Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06. Black Swan

Oh, to byłaby moja pierwsza śmierć, której zawsze się bałem.

Jimin od dłuższego czasu nie potrafił skupić się na pracy. Pomimo tego, że uparcie dążył do perfekcji, teraz odczuwał skutki ostatnich dwóch tygodni. Po pierwsze rozstał się z ukochaną, ignorował jej próby kontaktu, które usilnie blokował po pierwszym dźwięku dzwonka. Po drugie, wydarzenia niezwykłej nocy, która miała być pozbawiona emocji i zaskakujących przygód sprawiła, że w jego umyśle zakiełkowała dziwna nadzieja, że jeszcze nie wszystko skończone.

Oczywiście nie przyznał się Taehyung'owi, ani nie wygadał Jeongguk'owi. Winę za rozpad związku wziął na siebie i prosił wielokrotnie, by przyjaciele nie poruszali więcej tematu jego nieudolnego związku.

— Myślałem, że chciałeś jej się oświadczyć — mruknął Kim, siedząc na obrotowym fotelu w gabinecie prezesa firmy Magnate.

— To następnym razem tego nie rób — odparł Park, nie odrywając wzroku od czytanego przez niego tekstu raportu finansowego.

— Spokojnie... O Władco Zimy.

Taehyung wielokrotnie używał co do Jimina tego zwrotu. Wszystko przez wzgląd na wyrachowanie i pewnego rodzaju oziębłość w sprawach pracy. Teraz Jimin postanowił, że i w życiu prywatnym będzie musiał zastosować tę zasadę.

Rozstanie z Minjin sprawiło, że zrozumiał dobrze lekcję, którą mu sprezentowała. Im mniej emocjonalnie będzie się angażował, tym lepiej na tym wyjdzie. Dlatego odrywając się od kobiecych ust, zaprowadził nieznajomą pod wskazane mieszkanie, pomógł otworzyć drzwi i wspólnie dotarli do jej sypialni. Przy łóżku ułożył ją i nakrył pościelą, a potem wyszedł, zatrzaskując drzwi.

— Naprawdę zachowujesz się jak dupek — mruknął Taehyung, a potem wstał i skierował do wyjścia. Jimin nie uraczył go nawet słowem pożegnania.

Wraz z odgłosem zamykanych drzwi, odsunął fotel od biurka, zdjął okulary i przetarł ciężkie powieki. Czuł się zmięty i obolały. Serce zakuło dwa razy, przypominając o tym, że jeszcze je posiadał. Potem usłyszał kolejny raz dzwonek telefonu.

Na ciemnym wyświetlaczu, zauważył znajomy numer i ciąg liter składających się w dwa wyrazy Doo Minji. Nie miał zamiaru odbierać i dziwił się samemu sobie, że jeszcze nie zablokował jej numeru. Kiedy miał zamiar to zrobić, wycofał się i rzucił nowoczesnym aparatem na sam koniec biurka.

Wstał od blatu i podszedł do okna. Z pokaźnego biurowca miał widok niemal na całe miasto. Dostrzegł krętą rzekę Han i wysokie budowle. Przeleciał wzrokiem zatłoczone ulice. Gdyby to od niego zależało, wyskoczyłby z okna i tak po prostu zniknął. Żałował, że nie posiadał żadnej supermocy.

Każdy dzień ciągnął się tak samo. Wszystkie były żałosne i bolesne. Wspomnienia o utraconej miłości powodowały przygnębienie. Dlatego nie myślał zbyt wiele. Otworzył drzwi na rozległy taras i po prostu wyszedł.

Chłód powietrza oplótł jego twarz, mierzwiąc kosmyki. Niebo było zachmurzone, a każdy obłok szary i tak bardzo nijaki. W powietrzu unosił się zapach deszczu, chociaż nie padało. Jimin raz jeszcze spojrzał przed siebie.

Czy na pewno chcesz to zrobić? — zapytał sam siebie. Jednak nie było niczego, co trzymałoby go na tym świecie. Poprawił krawat. Uważał, że dobrze jest odejść z klasą. Choć i tak po śmierci wszystko będzie obojętne.

Przeszedł barierkę, która niby miała dać poczucie bezpieczeństwa, nie spełniała swojej funkcji. Tak łatwo ją pokonał. Przez moment stał na krawędzi, nie tylko tarasu, ale i życia. Był zmotywowany i posępny. Nie miał już w życiu nic, co by go trzymało kurczowo na tym świecie.

I nim zdążył zrobić ten ostatni krok, usłyszał w głowie, jej głos. Bolesny, nasiąknięty stratą. A potem zapadła ciemność.


Od Autorki: To kończymy weekendową aktualizację. Rozdział miał pojawić się jutro, aczkolwiek byłoby to bardzo ciężkie.

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro