Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 19

Byłaś nieco zdenerwowana. Dziś był pierwszy dzień Twojej pracy, a co za tym idzie, spotkasz uczniów i nauczycieli. Od czterech miesięcy nie widziałaś się z All MIght'em i, mimo wymiany listownej oraz esemesów, trochę Ci go brakowało. W końcu, to on najbardziej przyczynił się do tego, że byłaś aktualnie wolnym człowiekiem. Byłaś mu za to dozgonnie wdzięczna. 

Wstałaś z łóżka i wyciągnęłaś z szafy strój bohaterski. Zostawiłaś katanę nie chcąc, by coś się jej stało. Nadal była Twoją ulubioną bronią. 

Zjadłaś pożywne śniadanko, przeglądając wiadomości w mediach. Media w końcu dorwały się do informacji dotyczącej Twojego nauczania w szkole. Opinie były różne. Jedni sądzili, iż się do tego nadajesz, jako dowód podając nagrania z Twoich bohaterskich akcji, a drudzy twierdzili, że możesz być jeszcze nie do końca zrównoważona psychicznie i nie powinnaś uczyć. Media nie miały jednak wpływu na decyzję dyrektorka, który, swoją drogą, był bardzo słodki. 

All Might: Powodzenia w nauczaniu, (Imię)! - Wyświetliło powiadomienie. 

Ty: Tobie również!

Odpisałaś i sprzątnęłaś po śniadaniu. Wzięłaś ze sobą torbę na ramię i wyszłaś z mieszkania. Zakluczyłaś je, po czym ruszyłaś w drogę w kierunku liceum. 

***

-Dzień dobry, liczę na owocną współpracę - powiedziałaś, witając się z nowymi współpracownikami. Przeleciałaś wzrokiem po wszystkich. Kojarzyłaś Present Mic'a, Midnight i Cementoss'a. Reszta była dla Ciebie obca. 

-Brakuje jeszcze All Might'a, który trochę się spóźni, chociaż wiem, że już go poznałaś - uśmiechnął się Nezu - Zapoznałaś się już z planem?

-Tak, w pierwszej kolejności. 

-Świetnie! Pozwól, że cię już zostawię. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, będę w gabinecie - pokiwałaś głową, a dyrektor wyszedł z pokoju nauczycielskiego. Zdążyłaś tylko odłożyć torbę, zanim doskoczył do Ciebie głośny blondyn. 

-Yo! Nice to meet you, pretty girl! - Przywitał się. Niemrawo się uśmiechnęłaś. Mówił po angielsku?

-Ech, ciebie też miło poznać  - wymamrotałaś niepewnie. Był tak samo energiczny, jak w telewizji. 

-Daj jej spokój, Mic - mruknął czarnowłosy mężczyzna, leżący głową na biurku. Po chwili, ociężale wstał i ruszył w Waszą stronę - Ereaser Head. Oprowadzę cię po szkole. 

-Nie ja miałem to zrobić?! - Krzyknął ponownie blondyn. 

-Miałeś - mruknął czarnowłosy, podchodząc do drzwi. 

-Do później - powiedziałaś, wychodząc za nim i zostawiając Yamade. 

Już po kilku minutach stwierdziłaś, że Eraser jest raczej leniwy i małomówny. Sama nie byłaś bardzo rozgadana, więc szliście raczej w ciszy. Dowiedziałaś się przy okazji, że nazywa się Aizawa Shota. Czułaś, że będziesz wstanie się z nim dogadać. 

Po ponad półgodzinie znałaś mniej więcej plan budynku. Idealnie wczas, bowiem zostało Ci dziesięć  minut do Twojej pierwszej, oficjalnej lekcji. 

Miałaś zajęcia bohaterstwa trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, środy i piątki, z czego w pierwszy dzień tygodnia prowadziłaś je z Wszechmocnym. We wtorki i czwartki pomagałaś szkolnej pielęgniarce. Recorvery Girl miała swoje lata, a z racji tego, że uczniowie bardzo często sobie coś robili, miała pełne ręce roboty. Chętnie na to przystałaś. 

-To wszystko, pójdę już - mruknął Aizawa, włócząc nogami w stronę pokoju nauczycielskiego. 

-Dzięki - powiedziałaś na tyle głośno, aby to usłyszał. 

Twój następny cel? Poczekanie na Wszechmocnego i przywitanie się z uczniami. 

Na korytarzu nie było zbyt wielu osób. Większość siedziała w klasie, więc wykorzystałaś go i spoglądałaś w okno. Kątem oka zauważyłaś coś lecącego w oddali. Obiekt zbliżał się z zastraszającą prędkością, aby po chwili wylądować na dziedzińcu. Dobrze znałaś te dwa stojące kosmyki. 

All Might spojrzał się na wyświetlacz telefonu. Zachichotałaś, widząc to przerażone spojrzenie. Szybko wbiegł do szkoły, od razu kierując się w stronę klasy. Zajęło mu to minutę, zanim znalazł się przed klasą. Nie zauważył Cię, będąc skupionym na uspokajaniu oddechu. 

-Prawie się spóźniłeś - powiedziałaś, podchodząc do niego od tyłu. Blondyn od razu się odwrócił, a na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech. 

-(Imię)! - Ucieszył się. Od razu wziął Cię w ramiona, unosząc Cię trochę nad ziemię. Objęłaś go rękoma za szyję, napawając się jego obecnością - Tak się cieszę,  że cię widzę!

-Cała przyjemność po mojej stronie - odparłaś, a mężczyzna odstawił Cię na podłogę. 

-Jak się czujesz, (Imię)? Emiko i Koya liczą, że w końcu ich odwiedzisz! - All Might mówił dalej, ale zagłuszył go dzwonek. 

-Pogadamy po lekcjach - przerwałaś mu, kiwając głową w stronę klasy. 

-Ach, oczywiście! 

Odwróciliście się, a blondyn odchrząknął. Chciał z Tobą porozmawiać na tyle różnych tematów. Najpierw obowiązki, później przyjemności. Otworzył drzwi silnym szarpnięciem i wszedł jedną nogą do środka ku uciesze uczniów. 

-Przybyłem!

***

-Wszyscy dobrze się spisaliście! - pochwalił uczniów All Might. Było już po lekcji i musiałaś przyznać, bardzo Ci się spodobało. Walki pomiędzy uczniami były całkiem ekscytujące, a do tego zaczęłaś wymyślać wyzwania dla każdego z nich. 

Usłyszałaś, jak mężczyzna zaczyna kaszleć. Spojrzałaś się na niego odruchowo wiedząc, że dwie godziny, które tu spędziliście, musiały go wyczerpać. 

-Idźcie się przebrać! Koniec lekcji - zarządziłaś, podchodząc do Wszechmocnego. Chwyciłaś go za ramię i teleportowałaś z dala od uczniów. Od razu przeszedł do swojej słabszej formy. 

-Dzięki, (Imię) - mruknął, przecierając usta rękawem.

-W porządku? - Pokiwał głową, a Ty rozejrzałaś się, czy nikogo nie ma w pobliżu. Byliście tylko wy. 

-(Imię), zechciałbyś przejść się ze mną na spacer? - Spytał niespodziewanie. Odwróciłaś się w jego stronę. Zauważyłaś na jego twarzy delikatny rumieniec. 

-Tak, jasne. Tylko pójdę po moją torbę - powiedziałaś, wycofując się trochę - Zaraz wracam. 

Zniknęłaś w niebieskim błysku, pojawiając się w pokoju nauczycielskim. Bez słowa chwyciłaś za torbę i ponownie pojawiłaś przy Toshinorim. Mężczyzna czekał, aby powiedzieć Ci, że musi pójść się przebrać. Poczekałaś na niego niedaleko łazienki i parę minut później wychodziliście razem za szkoły. 

-To opowiadaj, (Imię), co u ciebie? - Spytał, uśmiechając się lekko. 

-Umm, nic ciekawego. Mam coraz lepszy kontakt z ojcem i ostatnio poznałam nawet moją ciotkę. Dziwna kobieta - mruknęłaś, przypominając sobie jak to zdrapywałaś paznokciami jej szminkę z policzków - Ale wszystko idzie w dobrym kierunku. A ty?

-Jest... Całkiem w porządku, choć myślałem, że nauczanie jest łatwiejsze - powiedział, z zamyśleniem wpatrując się w chodnik. Uśmiechnęłaś się delikatnie. 

-Fakt, zwalczanie przestępców to przy tym pestka - ostentacyjnie uniosłaś brwi. 

-(Imię), uśmiechasz się częściej! - Zauważył, a Ty wzdrygnęłaś ramionami. 

-Może.

-Na pewno. Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, byłaś całkowicie obojętna - powiedział, a Ty wróciłaś pamięcią do Twoich pierwszych dni z Wszechmocnym.

-Faktycznie, na szczęście od tego czasu sporo się zmieniło - przytaknęłaś, a następnie odwróciłaś twarz w jego stronę - A to dzięki tobie. 

-Przeceniasz mnie, (Imię) - mruknął, a Ty prychnęłaś. 

-To ty nie doceniasz siebie - również się na Ciebie spojrzał. Mimo, że nie był w umięśnionej formie, wciąż był od Ciebie sporo wyższy - Wiem co mówię.

-Och, w to nie wątpię. 

-Toshinori, czy ty się w tym momencie ze mną droczysz? - Przechyliłaś głowę w bok. Mężczyzna uśmiechnął się niewinnie. 

-Nie - zmarszczyłaś brwi i zmierzyłaś go wzrokiem. Już miałaś mu odpowiadać, ale usłyszeliście krzyk jakiejś kobiety. Odwróciliście się i zobaczyliście, jak chłopak w kapturze wyrywa jej torebkę. 

Toshinori wystąpił krok do przodu, chcąc się przemienić, ale z jego ciała wydobył się tylko biały dym, a mężczyzna chwycił się za serce. Położyłaś dłoń na jego ramieniu, zatrzymując go. 

-Ja się tym zajmę - powiedziałaś i zniknęłaś. Pojawiłaś się tuż przed chłopakiem, którego w międzyczasie zaczęli gonić bohaterowie akurat patrolujący okolicę. Chwyciłaś osobnika za bluzę i zatrzymałaś w miejscu, wyrywając jego zdobycz. Dogonili go bohaterowie i podziękowali za pomoc. Oddałaś kobiecie torebkę, która szczerze Ci podziękowała. Po wszystkim wróciłaś do All Might'a, który przypatrywał się z dala całej sytuacji. Wzrok miał nieobecny, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Stałaś w ciszy, nie wiedząc, co powiedzieć. 

-Chodźmy dalej - szepnął w końcu. Kiwnęłaś głową i ruszyłaś, stojąc u jego boku. Wszechmocny był coraz słabszy. Gdybyś sama powoli traciła swoją moc, nie mogąc jednocześnie dalej spełniać w stu procentach bohaterskiego obowiązku, pewnie też czułabyś się sfrustrowana. 

-Toshinori, chciałbyś wstąpić na kawę? - Spytałaś. Byliście niedaleko Twojego domu - Albo herbatę, jak wolisz. 

-Wybacz (Imię), dzisiaj nie dam rady - powiedział, stając w miejscu. Widocznie jego mieszkanie było w innym kierunku - Ale... Na pewno kiedyś wpadnę. 

-Okej, moje drzwi są dla ciebie zawsze otwarte - powiedziałaś, a na ustach blondyna ponownie pojawił się uśmiech. 

-Dziękuję - Wasze spojrzenia się skrzyżowały. Czułaś, że się czerwienisz. 

-To ja już pójdę - wymigałaś się, spoglądając na wyświetlacz telefonu - Pa! 

Wyminęłaś mężczyznę, który odprowadzał Cię wzrokiem, dopóki nie zniknęłaś mu z oczu. Toshinori był z Ciebie dumny, że potrafiłaś wyjść na prostą po tych wszystkich wydarzeniach. Nawet teraz potrafił wyobrazić sobie strach, który towarzyszył mu w walce z Nomu. Nie martwił się wtedy o siebie, a o Ciebie. Byłaś w niesamowicie kiepskim stanie. 

Sam jednak powoli tracił moc. Trzy godziny dziennie było maksymalnym czasem, jaki udawało mu się wygospodarować. Jeśli pojawi się jakieś nowe zagrożenie, nie miał pewności, że zdoła Cię ochronić. 

Yagi ruszył w stronę swojego domu, aby przebrać się w wygodniejsze rzeczy. Miał zobaczyć się dzisiaj z Izuku, co niestety wykluczyło możliwość wejścia do Ciebie na herbatkę. No nic, będą inne okazje. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro