Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14. Dead Leaves

Kurczowo trzymam się zwiędłych wspomnień.

Jungmi miała dziwne uczucie, kiedy obserwowała, jak prezes Park wsiada do windy, a potem po prostu zamykają się za nim stalowe drzwi. Zastanawiała się, dlaczego ktoś taki jak on musi być jej przełożonym? Jeszcze rano czuła się w doskonałym nastroju, będąc pewną, że sobie poradzi. Teraz natomiast wprost zrozumiała, że to właśnie ten mężczyzna, będzie uprzykrzał jej życie.

Westchnęła ciężko, sięgając po torebkę. Poczuła, jak zaczynają piec ją oczy, a po policzku spłynęła łza. Pomimo tego, że starała się, jak tylko mogła, Jimin Park ostatecznie wytknął jej brak rozumu, już pierwszego dnia.

Skierowała się do wyjścia, uprzednio sprawdzając, czy wszystkie szafki zostały zamknięte. Wzięła płaszcz i torebkę przełożyła przez ramię. Wyciągnęła telefon i spojrzała po raz pierwszy od rana na wyświetlacz. Odnalazła wiadomość od przyjaciółki.

Mei:

Powodzenia w pierwszym dniu pracy! Dasz radę, wierzę w Ciebie!

Jungmi przetarła niedbale dłonią łzy. Uśmiechnęła się słabo do wyświetlacza, a następnie nacisnęła guzik, aby przywołać windę. Na parterze pożegnała się z recepcjonistą, a potem wyszła z budynku. Rześkie powietrze uderzyło ją w twarz, więc mocniej zawiązała kaszmirowy szal.

Na ulicach było tłoczno. Jakby ludzie nie byli przerażeni nadciągającym zimnem. Listopadowy wiatr targał banerami reklamowymi, wiszącymi na słupach, a także wprawiał kasztanowe kosmyki Kim w ruch.

Jungmi kroczyła do metra, aby powrócić do mieszkania. Czuła się przybita, wszystko przez słowa prezesa grupy Magnate. Jimin Park był zimny, nieczuły, zdystansowany, a Jungmi nie wiedziała, co było tego powodem. Gdy rozmawiała z Jiwoo, Kang powiedziała, że od dłuższego czasu jest taki. Choć zawsze był formalny, teraz aż bił od niego chłód. Nawet Taehyung czy Jeongguk nie potrafili poprawić mu humoru, a według zwierzeń sekretarki, byli najlepszymi przyjaciółmi.

Jungmi zaczęła kiwać głową, jakby sama sobie zaprzeczała. Nie chciała mieszać się w cudze sprawy, zwłaszcza własnego przełożonego. Zdecydowała się na pracę w tej firmie i uważała za nietakt, wtrącanie się w cudze problemy. Zwłaszcza jeśli tyczyły się to osobnika pokroju Jimna Park'a.

W metrze wszystkie miejsca były zajęte, a w przestrzeni pomiędzy siedzeniami panował ścisk. Jungmi ledwo złapała się żółtej poręczy, a jej twarz kilka razy miała nieprzyjemność spotkać się z chłodną szybą. Ostatecznie po dziesięciu minutach wysiadła na swojej stacji i poczłapała do wyjścia.

Zaczęło padać. Grube i ciężkie krople deszczu, moczyły jej włosy, sprawiając, że zaczęły się lepić do twarzy. Nie miała parasola, więc zaczęła szybciej przebierać nogami, aby dotrzeć do kamienicy, w której mieszkała. Wiejący wiatr przybrał na sile, sprawiając, że z drzew zaczęły spadać wszystkie liście, ścieląc zmoczoną płytę chodnika, po której szła.

Wreszcie dotarła do klatki. Wpisała odpowiedni numer i kod na domofonie, a potem pchnęła masywne drzwi. Ponownie przesunęła dłonią po twarzy, odgarniając mokre włosy. Była przemoczona i zaczęło jej się robić zimno.

W mieszkaniu zdjęła ubranie, z którego zaczęły kapać na podłogę wielkie krople. Tworzyły one kałuże, znacznie większe niż widziała na chodnikach. Zziębnięta rozebrała się cała i skierowała do łazienki. Potrzebowała gorącego prysznica, jak niczego innego.

Pod deszczownicą ponownie zaczęła wspominać przeszłość. Jakby kurczowo chciała się trzymać tych wspomnień. Widziała uśmiechniętą twarz Jonghyuna, kiedy próbowali nowych potraw i jego dołeczki w policzkach. Niemal czuła dotyk na twarzy i smak ust, kiedy ją całował.

Choć Jungmi starała sobie wmawiać, że wszystko będzie dobrze... Nic nie było. A najgorsze miało dopiero się wydarzyć, czego do końca nie mogła przewidzieć.


Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro