Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

-Dzień dobry, miło mi panią poznać...

-Och, mi ciebie również (Imię) - uśmiechnęła się kobieta - Usiądź proszę. Napijesz się czegoś? - spytała ciepło.

-Poproszę herbatę.

-Świetnie! Właśnie zamierzałam sobie zrobić, a akurat nalałam więcej wody, to ja twoją też starczy - powiedziała. Pierwsze wrażenie? Bardzo ciepła i miła kobieta. Idealna pielęgniarka - i jak, podoba ci się praca w szkole?

-To dopiero mój drugi dzień, ale jest sympatycznie. Uczniowie mają naprawdę ciekawe dary, a u większości osób już widzę przyszłych bohaterów - odparłaś, a kobieta pokiwała twierdząco głową.

-To prawda, chociaż sporo z nich nie potrafi ich kontrolować i potem trafiają do mnie - mruknęła -  Zazwyczaj po zajęciach z bohaterstwa mam tu największych ruch.

-Doprawdy? - uniosłaś jedną brew. Nie chciałaś, aby Twoje nauki, jak i Toshinori'ego sprawiały jej kłopot.

-Tak przynajmniej było w zeszłym roku, chociaż to z jednej strony wina nauczyciela. Mieliśmy tu takiego starego zgreda, który bardzo lubił znęcać się nad młodzieżą. Największą frajdę sprawiała mu walka między nimi. Zanim rozdzielił dwóch bijących się uczniów, odczekiwał, aż któryś z nich nie padł. Dyrektor szybko zauważył, że jest z nim coś nie tak i nie miał już pracy - opowiedziała, jednocześnie zalewając wrzątkiem herbatę.

-Rozumiem. Postaram się ich tak nie forsować...

-A gnęb ich ile wlezie! Byleby nauczyli się pokory, bo to ona ważna jest w zawodzie bohatera. Z resztą, co ja mówię. Mamy świetny przykład Wszechmocnego.

Przypomniały Ci się akcje bohaterskie Symbolu Pokoju. Faktycznie, bardzo często był przyjacielski dla uratowanych osób, a jako Toshinori w ogóle się tym nie chwalił. Skromność, to cecha, którą definitywnie się odznaczał na tle innych Pro Hero.

-Mamy jeszcze pół godziny, zanim lekcje skończy klasa z wydziału wsparcia. Przyszykuj proszę bandaże i maść  - zarządziła, a Ty posłusznie zaczęłaś układać wszystko na wydzielonej do tego, półce - Wiesz, jak głównie opatrzyć wybity palec?

Kiwnęłaś głową. Żeby tylko wybity! Nawet ze złamanym dałabyś sobie radę.

-To świetnie, może uda się wyrobić nam przez przerwę.

***

Odetchnęłaś, przeciągając się przy biurku. Mimo, że z Recorvery Girl pracowało Ci się naprawdę dobrze, byłaś trochę zmęczona. Na szczęście kobieta, nauczona doświadczeniami, uprzedzała Cię, że niedługo przyjdzie dana klasa, w której największa ilość obrażeń skupiona będzie, na przykład, na palcach, bo wydział wsparcia znowu majstrował coś w maszynach.

-No (Imię), dobrze się spisałaś - powiedziała kobieta, a Ty posłałaś jej lekki uśmiech - Dzisiaj już nikt raczej nie przyjdzie. Do zobaczenia w czwartek.

-Do widzenia - powiedziałaś, podchodząc do drzwi. Zanim zdążyłaś je dotknąć, ktoś zrobił to za Ciebie, wchodząc do gabinetu, jak do siebie, jednocześnie uderzając Cię klatką piersiową w nos.

-Oo, All Might, wielkie wejście - zaśmiała się pielęgniarka. Cofnęłaś się kawałek, spoglądając się na blondyna.

-P-przepraszam (Imię) - powiedział szybko, a Ty mruknęłaś coś bliżej niezrozumiałego w odpowiedzi.

-Co cię tu sprowadza? - spytała, składając dłonie na oparciach krzesła.

-Właściwie... Przyszedłem do (Imię) - wasze spojrzenie się skrzyżowało, a Ty poczułaś motyle. W tym gabinecie od zawsze było tak ciepło? - Czy zaproszenie na kawę jest nadal aktualne?

-Jasne - odparłaś, a następnie sprawdziłaś godzinę - Ale będę musiała trochę ogarnąć mieszkanie.

-Rozumiem,w takim razie wpadnę wieczorem - zakłopotał się trochę. Widziałaś, jak na jego policzki również wstąpił delikatny rumieniec.

-Okej - odwróciliście wzrok w tym samym momencie, na co Recovery girl głośno zachichotała.

-No już zakochance, nie zajmujecie mi miejsca w gabinecie - powiedziała, wyganiając Was.

-Z-zakochańce? - spytałaś, a blondyn zakrztusił się krwią. Wygięłaś usta w wąską kreskę, próbując okłamywać wszechświat, że na Twojej twarzy wypisana jest w tej chwili obojętność.

-A nie? - Ty i Toshinori wyszliście z gabinetu z głośnym trzaśnięciem drzwi.

-Przyjdź wieczorem! - Krzyknęłaś na pożegnanie, znikając niebieskim błysku. Pojawiłaś się tuż za murami szkoły. Oparłaś się o nie i przełknęłaś ślinę. Pierwszy raz Wszechmocny będzie w Twoim mieszkaniu. Musiałaś posprzątać!

***

Wszystkim zajęłaś się błyskawicznie. Salon, kuchnia, łazienka... Pokusiłaś się nawet o sypialnie! W międzyczasie zjadłaś obiad z zupki. Nie było to najzdrowsze, ale lepszy rydz niż nic.

Siedziałaś na kanapie przed telewizorem, a gdy rozległo się pukanie, rzuciłaś się przez oparcie aby je otworzyć. Ku Twemu nieszczęściu, zahaczyłaś się stopą i wylądowałaś twarzą w podłodze. Ignorując ból nosa, dzielnie podniosłaś się po bohaterskiej walce, a także w końcu otworzyłaś te drzwi.

-Cześć - przywitałaś się, uśmiechając lekko.

-He... (Imię), czemu leci ci krew w nosa? - spytał Yagi, a Ty poczułaś smak krwi na wadze.

-Ech... przewróciłam się - mruknęłaś - Ale wejdź!

-Przepraszam za najście - powiedział, zdejmując buty. Zaprowadziłaś go do salonu, gdzie gorący napój leżał już na stole, a sama poszłaś po jakieś zabezpieczenie i po chwili powróciłaś ze złożoną chusteczką w nosie - Boli cię, (Imię)?

-Nie - pokręciłaś głową. All Might, chcąc to sprawdzić, nachylił się w Twoją stronę dotykając Cię palcem w nos. Zacisnęłaś zęby, żeby nie syknąć.

-Na pewno? - przechylił głowę, a Ty przytaknęłaś.

-Spokojnie, nic mi nie było po walce z Nomu, nic mi nie będzie po walce z podłogą - uniosłaś kciuka w górę, a na Twoich ustach wykwitł zawadiacki uśmiech. Toshinori przyłożył rękę do brody, w geście zastanowienia.

-Podłoga to potężny przeciwnik. Na twoim miejscu zgłosiłbym to na policję - dodał, a Ty zachichotałaś cicho.

-A może do bohatera numer jeden?

-Wątpię, żeby teraz przybył. 

-A to dlaczego?

-Ma ważne sprawy do zrobienia - uśmiechnął się, a Ty poczułaś ciepło w sercu. Byłaś dla niego ważna. 

Przez dłuższą chwilę się nie odzywaliście, a kiedy skończyłaś się nad tym zastanawiać, zrobiło się trochę niezręcznie. Postanowiłaś zająć Was czymś innym. 

-Toshinori, co powiedziałbyś na film? Wypożyczyłam ostatnio parę tytułów i nie mam z kim ich obejrzeć - powiedziałaś, a mężczyzna szybko przystał na Twój pomysł. Wyciągnęłaś z szafy trzy filmy, a z racji tego, że All Might wszystkie widział, pozwoliłaś wybrać mu najlepszy. 

W trakcie, okazało się, że to horror. Nie miałaś jeszcze okazji oglądać tego gatunku. 

Na początku było w porządku. Grupka przyjaciół na imprezie, dziwne dźwięki i straszna muzyka. Byłaś wstanie to przełknąć, ale kiedy demon zaczął na nich polować, coraz bardziej wgniatałaś się w kanapę. 

W środku filmu wyskoczyła Wam na ekran przerażająca twarz. Chwyciłaś blondyna za rękę i zasłoniłaś sobie nią oczy. W przeciwieństwie do Ciebie, był absolutnie spokojny. 

-Boisz się, (Imię)? - Spytał zaskoczony, a Ty powoli odwróciłaś głowę w jego stronę, puszczając jego dłoń. Uśmiechnęłaś się nerwowo. 

-Trochę - kiedy tylko to powiedziałaś, kolejny głośny dźwięk wydobył się z głośników. Doskoczyłaś do mężczyzny i chwyciłaś za jego bluzkę. Nie obchodziło Cię to, że kolor jego twarzy przypominał piwonię. 

-M-może wyłączę...?

-Nie! Dotrwam do końca! - Przez kolejne minuty filmu trzymałaś się blisko Toshinori'ego, który był rozdarty. Z jednej strony trochę bawił go Twój strach, a z drugiej peszył się, mając Cię tak blisko siebie. Zwłaszcza, że tuliłaś się do niego jak do poduszki, w straszniejszych momentach chowając twarz w jego koszulkę. 

Czuł, że robi mu się gorąco. Z napięciem wpatrywałaś się w ekran, podczas gdy Twoje ręce zaciskały się na jego klatce piersiowej, a noga była niebezpiecznie blisko jego uda, a także inny, bardziej delikatnych części ciała. 

Kiedy tylko film się skończył, szybko wyłączyłaś telewizor, opierając się głową o oparcie. 

-To było straszne - mruknęłaś, pozwalając sobie na rozluźnienie. 

-Myślałem, że nie będziesz się bać. 

-Nie boję się krwi i porozrywanych części ciała. Demony i egzorcyzmy to co innego - poprawiłaś go, wpatrując się w twarz blondyna, który z kolei spoglądał na zegarek. 

-Już dosyć późno. Nie chcę dłużej ci przeszkadzać - powiedział nerwowo, czując ucisk w spodniach. Prawie nad tym nie panował. 

Zaczął wstawać z kanapy, kiedy w Twojej głowie pojawił się demon z filmu. A co, jeśli Yagi teraz wyjdzie? Zostaniesz sama, zdana na łaskę całego zła tego wszechświata! Co, jeśli Twoje odbicie w lustrze do Ciebie mrugnie?! 

-Nie! - Krzyknęłaś, chwytając go za rękę - Nigdzie nie idziesz?

-C-co? Dlaczego?

-Bo... Bo jest już późno i coś ci się może stać! - Wymyśliłaś na szybko. 

-Nie mieszkam daleko - mówił, cały czas stojąc w miejscu. Nagle doznał jednak olśnienia - (Imię)... Naprawdę się tak boisz?

Odwróciłaś wzrok i puściłaś jego dłoń. Skrzyżowałaś ręce na piersi i udawałaś, że nie słyszysz. 

-Nie wiem, o czym mówisz - mruknęłaś, a mężczyzna cofnął się i klęknął, by spojrzeć na Ciebie od dołu. 

-Nie spodziewałem się, że akurat ty będziesz się bać - szepnął, opierając się dłońmi na swoich kolanach. Wyciągnęłaś ręce przed siebie, bawiąc się dwoma kosmykami jego włosów. Zamknął oczy, czerpiąc przyjemność z tego gestu. Lubił, jak ktoś bawił się jego blond lokami. 

-To jak, zostaniesz? - Spytałaś z nadzieją, a mężczyzna kiwnął głową.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czy reader i Toshi w końcu się zejdą?

Dowiecie się w następnym rozdziale!

Koniec końców wyszło mi, że zrobię maksymalnie 27 rozdziałów (co oczywiście może się zmienić). 

Poza tym mam coraz mniej czasu, więc niestety wracamy do 1 rozdziału dziennie xd

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro