Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział Trzynasty

Wszedłem obolały do domu Zayna, trzymając się za opuchnięty nos, na którym pewnie już formował się siniak. Zdjąłem ubłocone buty i ze smętną miną wszedłem głębiej do mieszkania, patrząc na podłogę. Trząsłem się z zimna, a na dodatek byłem brudny w błocie. Przez całe trzy dni padał deszcz, więc nie było dziwnym, że wszystko było mokre na zewnątrz.

Położyłem drugą dłoń na plecach, udając się do schodów z zamiarem wejścia na górę do swojego pokoju. Postawiłem nogę na schodku.

— Niall — głos Zayna rozniósł się po parterze, więc odruchowo stanąłem w bezruchu, wyczekując tego, co zrobi. Słyszałem jak podchodzi za mnie, a chwilę później czułem jak jego dłoń opłata mój nadgarstek — Chodź.

Przełknąłem ślinę, wpatrując się w swoje mokre skarpetki. Nie miałem odwagi by na niego spojrzeć. 

— Nie — szepnąłem drżąco.

— Nie sprzeciwiaj mi się, Niall. Rozumiesz? — przyciągnął mnie gwałtownie do swojego ciała, przez co o włos nie upadłem na podłogę. Wpadłem na jego klatkę, mając schowaną twarz w zagłębieniu jego szyi. Zayn objął mnie delikatnie z cichym westchnieniem, głaszcząc moje plecy w uspokajającym geście, gdy zacząłem się trząść jak osika.

— Dlaczego to zrobiłeś? — wymamrotałem z grymasem.

— Chciałem sprawdzić...

— Jak się pogrążam? — pociągnąłem nosem, odsuwając się nieco i patrząc w jego czekoladowe oczy. Mulat znów westchnął i pokręcił głową.

— Załóżmy... Jak sobie radzisz z samoobroną — sięgnął do mojego policzka i zanim położył na nim dłoń zawahał się widocznie. Kiedy jednak już to zrobił, przygryzł wargę delikatnie trąc palcem moją skórę, z której ścierał zaschniętą krew — Nie powinienem załatwiać tego w ten sposób. Nie chciałem być jak ci, którzy robili ci krzywdę — przybliżył się, a wtedy mój oddech znacznie przyspieszył. Zaszlochałem cicho — Jesteś taki wrażliwy. Nigdy nie powinienem wyładowywać swojej złości na tobie — mruknął skruszony — Przepraszam.

— Stało się coś... Coś złego? — spytałem cicho, próbując się uspokoić. Zayn zacisnął usta w cienką linię przez chwilę przypatrując mi się, jednak później zwyczajnie mnie przytulił.

— Nie zaprzątaj sobie tym na razie głowy.

Od autorki: Dzień dobry 😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro