Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26. Komisariat i lemoniada

- Możesz spać w starym pokoju Luke'a

Gdy Ashton pojechał do zarządu wyjaśnić sprawę oczernienia jego i Hooda w wiadomościach, Calum wraz z Luke'm oprowadzali mnie po posiadłości Irwina. Choć była duża, bardzo szybko nauczyłam się jej rozkładu i bez problemu trafiałam do wszystkich pomieszczeń.

- Daj, pomogę ci - zaoferował się blondyn, podnosząc z ziemi mój plecak - Myślałem, że będzie cięższy

- Zabrałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy - wyjaśniłam, wraz z Hemmingsem wspinając się po schodach, gdzie na piętrze znajdowała się jego stara sypialnia, która od tamtej chwili stała się moim królestwem. Calum w tym czasie został na dole, przygotowując dla nas lemoniadę.

Luke szedł przodem i otworzył mi drzwi do pokoju znajdujące się na końcu korytarza. Grzecznie podziękowałam, gdy przepuścił mnie w drzwiach. Pokój był niewielki, aczkolwiek przytulny. Sprano niebieskie ściany obklejone były plakatami najróżniejszych zespołów i drużyn futbolowych. Pośrodku stało niewielkie łóżko oraz stolik nocny, na którym znajdowała się lampka oraz ramka ze zdjęciem Petunii - psa blondyna. Oprócz tego w pokoju stała niewielka komoda, fotel i półka z książkami.

- Nie zabrałeś stąd swoich rzeczy? - zagadnęłam, gdy Luke odkładał mój plecak na narzutę.

- Nie. Czasami, gdy pokłócę się z Sierrą, nocuję tutaj. Ale spokojnie, nie będę cię stąd wyganiał. Kanapa Irwina też jest mega wygodna

W odpowiedzi uśmiechnęłam się tylko lekko, z zaciekawieniem oglądając stojące na komodzie nagrody i dyplomy. Hemmings w tym czasie odsłonił roletę i otworzył okno, wpuszczając do pomieszczenia trochę świeżego, kalifornijskiego powietrza.

Właśnie przyglądałam się wiszącym nad łóżkiem zdjęciom, gdy usłyszałam za sobą hałas. Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego w progu pokoju Luke'a, z laptopem i przeróżnymi kablami na rękach.

- Nie będziemy odcinać cię od świata - zaśmiał się, kładąc sprzęt na łóżku - Gdybyś chciała poczytać coś w mediach czy skontaktować się ze światem, możesz go użyć. Mam nadzieję, że jeszcze działa

- Dziękuję Luke

- Rozgość się, a ja pójdę sprawdzić, czy Ashton już coś ugrał - uśmiechnął się lekko, znikając za drzwiami.
 

***
  

Mężczyzna siedzący za recepcją lekko uniósł głowę, odrywając się na chwilę od rozgrywanej właśnie gry w pasjansa na swoim komputerze, gdy przez drzwi posterunku policji wpadła ciemnowłosa nastolatka.

- Przepraszam bardzo - powiedziała pewnym głosem, podchodząc do lady - Potrzebuję pilnie skontaktować się z kimś, kto prowadzi sprawę zaginięcia Catherine Leith

- Obawiam się, że to niemożliwe - odpowiedział znudzonym głosem, klikając w czerwoną damę pik i przenosząc ją na króla karo - Jest pani z rodziny?

- Nie, ale jestem przyjaciółką zaginionej

- W takim razie proszę opuścić teren posterunku - wyrzucił, nie obdarzając dziewczyny ani jednym spojrzeniem.

- Mam ważne informacje, które mogą pomóc w śledztwie! - krzyknęła, uderzając otwartą dłonią o blat lady - Proszę skontaktować mnie z prowadzącymi sprawę, albo zgłoszę do przełożonego, że źle traktuje pan świadków!

- Jest jakiś problem Ben? - do lady podszedł wysoki, szczupły mężczyzna po czterdziestce, ubrany w granatowy mundur, trzymając w dłoni plastikowy kubek z kawą.

- Nie, Mason. Nie ma żad...

- Chcę skontaktować się z prowadzącymi śledztwo uprowadzenia Catherine Leith - powiedziała, spoglądając na mężczyznę błagalnym, aczkolwiek stanowczym wzrokiem. Policjant jedynie westchnął, upijając łyk kofeinowego napoju.

- Nie ma żadnego uprowadzenia - wyjaśnił, zgniatając kubek i celując nim do stojącego obok recepcji kosza.

- J-jak to nie ma? A co z historią o porwaniu jej przez Ashtona Irwina?

- Powtarzam - podkreślił, gestykulując przy każdym wypowiedzianym słowie - Nie ma żadnego uprowadzenia. Skontaktował się z nami menadżer pana Irwina i kazał odkręcić oszczerstwa zarzucone na jego klienta. Za podanie fałszywych informacji do mediów i zniesławienie wizerunku pana Irwina oraz pana Hooda jego zarząd nałożył na nas sporą grzywnę. Więcej nie powinno pani interesować - już chciał się oddalić, gdy Grace gwałtownie złapała go za ramię - Proszę nie dotykać munduru policjanta!

- Czyli nie ma żadnego uprowadzenia? Nie ma żadnej sprawy?

- Sprawa nadal jest, ale nie możemy mieszać w to pana Irwina. Chłopiec, który naprowadził nas na ten trop, najzwyczajniej w świecie się pomylił

- Spotka go za to kara?

- O to musi pani spytać komendanta, nie mnie. Ale z tego co mi wiadomo, dostanie jedynie upomnienie

- Przecież on powinien trafić za kratki! Za składanie fałszywych dowodów i oczernianie wizerunku celebryty!

- To już nie pani sprawa, co postanowi komisja - wyrwał ramię z jej uścisku, poprawiając zgnieciony materiał marynarki - Żegnam panią
 

***
 

Z ciekawości uruchomiłam stary laptop Luke'a i weszłam na Twittera. Dawno nie było mnie na tym portalu. Od kiedy Ashton udostępnił na swoim koncie mój cover, przybyło mi obserwatorów, a ciągle pusta zakładka z powiadomieniami teraz była bliska eksplozji. Zaczęłam od niechcenia przeglądać swój time line, gdy natrafiłam na pewien tweet.

x fake killer x  @milky_iero  - 22 godz.

Dziś telewizja podała informacje, że Ashton uprowadził jakąś dziewczynę. 5sosfam, wierzycie w to?

  

Zaczęłam drążyć, wchodząc w sekcję komentarzy.

 

,, Żałosne. Ktoś wyciął mu jakiś nieśmieszny żart''

,, Jak ja mogłam go szanować... brzydzę się nim''

,, Michael, czemu włamałeś się do stacji telewizyjnej? ;0''

,, Mam nadzieję, że śmieć odpowie za to, co zrobił''

,, Ashton nigdy nie mógłby czegoś takiego zrobić!!!''

,, Prima Aprilis było dawno temu, droga telewizjo...''

,,Ktoś ewidentnie nie lubi chłopaków - najpierw drama z Calumem, teraz jakieś bajeczki o uprowadzeniu... ''

,, Ciekawe, czy ją dobrze karmi''

,,Zauważyliście coś? Ashton od dawna nie udzielał się w mediach. Ostatnim tweetem był link do jakiegoś coveru. Może coś mu się stało? I to on został uprowadzony?

,, Pluję na typa totalnie. Niech napalone dwunastolatki lepiej na siebie uważają, bo też tak mogą skończyć''

,, Do więzienia z nim!!''

,, Czy to koniec 5SOS? :C ''

  

- W porządku, Cath? - oderwałam się od ekranu, spoglądając na stojącego w progu Caluma.

- T-tak - wyjąkałam, przecierając załzawione oczy rękawem - Po prostu zbyt dużo się naczytałam

Chłopak wszedł do środka, przycupując na materacu i przyciągając do siebie urządzenia.

- Chcesz być zdrowsza, nie wchodź na Twittera - podsumował, zatrzaskując klapę.

- Luke dzwonił do Ashtona?

- Tak, ale nie odbiera. Chodź na dół. Zrobiłem lemoniadę i kanapki

- A Michael?

- Jeszcze nie wrócił. Może to i lepiej. Wprowadza tylko złą atmosferę - pociągnął mnie za rękę, zmuszając do wstania.

- Dlaczego mnie aż tak nie lubi? - zadałam pytanie, które od kilku godzin nie dawało mi spokoju.

- Nie mam pojęcia. Może sama go o to spytaj, gdy wróci?

- Wolę nie ryzykować - ucięłam, schodząc schodami na dół. Luke siedział na kanapie, wpatrując się w ekran włączonego telewizora. Kątem oka spojrzałam na odbiornik, wychwytując temat dnia ukazany na żółtym tle.

   

Ciągle rosnące podatki. Państwo chce strajkować

 
 
- Myślicie, że mu się udało?

Jak na zawołanie drzwi wejściowe się otworzyły, a do środka wpadł Ashton. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się od ucha do ucha. Szybko ściągnął swoje trampki i dołączył do naszej trójki do salonu.

- No gadaj! - szturchnął go Calum, trzymając w dłoni dzbanek z lemoniadą. Szatyn spojrzał tylko na niego, próbując wstrzymać śmiech.

- Udało się! - pisnął, przyciągając mnie do siebie i unosząc lekko nad ziemię. Pośród jego donośnego śmiechu usłyszałam westchnięcie ulgi Luke'a oraz ciche 'Boże, całe szczęście' Caluma.

- Czyli ani ty, ani Calum nie jesteście już podejrzani? - spytałam, nie mogąc powstrzymać śmiechu, gdy moje spojrzenie skrzyżowało się z błyszczącymi ze szczęścia tęczówkami szatyna.

- Nie - westchnął, opierając swoje czoło o moje - Wszyscy jesteśmy bezpieczni

- Dobra Hood - Hemmings podszedł do mulata, wyrywając mu dzbanek lemoniady z dłoni - W dupie mam twoją lemoniadę. Wyciągaj coś mocniejszego. Trzeba to opić!

Calum, choć ze smutkiem, że Luke pogardził jego lemoniadą, ruszył w stronę barku z alkoholem. Blondyn tylko klasnął w dłonie, wybierając się do kuchni po kieliszki.

- Nie wiesz, gdzie jest Michael? - spytałam cicho Ashtona, który wciąż trzymał mnie w swoich ramionach - Zaczynam się martwić

- To duży chłopak, da sobie radę - ucałował moje czoło, by później z entuzjazmem odebrać od Caluma butelkę szampana.





x x x x

Nawet nie pamiętałam, że posłużyłam się tutaj moim kontem i starą nazwą xD

Chciałam tylko przypomnieć, że w niedzielę rozdział się nie pojawi, a co do czwartku nadal nie jestem pewna. Postaram się go dodać, ale niczego nie obiecuję ;(

Wpadajcie również na Twittera!
#AloneTogetherFF


Aa i jeszcze jedno.... STREAMUJCIE TEETH, KOCHANI xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro