Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Dwunasty

Zszedłem na dół z przygryzionym od środka policzkiem. Przystanąłem i rozejrzałem się po salonie, a potem części z kuchnią. Westchnąłem, przeczesując dłonią włosy, zdając sobie sprawę, że Zayna nie było w domu. Pokręciłem głową i po naciągnięciu na głowę kaptura wyszedłem z domu, by się przewietrzyć. Przez ostatnie dni zupełnie tego nie robiłem, a miałem na to ochotę. W końcu, kiedy nie ma Zayna, mogę samotnie pospacerować po terenie.

Zbiegłem po schodkach, po czym poszedłem ścieżką na tyły posesji. Zaciągnąłem się świeżym, zimnym powietrzem i przymknąłem powieki. Gdy je otworzyłem, zobaczyłem przed sobą Zayna, który zamachnął się i uderzył mnie z pięści w twarz. Odruchowo cofnąłem się kilka kroków, trzymając się za krwawiący nos.

— Co do cholery?! — wrzasnąłem, patrząc na niego z niedowierzaniem.

— Broń się — warknął, podchodząc do mnie migiem. Złapał moje ręce, a następnie je wykręcił. Krzyknąłem, odwracając się i opadając na kolana.

— Zayn!

— Broń. Się — wysyczał do mojego ucha, które chwilowo przygryzł, zanim odsunął się i kopnął mnie w plecy, powodując tym mój upadek na ziemię i brak możliwości złapania powietrza przez najbliższe kilkanaście sekund — Do kurwy, broń się! — złapał moją nogę i zaczął ciągnąć mnie do rzeki.

— Przestań! Proszę, przestań! Nie umiem pływać, Zayn! — wrzasnąłem, wierzgając nogami i próbując się tym uwolnić. Moje oczy były wielkości spodków, a serce waliło mi w piersi tak szybko, jak nigdy przedtem — ZAYN!

Mulat nagle znieruchomiał, patrząc przed siebie pusto z zaciśniętymi ustami. Potem jednak przeniósł oczy na mnie - te nie wyrażały nic prócz chłodu i niezadowolenia. Puścił moją nogę i wyprostował się, chowając dłonie w kieszenie skórzanej kurtki. Przechylił głowę na bok, zmrużył oczy, a po sekundzie na jego usta wszedł oschły uśmiech.

— Jesteś beznadziejny, omego — mruknął, mijając mnie.

Kiedy usłyszałem zamykane drzwi od domu, opadłem na trawę plecami, spojrzałem na niebo i zwyczajnie zaszlochałem.

Od autorki: Krótki, ale mam nadzieję, że chociaż trochę fajny 😉

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro