18 Maruda
- Zaaaayn! - zawołał Niall a ja westchnąłem cicho i odłożyłem ścierkę którą przed chwilą wycierałem naczynia. Harmony spojrzała na mnie z podłogi na której siedziała.
- Tatuś cię chyba wołał - powiedziała wracając do zabawy figurkami Smerfów.
- No co ty - pochyliłem się i cmoknąłem ją w czółko - Czekaj tu grzecznie.
Poszedłem na górę do sypialni. Niall leżał na boku na łóżku a ja uśmiechnąłem się widząc jego duży brzuszek.
- Tak maluszku? - spytałem kucając przy łóżku. Odgarnąłem mu włosy z czoła.
- Jestem dwa razy większy a ty i tak nazywasz mnie maluszkiem? Co za kłamca z ciebie - prychnął. Powstrzymałem się od westchnienia bo to go strasznie wkurzało - Jestem taki gruby - wcisnął twarz w poduszkę.
- Jesteś przepiękny - powiedziałem całując go w czółko. Potem złożyłem całus na jego brzuszku. Kochałem jak leżał bez koszulki - Po co mnie wołałeś?
- Twoje dziecko kopie - wymamrotał spoglądając na swój brzuch. Uśmiechnąłem się delikatnie i położyłem dłoń na jego brzuszku.
- Nasza dziecko.
- To wszystko twoja wina. Boją mnie stopy, plecy i..
Zatkałem mu usta pocałunkiem. Jestem w stanie wytrzymać dużo, ale jak czasami Niall się rozgada.. od kiedy jego hormony szaleją, ja jestem bliski stracenia zmysłów.
- Przepraszam - wymamrotał w moje wargi - Im bliżej do narodzin tego małego potworka, tym bardziej marudny jestem.. - mruknął.
- Nie nazywaj go potworkiem. To nasze dziecko - powiedziałem kładąc się obok niego - Jak się urodzi, odpoczniesz.
- Jasne. Wyśpię się na przykład, pomiędzy wstawaniem w nocy na zmienie pieluchy czy coś..
- Ja się tym zajmę - gładziłem go po brzuszku i poczułem jak kopie. Uśmiechnąłem się szeroko - Jak ją, jego nazwiemy?
- Wymyśl. To ty wymyśliłeś Harmony - mruknął wpatrując się w swój brzuch. 8 miesiąc to nie przelewki - Tatuaż mi się rozciągnął - westchnął a ja uśmiechnąłem się lekko.
- Lenina? Albo Blair albo..
- Lenina brzmi super - uśmiechnął się delikatnie - Zayn? Wiem, że nie chciałeś znać płci ale to jest dziewczynka.
- Skąd to wiesz? Byłem z tobą na każdym USG.
- To takie.. przeczucie. Takie rzeczy się czuje - przesunął dłonią po brzuchu - I ja wiem, że to będzie dziewczynka. Malutka Lenina Malik.
Uśmiechnąlem się i złączyłem nasze wargi.
- Kocham cię - wyszeptałem przez pocałunek.
- Ja ciebie też - wymruczał i przysunął się do mnie. Chciałem mieć go jeszcze bliżej ale przeszkadzał nam jego brzuch. Westchnął cicho niezadowolony - Da się to jakoś odpiąć? - spytał zerkając na swój brzuszek. Zaśmiałem się.
- Nie skarbie. Ale jeszcze miesiąc. Miesiąc i poznamy malutką Leninę.
- Jeszcze tylko miesiąc męczarni - wymamrotal a ja wywróciłem oczami. Mała maruda.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro