Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30. We One

Wy widzicie tylko to, co tak naprawdę chcecie widzieć.


W poniedziałek, gdy Jungmi tylko przekroczyła próg biura, poczuła znajomy zapach świeżo parzonej kawy i dźwięki klawiatur stukających w szybkim rytmie. Przechodząc przez korytarz, dostrzegła, jak pracownicy uwijają się przy swoich stanowiskach. Aczkolwiek w powietrzu unosiła się inna niż zwykle atmosfera – pełna ekscytacji i niecierpliwego oczekiwania. Zdjęła płaszcz i powiesiła go na wieszaku, rozglądając się uważnie po ich przestronnej, nowocześnie urządzonej przestrzeni.

To właśnie wtedy zauważyła Jiwoo, która niemal podskakiwała na krześle, nerwowo przewijając ekran telefonu. Jej oczy błyszczały, a usta co chwilę rozciągały się w szerokim uśmiechu, jakby właśnie wygrała na loterii. Kim zmarszczyła brwi i podeszła bliżej, opierając dłonie na biurku koleżanki.

— Co się dzieje? — zapytała z lekkim rozbawieniem. — Wyglądasz, jakbyś miała za chwilę eksplodować z ekscytacji.

Jiwoo podniosła wzrok, a jej twarz rozpromieniła się jeszcze bardziej.

— Nie uwierzysz, co jest w tą sobotę! — powiedziała niemal szeptem, jakby dzieliła się wielkim sekretem. Jednak widząc, że Kim niezbyt wie, co może to oznaczać, kontynuowała. — Mamy firmową imprezę świąteczną! Ale nie byle jaką! Tym razem wynajmujemy całą salę w jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli w Seulu. Będzie elegancka kolacja, występ zespołu na żywo i nawet loteria z nagrodami!

Jungmi uniosła brwi. Firmowe imprezy były czymś zwyczajnym, ale koleżanka rzadko kiedy reagowała na nie w taki sposób.

— Brzmi... interesująco — stwierdziła, przyglądając się koleżance z ukosa. — Ale skąd ta nadzwyczajna ekscytacja? Przecież to nie pierwsza świąteczna impreza, na której będziesz?

Jiwoo niemal się zakrztusiła, słysząc jej słowa. Odsunęła się lekko na krześle i pokręciła głową.

— Bo tym razem ma się pojawić on — wyszeptała teatralnie.

— On? — Kim zmarszczyła czoło, próbując nadążyć za tokiem myślenia koleżanki. — Kim jest ten tajemniczy on?

Jiwoo przewróciła oczami, jakby nie mogła uwierzyć w ignorancję Jungmi.

— No Park Jimin — powiedziała z dramatycznym westchnieniem. — Zazwyczaj nie przychodził na takie imprezy, teraz powiedział, że przyjdzie. Przystojny, charyzmatyczny i całkiem czarujący. Wszyscy o tym już mówią. A na dodatek to jego pierwsza firmowa impreza, bo zawsze wysyłał zastępstwo w postaci Jeongguka lub Tehyunga, więc wszyscy będą chcieli zrobić dobre wrażenie.

Jungmi uśmiechnęła się pod nosem, widząc, jak koleżanka prawie rozpływa się na myśl o prezesie.

Gdyby tylko wiedziała, co ostatnio przeszli, westchnęła lekko i usiadła na skraju biurka.

— Rozumiem, czyli chodzi o lepszą okazję do flirtu — podsumowała, unosząc brwi. Jiwoo spiorunowała ją spojrzeniem, ale po chwili wzruszyła ramionami.

— Nie! — zaprzeczyła Kang. — To też świetna okazja do nawiązania kontaktów. Kto wie, może uda mi się wywalczyć podwyżkę? — rzuciła z błyskiem w oku. — Poza tym, serio, musisz tam być. Kupiłaś już sukienkę?

Jungmi zaśmiała się krótko.

— Jeszcze nie, ale może się nad tym zastanowię. W każdym razie dzięki za ostrzeżenie. Przynajmniej będę wiedziała, żeby trzymać się z daleka od twojej grupki adoratorek prezesa Parka.

Jiwoo udawała oburzenie, ale po chwili znów zerknęła w telefon, prawdopodobnie sprawdzając kolejne plotki na temat Jimina. Kim pokręciła głową i wróciła do swojego biurka, myśląc o nadchodzącej imprezie. Czy faktycznie miała czym się przejmować? Czy Jimin znajdzie dla niej choć chwilę czasu? A może będzie po prostu sprawiał wrażenie, że wszystko już jest pod kontrolą?

Następnego dnia po pracy postanowiła wybrać się na zakupy. Przemierzała eleganckie butiki w centrum miasta, szukając sukienki, która idealnie oddałaby jej styl – klasyczny, ale z nutą nowoczesności. W końcu w jednym z ekskluzywnych sklepów natrafiła na kreację, która od razu przyciągnęła jej uwagę. Była to długa, dopasowana suknia w głębokim odcieniu granatu, z subtelnym połyskiem materiału, który pięknie odbijał światło. Gorsetowa góra podkreślała jej sylwetkę, a delikatne rozcięcie na nodze dodawało jej elegancji i odrobiny zmysłowości.

Przymierzając ją, nie mogła oderwać wzroku od swojego odbicia w lustrze. Suknia idealnie leżała, podkreślając atuty jej figury, a jednocześnie nie była przesadzona. Do kompletu dobrała srebrne szpilki oraz minimalistyczne, diamentowe kolczyki, które dodawały blasku, ale nie przyćmiewały całej stylizacji. Po chwili namysłu zdecydowała się na zakup. Czuła ekscytację na myśl o zbliżającym się wydarzeniu. Jednak, czy faktycznie miała czym się przejmować? A może ponownie los szykował dla niej coś, czego jeszcze się nie spodziewała?


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro