Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9 Jesteś mój

Gdy królowa Lilya zjawiła się w końcu w szkole, rzucała mi mordercze spojrzenia. Niezwykle urocza osóbka. Pamiętam, że namieszała w moim związku i Nialla. Zaraz po tym jak z nią zerwałem.. cholera.

Starałem się ją ignorować ale przerażała mnie myśl, że może skrzywdzić Nialla. Gdy ogłosiliśmy z Ni że jesteśmy parą, ona może dla tygodnie później wmawiała mu, że wciąż z nią sypiam. Niall nie odzywał się do mnie przez tydzień.

Nie mogę dopuścić by to się powtórzyło. A właściwie w ogóle się stało.

Chciałem na korytarzu objąć Nialla ramieniem, ale on notorycznie mnie odpychał. Wywróciłem oczami i wepchnąłem go w kąt między szafkami gdzie ludzie na korytarzu nas nie widzieli. Oparłem dłonie po obu stronach jego głowy patrząc mu w oczy i nie pozwalając uciec.

- Czemu nie mogę pokazać całej szkole, że jesteś mój? - spytałem opierając czoło o to jego. Zagryzł dolną wargę wpatrując się w moją szyję. Wiem, że jest tam mała malinka którą wczoraj zrobił mi Niall.

- Będą się nade mną znęcać - wymamrotał cicho a ja ledwo go słyszałem przez dodatkowy gwar na korytarzu - Nie wiedzą, że jestem gejem. Oni wszyscy nie akceptują tego czego nie rozumieją - scałowałem pierwszą łzę która spłynęła po jego policzku - Nie rób tego - prawieże zaszlochał.

- Niall, uspokój się - przytuliłem go do siebie a on wtulił twarz w moją koszulkę - Nikt nie będzie się nad tobą znęcał. Niech ktoś ciebie dotknie, to to będzie ostatnia rzecz jaką w życiu zrobi.

- Zayn. Zrozum, jesteś w innej klasie, w ogóle na innym roku. Nie widzisz wszystkiego..

- Dlatego jeżeli ktoś ci będzie robił problemy, idziesz z tym od razu do mnie, tak? Nie płacz maluchu - wymamrotałem gładząc uspokajająco jego plecy. Nawet dzwonek nie przekonał mnie do puszczenia Nialla dopóki się nie uspokoił.

- Jestem już spóźniony - mruknął ścierając ostatnie łzy z opuchniętych oczu.

- Pieprzyć to. Chodź - złapałem go za rękę splatając nasze palce i pociągnąłem go do wyjścia ze szkoły.

- Zayn, nie mogę się zerwać. Mama mnie zabije - chciał wyrwać rękę z mojego uścisku ale nie pozwoliłem mu.

- Opuścisz tylko dwie godziny. W tym jedna to wf. Nie przesadzaj słońce - wyciągnąłem go na parking i wsiadłem na motor. Niechętnie usiadł za mną oplatając mnie ramionami - Uh, pogniewasz się na mnie później a teraz daj mi buziaka i się rozchmurz.

Niall westchnął cicho i złożył całus na moim policzku. Odjechałem spod szkoły i zatrzymałem motor pod kawiarnią.

- Poczekaj tu na mnie - powiedziałem całując go w czoło. Zamówiłem dwie gorące czekolady na wynos i wróciłem do Nialla z dwa kubeczkami. Rozejrzałem się i uśmiechnąłem lekko - Chodź - podałem mu jeden z kubków i złapałem za rękę. Wszedłem z nim do jednego z budynków. Był to motel, pojechaliśmy windą na ostatnie piętro. Nikt właściwie nie pytał co tu robimy. Co wydało mi się niezwykle zabawne. Znalazłem schody na dach - Nialler, chodź - patrzył niepewnie na wyjście ewakuacyjne.

- No nie wiem - nerwowo obracał w dłoniach kubeczek. Już kiedyś tak robiliśmy, wchodziliśmy na dachy by oglądać panorame miasta. Niall zawsze nie był pewny, ale jak już się znalazł na dachu to był zachwycony.

- Obiecuję, że cię nie popchnę gdy będziesz stał przy krawędzi - powiedziałem na co przewrócił oczami. Wyszliśmy na dach a Niallowi, tak jak się spodziewałem, zaparło dech. Siedzieliśmy na dachu, Niall wtulony we mnie ze wzrokiem utkwionym gdzieś w oddali. Popijaliśmy gorącą czekoladę którą obaj uwielbialiśmy - Zabrałem kiedyś Harmony na dach, była zachwycona. Dałem jej kakao a ona rozprawiała o tym jak niesamowite jest niebo i że jeszcze troszke i złapie słońce bo przecież jesteśmy tak wysoko - powiedziałem wpatrując się w niebo.

- Zayn? Kim jest Harmony? - spytał Niall a ja poczułem napływające do oczu łzy. Bolało mnie to, że nie pamięta swojej własnej córki, która się jeszcze swoją drogą, nie urodziła.

- Pewną niesamowitą osóbką. Za parę lat ją poznasz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro