02. Fake Love
Uszktałtowałem dla Ciebie piękne kłamstwo.
Nigdy nie czuł się lepiej. Wszystko było do perfekcji przygotowane, a cały scenariusz tego wieczoru był idealnie ułożony w głowie. Pierścionek lśnił w czarnym, aksamitnym opakowaniu, a jego cena i tak mu się wydawała zbyt niska. Miał nadzieję, że kobieta, której oddał swoje serce, zaakceptuje jego przyrzeczenie i podaruje obietnicę, że będzie tylko jego.
Poprawił klapy marynarki i przeczesał dłonią włosy. Popatrzył w lustro, zauważył świecące, brązowe oczy. Nie wyglądał źle, raczej uchodził za przystojnego młodzieńca. Gdyby ktoś go zapytał, co zamierza zrobić, bez chwili namysłu, odpowiedział, że pragnie związać swoją przyszłość z najpiękniejszą kobietą na świecie.
Znał ją od zawsze. Tak uważał. Pamiętał jej dwa kucyki, kiedy na placyku zabaw, kręciła się na karuzeli. Pod pachą trzymała różowego jednorożca i krzyczała szczęśliwie wniebogłosy. Jej uśmiechnięta twarz była pyzata, a na policzkach pojawiały się dołeczki. Uważał ją za uroczą i do dzisiejszego dnia mógł to potwierdzić.
Popatrzył na telefon. Osiemnasta dwadzieścia siedem. Wiedział, że nie zostało zbyt wiele czasu. Obiecał, że za pół godziny zjawi się w progu jej kawalerki. Chciał jej zrobić niespodziankę, więc nic nie zdradził gdzie i po co wychodzą na miasto.
Podczas podróży powtarzał po stokroć, ułożony w ostatnich dniach plan. Po drodze odebrał kwiaty, czerwone, krwiste róże. Pasujące do pomadki nałożonej na jej pełne usta. Zostawił florystce większy napiwek i wsiadł do samochodu. Pragnął, aby ten dzień był idealny. By na zawsze zapamiętali go z uśmiechem.
Pod mieszkanie zajechał z dość dużym zapasem. Zaparkował na ostatnim wolnym miejscu i popatrzył przed siebie. Otworzył schowek, sięgnął po perfumy, jej ulubione. Chciał dobrze wyglądać i cudownie pachnieć. Wiedział, że perfumy to dobry afrodyzjak. Wziął głęboki wdech, a potem wypuścił powietrze ze świstem.
Będzie dobrze, powtarzał. Dasz radę to zrobić.
Zawsze to on był rekinem. Biznesmen z dobrą koneksją, mającym łeb na karku, inteligentny, szarmancki, uroczy. W interesach bezwzględny. Lecz dla niej, dla tej jedynej, był w stanie zrobić wszystko.
Zamknął schowek, wrzucając do niego buteleczkę. Raz jeszcze wziął głęboki wdech. Doskonale wiedział, że czas zrobić ten krok. Siedmiomilowy w ich relacji i przyszłości. Sprawdził kieszenie garnituru, upewnił się, że wszystko jest na swoim miejscu. Palcami dotknął aksamitu pudełeczka. Pokiwał głową i pociągnął za uchwyt.
Drzwi samochodu otworzyły się, a on wysunął nogę przed siebie. Podeszwę eleganckiego buta, który świetnie błyszczał od świateł latarni, ułożył na brukowej kostce. Następnie wstał i ujrzał ten jeden widok, który przekreślił wszystko.
Jego piękna, ukochana i niewinna ukochana, całująca wysokiego bruneta, trzymającego ją w objęciach. Przez moment stał osłupiały, mrugając oczami. A kiedy złość ponownie zawitała w jego ciele, ostatkiem sił opanował atak furii. A potem przyszła obojętność, żal i smutek. Rozczarowanie.
Otworzył samochód i wsiadł do środka. Uwierające pudełeczko, rzucił niedbale do schowka, tuż obok perfum. Postanowił już nigdy ich nie używać. Ponieważ zawsze przypominały mu o niej.
Przekręcił kluczyk w stacyjce, wcisnął sprzęgło i ruszył. Przejechał obok całującej się pary i może, gdyby spojrzał we wsteczne lusterko, dostrzegłby jej przerażony wzrok. Ale na to było za późno.
Jego serce, choć rozbite na milion kawałków, wciąż biło w zbyt ciasnej klatce piersiowej. Oddech stawał się płytszy. Oczy zaszkliły się od łez, chociaż ciągle powtarzali hasła, że chłopaki nie płaczą. On w tej chwili nie przejmował się niczym. Głowa go bolała, jakby miała wybuchnąć. Pamięć płatała figle, kiedy wspomnienia przypominały, jaki był szczęśliwy.
Zawsze lubił porządek. Teraz natomiast w jego głowie panował istny chaos i Jimin nijak nie potrafił nad nim zapanować.
Od Autorki: To pojawia się też jiminowa perspektywa. Coś czuję, że ten projekt, będzie o wiele głębszy niż przeczuwałam. Ale to chyba dobrze. Chyba?
Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro