taksując wzrokiem moją zaczerwienioną twarz.

— O-osiemnaście — wyjąkałem.

— Osiemnaście — powtórzył sobie jakby chciał się upewnić — W takim razie to twoja pierwsza gorączka, huh? — przyjrzał mi się spod byka. Pokręciłem głową, patrząc aktualnie wszędzie byle nie na niego.

— Druga — szepnąłem.

— Jak sobie z nią poradziłeś? — spytał z zaciekawieniem. Wciąż czułem jak wpatrywał się we mnie. Miałem wrażenie, że zaraz wypali mi dziurę w skórze.

— Nijak. Nic nie robiłem. Nie mogłem — odetchnąłem głęboko i dopiero po chwili, gdy miałem odwagę, spojrzałem na Zayna, który oblizywał właśnie usta, które następnie wygiął w nikłym uśmiechu. Pochylił się i kiedy jego wargi dotykały mojego ucha, zadrżałem nieznacznie, przymykajac powieki z szybszym oddechem.

— Cieszę, że nikt nie dotykał Cię przede mną — wsunął swoje zimne dłonie pod moją koszulkę po czym zaczął nimi jeździć po mojej ciepłej skórze na brzuchu i torsie. Jęknąłem głośno, nie potrafiąc się powstrzymać — Podoba mi się w jakim jesteś stanie w tym momencie — zaśmiał się cicho i nisko, wywołując kolejne drżenie mojego ciała — W końcu mnie nie odpychasz, huh.

— Proszę — szepnąłem — Zrób coś. N-nie wytrzymam już dłużej. To tak bar — przerywałem, gdy Zayn zderzył ze sobą nasze biodra. Jęknąłem głośno, wypychając swoje i ocierając się o jego twarde krocze. Mulat zamruczał cicho i wpił się w moje usta w momencie, kiedy przekręciłem głowę. Poruszał powoli ustami, ale robił to mocno, co podniecało mnie jeszcze bardziej. Westchnąłem głośno, zarzucając ręce na jego szyję i przyciągając go bliżej siebie. Złapał mnie za tyłek i podniósł, więc ja oplotłem nogami jego pas.

— Nie mógłbym zostawić omegi w potrzebie — sapnął, przerywając na chwilę pocałunek. Wycofał się ze schodów i skręcił w lewo w jakiś korytarz, gdzie w końcu otowrzył drzwi, prowadzące do jakiegoś pomieszczenia. Ruszył przed siebie i nagle rzucił mnie na coś miękkiego. Rozejrzałem się szybko i stwierdziłem, że to musiała być jego sypialnia, a ja leżałem na łóżku. Wróciłem spojrzeniem do Zayna, który właśnie zdejmował swoją koszulkę, ukazując mnóstwo tatuaży na torsie i ramionach. Zakładam, że miał je także na plecach.

— I-i co teraz?

— Jak to co? — uśmiechnął się pod nosem — Wypieprze Cię.

Od autorki: Jest mi tak cholernie przykro. Wciąż nie docierają do mnie wczorajsze wieści ze świata 😥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro