3. Powrót do Hogwartu
Ostatnie dni pobytu na Grimmould Place 12 minęły zaskakująco spokojnie tak samo jak i podróż pociągiem.
Większość uczniów sceptycznie patrzyła na Max'a, ale dla niego liczyło się tylko, że jego przyjaciele wybaczyli mu i miło przyjęli jego powrót do szkoły.
Maximus właśnie kierował się na Wierzę Astronomiczną, gdzie miał spotkać się z Harrym, jednak kiedy szedł korytarzem, poczuł rękę na swoim ramieniu, która wciągnęła go do najbliższej pustej klasy. Chłopak odwrócił się z różdżką w ręku w stronę napastnika, jednak kiedy zobaczył, że to Dracon, opuścił ją - ale nie schował, kto wie czy będzie mu jeszcze potrzebna.
- Czego chcesz? - zarządzał odpowiedzi młody Dumbledore.
- Porozmawiać - odrzekł Malfoy.
- Masz trzy minuty. Mów co masz mówić i zostaw mnie w spokoju.
- Twój ojciec kazał ci przekazać, że masz ostatnią szansę na dobrowolny powrót inaczej sprowadzi cię do Riddle Manor siłą - przekazał.
- Nie myśl, że nie wiem o tym, że zależy mu tylko na mojej przepowiedni, a to zwykła prowokacja, bo nie ryzykował by teraz kolejnej walki z Dumbledorem skoro wciąż liże rany po ich ostanim spotkaniu - powiedział kpiąco Max.
- Widzę, że do tego doszłeś - mruknął Malfoy - Cóż moje trzy minuty już minęły, więc żegnaj Max, a i miło, że znów jesteś w szkole - powiedział Draco i ruszył ku wyjściu z klasy.
- Malfoy, czekaj! - krzyknął za nim Max, a chłopak się odwrócił - Naprawdę chcesz tak zmarnować sobie życie? Będąc po jego stronie?
- Nie jestem po jego stronie - powiedział pewnie Malfoy.
- Więc po czyjej?
- Twojej - powiedział Malfoy i wyszedł z klasy.
Maximus'a zamurowało. Po jego stronie? Ale co to miało znaczyć? Przecież Max jest po jasnej stronie, ale Draco z całą pewnością nie wydaje się wierzyć w jej ideały, więc o co chodzi?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro