Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Dwudziesty Dziewiąty

Kiedy nabrałem wystarczająco sił, by móc już normalnie przechadzać się po domu i chodzić na spacery, postanowiłem odpuścić, zwyczajnie dać sobie spokój w sprawach, w których i tak nie mogłem nic zdziałać. Rozmawiałem poważnie z tatą przez ostatnie dwa dni. Wspólnie zdecydowaliśmy, że przeprowadzimy się do Liverpoolu, by zacząć wszystko od nowa, budując nasze relacje i chcąc odzyskać wspólny stracony czas.

Dokładnie o pierwszej po południu Bob dał mi walizkę i jeden dzień na spakowanie swoich rzeczy, których miałem już tutaj sporo. Podziękowałem cicho, a po jego wyjściu nie traciłem czasu, zabrałem się za składanie koszulek i bluz. Wkładałem je do wnętrza walizki, oszczędzając w niej miejsca na pozostałe rzeczy, których mimo wszystko nie było aż tak wiele.
Zaprzestałem na moment swoich ruchów, słysząc za sobą pukanie w drzwi. Po zapachu wiedziałem, że to Zayn. Tak więc nie odezwałem się i zwyczajnie, jakby nigdy nic kontynuowałem pakowanie ciuchów.

Mulat mimo braku zaproszenia, wszedł do pokoju, zamykając za sobą drewnianą powłokę, która była pęknięta przez ostatni jego wybuch, kiedy nią trzasnął w złości.

— Niall... Co tu wyrabiasz? — podszedł do mnie i patrzył z nieco szerzej otwartymi oczami jak kładę koszulki na dnie walizki.

— A na co ci to wygląda? — mruknąłem nawet na niego nie zerkając.

— Wyjeżdżasz? — spytał szeptem, na co od razu przytaknąłem.

— Przeprowadzam się z tatą do Liverpoolu. Pora zacząć wszystko od nowa. Wizja nowego, lepszego życia jest zbyt kusząca, by zostawił to w spokoju. Z resztą tu i tak mnie nic nie trzyma — wzruszyłem ramionami, zerkając tym razem ukradkiem na Zayna, który załzawionymi oczami próbował przeanalizować moje słowa. Otwierał swoje usta i zamykał je, nie mogąc nic z siebie wykrztusić — Huh. Tak więc, dziękuję za uratowanie mi tyłka tak wiele razy. Z pewnością ci tego nie zapomnę — odłożyłem koszulkę i odwróciłem się do niego przodem.

— I... Zostawisz mnie? — w końcu z siebie wykrztusił. Wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać i nie bardzo wiedziałem jaki miałby być tego powód skoro miał Gigi i Perrie przy sobie.

Uniosłem brew i skrzyżowałem ręce na klatce, przenosząc cały ciężar swojego ciała na prawą nogę.

— A co sobie myślałeś?

— J-ja —

— Że będę patrzył na to całe gówno, które odstawiasz? Że pozwolę na dalsze krzywdzenie siebie? Nie jestem samobójcą, Zayn. Życie jest jeszcze dla mnie miłe i nie mam zamiaru tego zaprzepaścić, tutaj, przy tobie i tej całej watasze, która się tu pojawiła. Mam to głęboko w dupie. Zapamiętaj to sobie — warknąłem ze łzami w oczach — A teraz wyjdź. Wyjdź, do cholery — odetchnąłem głęboko, przenosząc wzrok na sufit. Zamrugałem szybko, żeby pozbyć się łez.

—  Nie rób tego, Niall. Proszę... J-ja po prostu... Nie zostawiaj mnie. Zwyczajnie tego nie rób. Zostań — Zayn złapał moje ręce, mówiąc chaotycznie, łamiącym się głosem — Obiecuję, że-że —

— Ja już nie mogę — zakwiliłem nagle — Nie wytrzyma już dłużej w tym miejscu. Wciąż p-po głowie chodzi mi obraz ciebie i-i... N-nie potrafię — załkałem — Ja już naprawdę nie potrafię. To całe gówno nie daje mi spokoju. Ja naprawdę muszę się stąd wydostać. Czuję, że nie mogę oddychać w tym miejscu, że nie mogę normalnie żyć. K-kiedy pomyślę sobie, że Ty i one.... To po prostu tak bardzo bo-boli i ja naprawdę nie chcę już tu być, Zayn. Jesteś ohydny. Cholernie ohydny i bez serca. Ro-robiłeś to z n-nimi, wiedząc co czuję do ciebie. Wiedziałeś... Wiedziałeś, że będę chciał z tobą poprawiać, więc mo-mogłeś chociaż udać się  z nimi w inne miejsce, a-ale nie, bo krzywdzenie mnie sprawia ci jakąś chora przyjemność i-i —

— T-to wcale nie tak, Niall — mulat jęknął żałośnie, po czym mocno przytulił moje trzęsące się przez szloch ciało — Błagam, zostań tu i daj mi szansę na naprawienie tego wszystkiego. Popełniam w-wiele błędów, naprawdę wiele, a moje zachowanie n-nie ma racjonalnego wytłumaczenia, ale tak bardzo Cię proszę, daj mi drugą szansę. Jesteś dla mnie ważny i pragnę to wszystko naprawić... J-jeśli wyjedziesz, nie wybaczę sobie tego, ponieważ ty po tym wszystkim, co przeszedłeś, powinieneś dostać wszystko, co najlepsze, a tymczasem dawałem ci same gówno, kiedy ty jedynie chciałeś mojej miłości. Proszę, Niall...

— T-to bez sensu, Zayn — załkałem.

— Nie, wcale nie. To może się udać, tylko proszę, pozwól mi to wszystko naprawić i zwyczajnie Cię kochać. Pozwól mi — objął szczelniej moje ciało, próbując mnie uspokoić. Wtuliłem się w niego płacząc. Po prostu mocno płacząc. Nic więcej — Pozwól uczynić Cię moim. Proszę — wyszeptał błagalnie w moje włosy — Chcę dać ci moją miłość.

Od autorki: Według mojego planu został ostatni rozdział, więc ja przechodzę zawał, no przywiązałam się do tego ff hah.

I zapraszam na Expecting Love o Ziallu i tatusiowaniu, które wróciło do żywych. Wykupiło sobie u mnie łaskę 😂 ok

Czego pragnie mężczyzna, który ma wszystko?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro