20. Marionetka
Drugi dzień egzaminów również nie był najgorszy. Wyszłam z sali z szerokim uśmiechem na ustach, ruszając od razu na poszukiwania Grace, która oddała swój arkusz parę minut przede mną. Nie musiałam długo szukać. Dziewczyna stała koło swojej szafki, opierając się o nią bokiem i rozmawiając z...
Noah.
Gdy chłopak mnie zobaczył, szybko przeprosił swoją rozmówczynię i odszedł. Ciemnowłosa odwróciła się, a gdy mnie zobaczyła, posłała mi szeroki uśmiech, zabierając z ziemi swoją torbę.
- Nie musisz się przejmować - powiedziała od razu, łapiąc mnie pod ramię - Chciał tylko się zapytać, czy się przyjaźnimy
- Ciągle mnie obgaduje za plecami?
- Nie. Ludzie przestali wierzyć w jego bajeczki - zaśmiała się cicho, gdy razem wyszłyśmy ze szkoły - Uważają, że się mocno zjarał, skoro twierdzi, że przyjaźnisz się z TYM Ashtonem Irwinem
Grace zauważyła, jak wszystkie moje mięśnie się napinają, a z gardła wydobywa się cichy jęk. Przystanęła, rzucając mi opiekuńcze spojrzenie.
- Wiesz... - zaczęłam, jednak w porę ugryzłam się w język. Chociaż przez ostatnie dni stałyśmy się sobie bliskie, nie mogłam jej powiedzieć, że wszystko co mówił Noah było prawdą. Przyjaźń z Ashtonem była moim wielkim sekretem, o którym nie wiedziała nawet ciotka, która jest mi najbliższą zaraz po nim osobą na tym świecie.
- Wiem co? - ponagliła mnie.
- Wiesz, że na uniwersytecie w New Yorku są podgrzewane baseny? - wypaliłam.
- Wow! - pisnęła i zaraz potem ruszyła dalej, kontynuując swoją paplaninę, podczas gdy ja starałam się nie obmyślać zemsty idealnej dla Noah.
Oczami wyobraźni widziałam chłopaka, który siedział na stołówce razem ze swoimi kumplami z drużyny. Rozgląda się po pomieszczeniu upewniając się, że nie ma mnie na horyzoncie. Pochyla się lekko do swoich przyjaciół, mówiąc im coś, czego nie powinien nigdy się dowiedzieć. Wszyscy jednak mu nie wierzą i zaczynają się z niego śmiać, a w Noah wzrasta poziom gniewu. Nie udało mu się wkopać głupiej Catherine Leith. Nikt nie uwierzył, że ta mała, beznadziejna dziewczyna mogła zaprzyjaźnić się z kimś takiej rangi. Mówią mu, że się za mocno zjarał lub porządnie jebnął drzwiczkami od szafki. Ale on wiedział, że to wszystko było prawdą. I jeszcze im to udowodni.
- Słuchasz mnie? - z natłoku myśli wyrwał mnie głos Grace.
- N-nie. Przepraszam, zamyśliłam się - wydukałam szybko.
- Pytałam się, czy idziesz na prom?
Prom był wielką imprezą wydawaną przez szkołę na pożegnanie ostatniego rocznika. Wszyscy ubierali się w najlepsze stroje i przychodzili ostatni raz zabawić się w przyjacielskim gronie. O organizacji promu wiedziałam już od kilku dobrych miesięcy, jednak już na początku zadeklarowałam, że nie pojawię się na nim. Nie miałam z kim się żegnać, a przebywanie w ciasnym, dusznym pomieszczeniu z setką pijanych nastolatków, dudniącą w uszach muzyką i udawanych uśmiechach nie było moją wymarzoną wizją spędzenia wieczoru.
- Nie - odparłam krótko - A ty?
- W sumie miałam iść - zaczęła - Zaprosił mnie Zack z równoległej klasy. Ten ze szkolnego zespołu
- To super!
- Ale chyba nie mam ochoty - dodała - W sensie, lubię chodzić na imprezy i w ogóle, ale przy nauczycielach nawet nie będę mogła się spokojnie zabawić
- A nie zapisałaś się już przypadkiem na listę?
- W każdej chwili przecież mogę się wypisać - westchnęła, zatrzymując się. Dopiero wtedy zauważyłam, że doszłyśmy już na jej osiedle - Do promu został jeszcze tydzień. Mam czas na zastanowienie się - chwyciła za klamkę od swojej furtki - Do zobaczenia jutro!
- Do zobaczenia! - pożegnałam się z dziewczyną i ruszyłam dalej.
***
Wieczorem ciotka wybrała się w odwiedziny do swojej przyjaciółki, więc miałam kilka godzin dla siebie. Chwyciłam swój laptop i wyszłam z nim na taras. Słońce już zaszło, a werandę oświetlała niewielka lampa zawieszona nad szklanymi drzwiami. Usadowiłam się na kanapie i kliknęłam w ikonkę rozmowy. Wcześniej Ashton dał mi znak, że jest wolny i mogę z nim pogadać.
Czekając na zaakceptowanie rozmowy, wróciłam się szybko do domu, by zabrać z kuchni przygotowaną na kolację sałatkę.
- Cath? - usłyszałam dobiegający z tarasu głos Ashtona.
- Już idę! - odkrzyknęłam, podnosząc z blatu miseczkę i widelec. Zaopatrzona w jedzenie wróciłam z powrotem na taras - Cześć, A... - ucięłam, a głuchy huk uderzanego o panele widelca rozniósł się po skąpanym w mroku ogródku. Lukey, który leżał na kanapie, z niepokojem podniósł łebek.
- Cześć - odezwał się siedzący obok Irwina blondyn - Mam na imię Luke
- W-wiem - wyjąkałam, podnosząc z ziemi sztuciec.
- Miło wreszcie cię poznać - uśmiechnął się szeroko, ukazując biały uśmiech i dołeczki w policzkach.
- Ciebie również - zajęłam miejsce na kanapie, rezygnując z zamiaru zjedzenia sałatki ubrudzonym widelcem - Przynajmniej od tej strony
Hemmings spojrzał na siedzącego obok perkusistę, którego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Pustym wzrokiem gapił się w ekran na moje nieudolne próby usadowienia się na sofie. W końcu młodszy z chłopaków ponownie na mnie spojrzał.
- Cath - zaczął, złączając ręce jak do modlitwy i opierając je o swój podbródek - Chodzi o to, że widzieli was. Ciebie i Caluma. Zdjęcia dotarły już do prasy, cały Twitter huczy. Wszyscy chcą wiedzieć, kim jesteś
- Ashton... - wyszeptałam na tyle głośno, by siedzący obok Luke'a chłopak mógł mnie usłyszeć - Ash, ja... to nie tak jak myślisz. Nie zrobiliśmy nic złego, naprawdę!
- My to wiemy, ale ludzie... już niekoniecznie - wyjaśnił Luke, jednak to nie na rozmowie z nim najbardziej mi zależało. Ciągle wpatrywałam się w kamienną twarz Ashtona, który uciekał przede mną wzrokiem.
- Powiedź coś... cokolwiek - poprosiłam łkającym tonem.
- Przepraszam, Cathy - wyszeptał, a gdy zauważyłam jego szkliste oczy, chłopak gwałtownie podniósł się z kanapy, uciekając z mojego pola widzenia. Hemmings odprowadził go wzrokiem, a gdy rozległ się huk zatrzaśniętych drzwi, ponownie spojrzał na mnie.
- Wszyscy staramy się to jakoś odkręcić. Calum napisał już na Twitterze, że gazety podały fałszywe informacje. Nie wiem, czy czytałaś ten artykuł, ale typ, który go napisał, twierdzi, że rozmawiał z tobą po przejściu Caluma przez bramki i powiedziałaś mu, że jesteście w związku
- Co proszę? - zrobiłam wielkie oczy - Jakiś facet owszem zaczął mnie wypytywać, ale na wszystkie odpowiedzi zaprzeczałam!
- O niego już nie musisz się martwić. Cały nakład został wycofany ze sprzedaży, a gościu został postawiony przed sądem za podawanie fałszywych informacji na temat twój i Caluma
- No dobrze, a co ze sprzedanymi egzemplarzami? I ludźmi na Twitterze? Ogólnie z waszymi fanami?
- Na sprzedane wydania już wpływu nie mamy - wyjaśnił - Fani są podzieleni. Jedni wierzą w te wszystkie bzdury, a drudzy wierzą Calumowi. Do czasu, aż sprawa nie ucichnie, chciałbym - odchrząknął - My byśmy chcieli, żebyś uważała na siebie. Ludzie w Glasgow mocno wkręcili się w poszukiwanie niby dziewczyny Cala
- Postaram się - przytaknęłam głową - Luke?
- Tak?
- Mogę o coś spytać?
- Pewnie
- Co się dzieje z Ashtonem? - spytałam w miarę cicho, jakby szatyn mógł wszystko usłyszeć - Dlaczego uciekł? Dlaczego tak się zachowuje?
- Cały czas pieprzy o tym, że jego zadaniem było cię chronić i wszystko spieprzył. Wini się za to, że paparazzi was złapali. Ma wyrzuty sumienia, że kazał Calumowi lecieć do Glasgow. Jest jednym, wielkim kłębkiem nerwów. Nie zdziwiłbym się, jakby znowu coś rozwalił. Dlatego zawsze ktoś z nim jest. Albo ja albo Calum
- Michael?
- Wolałbym o nim nie rozmawiać - odpowiedział wymijająco.
- Możesz powiedzieć Ashowi, żeby do mnie później zadzwonił? Chciałabym z nim porozmawiać. Na osobności
- Pewnie
- Dziękuję
***
Był już środek nocy, jednak ja nie mogłam zasnąć. Gdy Luke się rozłączył, postanowiłam zająć czymś myśli. Wyciągnęłam na biurko wszystkie swoje notatki i zaczęłam powtarzać do ostatnich, jutrzejszych egzaminów. Ciężko było mi się jednak na czymkolwiek skupić. Cały czas zerkałam w stronę włączonego laptopa mając nadzieję na pojawienie się na ekranie informacji o prośbie zaakceptowania video rozmowy z Ashtonem.
Od chwili mojej rozmowy z przyjacielem Irwina minęło już pięć godzin. Zegarek na ekranie wskazywał pierwszą w nocy.
Przestałam pochylać się nad notatkami i przeczesałam włosy, odgarniając je do tyłu. Kiedy już miałam wstać z fotela i pójść wziąć szybki prysznic, do moich uszu doszła cicha melodyjka informująca o przychodzącym połączeniu.
,, Logan Smith chce z tobą nawiązać video rozmowę ''
Od razu sen odpłynął z moich powiek, a mózg otrzeźwiał. Szybko chwyciłam za leżące obok słuchawki, podpinając je o urządzenia. Zaakceptowałam połączenie i moim oczom ukazał się szatyn. Jego widok sprawił, że po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Włosy miał lekko przetłuszczone, w nieładzie. Twarz bladą, opuchniętą. Pod jego oczami malowały się dwa, ciemne sińce, a zaschnięte ślady łez na jego policzkach delikatnie odznaczały się w niemrawym świetle rzucanym przez lampkę nocną. Miał na sobie spraną, nieco za dużą koszulkę i krótkie spodenki. Od piżamy.
- Jest u ciebie późno - powiedział cichym głosem, drapiąc się po karku. Siedział na swoim łóżku, z podciągniętymi pod brodę nogami.
- Nie dałabym rady usnąć. Martwiłam się o ciebie
Szatyn odwrócił głowę, zasłaniając się przedramieniem. Widziałam, jak jego klatka piersiowa zaczyna szybko się poruszać, a zza ręki wydobywa się stłumiony szloch.
- Ashton... to nie twoja wina. Stało się. Trudno. Niedługo wszyscy zapomną i skończą węszyć
- Chciałbym cię teraz przytulić - wyszlochał - Zapewnić ci ochronę i bezpieczeństwo. A nie narażać na krzywdę przez swoje szczeniackie zachowanie. Nie chcę cię stracić. Cholera Cath, oswoiłaś mnie jak psa. Nie mogę już żyć bez ciebie. Wiem dokładnie, co czują narkomani na odwyku, bo ja czuję się tak samo, gdy nie mogę cię zobaczyć. Gdy nie wiem, co się z tobą dzieje i czy ktoś cię nie krzywdzi. Czuję się jak marionetka, a ty pociągasz za sznurki. Prowadzisz mnie dobrze, wiesz doskonale, jak ze mną postępować. Zmieniłaś mnie. Nigdy nie byłem tak empatyczny i nigdy taki mi nie zależało na czyimś szczęściu... na nikim mi nie zależało tak, jak na tobie
- Ash...
- Kocham cię Cath. Czuję się z tym paskudnie, ale nie mogę dłużej dusić tego w sobie - wyszeptał - Przepraszam
Ekran zrobił się czarny.
,, Logan Smith zakończył video rozmowę ''
x x x x
Twitter:
#AloneTogetherFF
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro