Rozdział 14
Cholera, Twoja głowa.
Kiedy tylko otworzyłaś oczy, dobiegło Cię jasne światło. Od razu je przymrużyłaś i odczekałaś chwilę przed ich ponownym uchyleniem. Co się wczoraj stało? Złoczyńca, kolacja z All Might'em. Nic dalej nie pamiętałaś.
-Oo, (Imię), obudziłaś się - powiedziała Emiko, siedząc na skraju łóżka. Spojrzałaś się na nią jak zombie - Miałam takie przeczucie, że nie będziesz zbyt dobrze wyglądała.
-Emiko, ciszej - szepnęłaś, podnosząc się do siadu. Dziewczyna podała Ci tabletkę i szklankę wody. Bez zastanowienia połknęłaś pigułkę i wypiłaś całą, daną Ci wodę - Dzięki.
-Dobra, dobra. Tak w ogóle, to mam pytanie - ściszyła głos - Co myślisz o Wszechmocnym?
***
Toshinori siedział przy biurku i wpatrywał się w przestrzeń. Jedni pomyśleliby, że kontempluje nas sensem życia, a inni, że po prostu odpoczywa.
Prawda była jednak taka, że zastanawiał się jak głupi musiał być zgadzając się na plan Emiko. Fioletowowłosa wcale nie miała w swojej sukience ukrytego mikrofonu, od którego głośniczka wcale nie miał na swoim biurku, a dziewczyna wcale nie obiecała podpytać się (Imię) co o nim myśli. Wcale.
-Co myślisz o Wszechmocnym? - Blondyn ubrudził krwią swoje biurko. Miało być delikatnie! All Might zmarł, słuchając Twojej odpowiedzi.
-Wszechmocny? Jest miły.
-Ii?
-Dobrze wychowany.
-Dalej.
-Uśmiechnięty.
-Dobrze, tak do niczego nie dojdziemy - powiedziała do siebie, a Toshinori powstrzymywał się żeby nie zainterweniować - Co ty lubisz w nim najbardziej?
-Ja? To jakaś ankieta? - uniosłaś jedną brew.
-Po prostu odpowiedz.
-Nie ma w nim cechy, którą lubię w nim najbardziej. On jest idealny.
Toshinori stracił kolejne pokłady krwi w organizmie. Nie wierzył, że sposób Emiko działa!
-I o to mi chodziło! Kochasz go?! - rzuciła się na Ciebie z, prawie że, gwiazdami w oczach.
-Ech, nie wiem, raczej nie - powiedziałaś. Nigdy nie byłaś w nikim zakochana, toteż nie wiedziałaś, jak to jest.
To koniec. Yagi został sfriendzonowany.
-Dobrze. Chciałam zostawić to dla siebie, ale... - Emiko pogrzebała w kieszeni i wyciągnęła komórkę - Patrz, co zrobiłaś wczoraj po pijaku!
Spojrzałaś się na zdjęcie. All Might całował Cię w policzek, ku Twojej zadowolonej minie. Poczułaś, jak Twoje policzki stają się delikatnie różowe.
-Skąd to... Co ja wczoraj robiłam?! - Krzyknęłaś, a zaraz potem chwyciłaś się za głowę. Zapomniałaś o tym.
-Kazałaś mu się pocałować pod groźbą nie wejścia do agencji.
-Mógł wrzucić mnie tam siłą.
-Mhm, ale tego nie zrobił.
Znów te cholerne wymioty. Chwyciłaś się za brzuch i spróbowałaś uspokoić.
-Co jest, brzuch cię boli? - kiwnęłaś głową.
-Od paru dni, czasem chce mi się wymiotować.
-Ciąża!
-Nie uskuteczniałam stosunku płciowego z płcią przeciwną - poinformowałaś ją. W agencji Juimei kupili Ci nawet książkę na ten temat, bo nikomu nie chciało się poruszać tego tematu. Szkoda tylko, że miałaś osiem lat i musiało minąć kolejnych kilka, nim, zrozumiałaś, o co w niej chodzi.
-Czy ja wiem? Wczoraj cię odprowadziliśmy, ale wyszłam wcześniej niż All Might. Kto wie, co mogło się wtedy wydarzyć - puściła Ci oczko. Dobrze wiedziała, że Wszechmocny nigdy w życiu nie wykorzystałby tego, że jesteś pijana, ale chęć zobaczenia obrazu paniki na Twojej twarzy był silniejszy.
Faktycznie, tego się nie spodziewałaś. Skoro zmusiłaś go, by Cię pocałował, to na co jeszcze wpadłaś?! Cholera, cholera, cholera!
Rzuciłaś się na szafę i zaczęłaś panicznie ubierać.
-(Imię), co robisz!
-Apteka, test ciążowy!
-Nie, spokojne! Na pewno nic pomiędzy wami nie zaszło!
-Muszę się upewnić!
-To może spytaj się All Might'a!
-Nie!
-Przybyłem z informacjami! - Krzyknął Wszechmocny, pojawiając się w drzwiach. Musiał zareagować. Takiej paniki jak teraz w Twoim głosie to ja żadnej akcji nie słyszał - Do niczego między nami nie doszło!
-Ty... Słyszałeś naszą rozmowę...? - jeszcze bardziej się zaczerwieniłaś.
-Ech...
-Nie ładnie tak podsłuchiwać pod drzwiami, All Might - uratowała go Emiko.
-Przepraszam, usłyszałem krzyki i tak wyszło.
Podeszłaś do Emiko i trzasnęłaś ją w głowę. Od razu zmieniła ton głosu.
-(Imię)-chan, jesteś okrutna.
-A kto mnie przed chwilą straszył, że ja z nim... Nim. A z resztą! Wszyscy out!
Skończyło się na tym, że wyrzuciłaś obojga za drzwi.
- Trzeba było jej nie straszyć - mówił Wszechmocny, sprzeczając się z dziewczyną.
-Mów sobie co chcesz, ale mój plan zadziałał.
-Tak, dzięki niemu wiem, że nie mam szans.
-Zgłupiałeś?! - Emiko stanęła i chwyciła go są ramię. Widziałam jej twarz, jak to mówiła. Na pewno coś do Ciebie czuje, tylko jeszcze o tym nie wie!
-Emiko, nie próbuj poprawić mi humoru - powiedział zrezygnowany.
-Przyrzekam ci, na pamięć mojego kochanego dziadka, że (Imię) też jest tobą zainteresowana! Nie widziałeś, jak się wtedy speszyła, no i sama powiedziała, że nigdy wcześniej nie uprawiała seksu! A wiesz, co jest w tym najlepsze? Znając ją, nigdy nie miała chłopaka i możesz rozbudzić w niej uśpione uczucia! Jakie to romantyczne!
Yagi pokręcił głową. Znał Twoją przeszłość i wiedział, że możesz mieć problemy z rozpoznawaniem uczuć, ale... Nadal nie mógł uwierzyć przeczuciu Emiko. Ta sytuacja negatywnie działała na jego serce.
***
Usiadłaś przy biurku, zakrywając twarz dłońmi. Jak mogłaś uwierzyć Emiko w taką bzdurę? Przecież to oczywiste, że Symbol Pokoju by Cię nie wykorzystał, a wymioty na pewno są od czegoś innego niż ciąża.
Chwyciłaś się za brzuch. Nigdy się nad tym nie zastanawiałaś, ale... Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem i udałoby Wam się zniszczyć Juimei, może mogłabyś założyć własną rodzinę? Ty i Twój partner stworzylibyście razem dziecko, będące cząstką Was obydwóch. Już teraz czułaś, że kochałabyś je bezgraniczne.
Pokręciłaś głową. Do tej pory nie zdarzało Ci się wybiegać myślami w przyszłość, bowiem liczyła się teraźniejszość. Nawet nie wiedziałaś, czy dożyjesz jutra. Cały czas miałaś jednak z tyłu głowy obraz rodziny, którą mogłabyś kiedyś stworzyć.
Dobra, czas zabrać się za kończenie listu.
Napisałaś w nim wprost, iż prosisz o szybkie i ciche spotkanie. Zdecydowałaś, że również nie pójdziesz na pogrzeb. Ktoś mógłby zauważyć, jak mu go wręczasz, przeczytać zawartość i bylibyście spaleni.
Opisałaś tam również, że Twoim priorytetem jest zniszczenia agencji, która zabrała Ci większość dotychczasowego życia. Poprosiłaś o dyskrecję.
Zakleiłaś kopertę z listem w środku i wyszłaś, aby pójść na pocztę. Tabletka na Twojego mini kaca zaczęła działać i nie czułaś się aż tak źle. Nie zjadłaś jednak nic do obiadu, gdzie posiliłaś się ciepłą zupką.
Odczekałaś trochę i zdecydowałaś się pobiegać. Przyjemny, chłodny wiatr i półmrok stworzony przez korony drzew lasu, po którym biegałaś sprawiał, iż była to sama przyjemność. Parę minut później zatrzymałaś się, aby zwilżyć usta, jednak usłyszałaś znajomy głos. Koya? Kiedyś byś to zignorowała, ale teraz, pchnięta ciekawością, teleportowałaś się na wysoką gałąź i poszukałaś chłopaka. Stali w miejscu, gdzie trenowałaś z All Might'em i po raz pierwszy spotkałaś Emiko. Zbliżyłaś się, chowając za krzakami.
Obok fioletowowłosego siedział dziwny mężczyzna. Był to wysoki, szczupły blondyn ubrany w za duży garnitur.
-I tak uważam, że powinieneś im powiedzieć - powiedział chłopak do nieznajomego.
-Powiem w swoim czasie - mruknął blondyn. Jego głos był bardzo podobny do Wszechmocnego, tylko trochę mniej energiczny i przez to niższy.
-Już nawet nie chodzi mi o moją głupią siostrę - chłopak zerwał stokrotkę i zaczął wyrywać z niej płatki - Uważam, że (Imię) powinna wiedzieć. Została tu przysłana, żeby ci pomagać, więc jak ma to robić, nie wiedząc o czymś tak ważnym?
-Wiem - nieznajomy podrapał się po karku - Powstrzymuje mnie jedynie Juimei. Ufam (Imię), ale boję się, że jeśli doktorowa odkryje, że udało mi się otworzyć jej oczy, zrobi wszytko, żeby przekabacić ją na swoją stronę, przez co zabije mnie, ją i kapusia, którego z nią przysłała.
Koya westchnął i rzucił kwiatek na ziemię. Nie byłaś pewna, ale z ich rozmowy wywnioskowałaś, iż ten chudy mustas to All Might? To nie trzymało się całości, ale nie wymyśliłaś innego wytłumaczenia.
Miałaś dwie opcje. Zgrywać głupka i udawać, że nie wiesz o ich rozmowie i wyjść teraz, żądając wyjaśnień.
Podniosłaś się z ziemi i wyszłaś zza krzaków, ku przerażeniu obydwóch mężczyzn.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czy tylko ja jestem taką cipą, która drze morde na każdym horrorze? XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro