Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2 Który to rok?

Przewróciłem się na drugi bok, w efekcie czego spadłem z dość krótkiego łóżka. Jęknąłem cicho obracając się na plecy leżąc na podłodze. Otworzyłem szeroko oczy widząc, że to nie jest sypialnia moja i Nialla. Nie jest to nawet pokoik Harmony. Usiadłem gwałtownie poznając szarawe ściany, małe łóżko i pomazane meble. Ale to wszystko nie jest możliwe. To mój pokój z czasów gdy byłem jeszcze nastolatkiem, ale co ja tu robię? Przecież wyprowadziłem się gdy zaczęliśmy z Niallem studia, wynajęliśmy mieszkanie i..

- Zayn! - zawołał znajomy głos. Otworzyłem szeroko oczy. Serena? Poszedłem do łazienki i prawie wrzasnąłem widząc swoje odbicie. Dotknąłem z niedowierzaniem swoich policzków. Jestem pieprzonym siedemnastolatkiem.

- Nie nie nie nie - wymamrotałem oglądając się w lustrze. Miałem na sobie tylko bokserki. Na mojej klatce piersiowej i rękach były tylko pojedyńcze małe tatuaże. Pociągnąłem za swoje czarne, rozczochrane włosy - To niemożliwe - wyszeptałem. Wróciłem do pokoju. Ubrałem na siebie czarne poszarpane jeansy i czarny tshirt. Wyszedłem z pokoju i stanąłem w drzwiach kuchni. Patrzyłem z niedowierzaniem na moją siostrę z którą nie widziałem się ponad dwa lata.

- Patrzysz się jakbyś zobaczył ducha - parsknęła śmiechem. Potrząsnąłem głową.

- Serena.. Przytyłaś - przekrzywiłem głowę a ona spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami. Zrobiła się cała czerwona na twarzy i rzuciła we mnie kanapką opakowaną w folie.

- Do szkoły! - krzyknęła. W ostatniej chwili złapałe kanapkę i spojrzałem na nią zdziwiony.

- Jaki mamy dziś dzień? - spytałem szukając wzrok kalendarza którego najwyraźniej nie mieliśmy.

- Poniedziałek - mruknęła.

- No ale kalendarzowo!

- 1 września 2005 roku. Zayn, zachowujesz się dziwnie - powiedziała marszcząc brwi.

- C-co?! - zapiszczałem.

- Zayn, ogarnij się! - powiedziała karcąco Serena - Spóźnisz się na pierwszy dzień szkoły. Druga klasa liceum to jeszcze nic strasznego ale nie powinieneś się spóźniać na pierwszy dzień lekcji.

Wyszedłem z domu kręcąc głową zaraz jednak wróciłem.

- Telefon, kluczyki - powiedziała z westchnieniem Serena podając mi te rzeczy.

Na podjeździe zobaczyłem mój motor i nie potrafiłem się nie uśmiechnąć. Lata na nim nie jeździłem. Kurzył się teraz w garażu ze względów sentymentalnych. Robiliśmy z Niallem na nim takie rzeczy, że.. uh.

Usiadłem na czarnej maszynie i odpaliłem motor. Wsłuchiwałem się chwilę w dźwięki jakie wydawał. Niesamowite. Liceum, moje stare liceum. W którą to było?

Wjechałem na zatłoczony parking i ustawiłem motor przy samochodzie Louisa który poznałem prawie od razu. Do teraz go ma. A właściwie do 2015 roku. Kurwa. Widziałem znajome twarze wchodząc do szkoły. Niektórzy uciekali wzrokiem. W liceum byłem postrachem szkoły czym się szczyciłem, póki nie poznałem Nialla. Przystanąłem zauważając go. Stał z Harrym i rozmawiał o czymś zawzięcie. Uśmiechnąłem się lekko. Farbowane włosy opadały mu na czoło, na policzkach miał rumieńce z przejęcia. Na sobie miał koszule w czerwoną krate i jeansy.

Podbiegłem do niego i wziąłem w ramiona.

- Cholernie za tobą tęskniłem Ni - wymamrotałem tuląc go mocno do siebie.

- P-puść mnie psycholu! - zapiszczał próbując mnie odepchnąć. Odsunąłem się od niego i patrzyłem na niego urażony.

- Niall, przecież..

- Masz jakiś problem? - spytał Harry a ja zmrużyłem oczy.

- Nie z tobą kurwa rozmawiam! - wysyczałem odpychając go - Niall.. - patrzył na mnie przerażony aż odwrócił się i szybko odszedł. Patrzyłem na niego. Zerknąlem na swoją dłoń na której powinienem mieć obrączkę. Jednak tam była pusta. Tatuażu z jego imieniem też pewnie jeszcze nie mam. Zacisnąłem usta i poczułem drobną dłoń na ramieniu i wciskany na policzek pocałunek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro