Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

-Zaraz się chyba duszę - wydusiłem, starając się odchylić węzeł krawata jak najdalej od mojej szyi, jednak było to praktycznie niemożliwe.

-Nie jęcz. Masz wyglądać jak gentleman. Zaprosiłeś już Jade? - zapytał Luke, poprawiając moją marynarkę. Przynajmniej tyle dobrego, że w garniturze miałem swobodę ruchów.

Spojrzałem na niego ze strachem w oczach.

-Zapomniałem! - złapałem się za głowę. Luke opuścił ręce, Ashton przewrócił oczami, a Michael przybił sobie facepalma.

-Czemu musisz być czasami taką ciotą - wymruczał Clifford.

-Spędzacie ze sobą tyle czasu i naprawdę zapomniałeś ją zaprosić? - Luke nie mógł uwierzyć. Widziałem zdziwienie w jego oczach.

Sam czasami nie wierzyłem w swój nieogar... I to był jeden z tych momentów naprawdę.

-Przy waszym najbliższym spotkaniu masz ją zaprosić! - oświadczył Ash, dla efektu grożąc palcem.

-Wiem, zrobię to - mruknąłem, ściągając krawat. Poczułem ulgę i większą swobodę oddychania.

Przebrałem się z garnituru w codzienne ciuchy i odwiesiłem go ponownie do szafy.

-To co? Może coś zagramy? - zapytałem, lekko się uśmiechając.

-A cóż to za propozycja? Przypomnę, że przez organizację balu nie stawiałeś się na naszych muzycznych spotkaniach - powiedział z wyrzutem Luke,

-Nooo, trochę nas przez to wszystko olałeś - oświadczył ze smutkiem Mike.

-Wiem, przepraszam was bardzo za to. To może w ramach małych przeprosin zagramy jakąś pioseneczkę?

-Ty masz jakiś plan - stwierdził Ashton, przypatrując mi się uważniej.

Pokiwałem energicznie głową.

-Dokładnie. Jest to niespodzianka dla Jade, ale myślę, że my na tym też skorzystamy. Zapraszam do garażu, gdzie są wszystkie instrumenty i tam wam wszystko opowiem.





-Skoro ona o tym nie wie, to jak ma się do tego przygotować? - zapytał Irwin, bawiąc się pałeczkami.

-Właśnie dlatego utrzymuję kontakt z jej przyjaciółkami - uśmiechnąłem się. Mój plan był idealny i wiedziałem, że wypali.

-No cóż no... skoro ty wierzysz w ten plan, to my chyba też - stwierdził Michael. -To co gramy?





W momencie, kiedy zamknąłem drzwi za moimi przyjaciółmi, zadzwonił telefon. Po naciśnięciu zielonej słuchawki na ekranie i przyłożeniu urządzenia do ucha usłyszałem głos Jade.

-Calum, tylko proszę, nie denerwuj się - dziewczyna uprzedziła moje przywitanie. Zacząłem się niepokoić.

-Co się stało? - zapytałem,zatrzymując się w połowie schodów.

-Jakiś gość lekko uderzył mnie na pasach, ale nic mi nie jest! - dodała szybko.

-Co? Na pewno nic ci nie jest? Jesteś w szpitalu? - zacząłem zadawać pytania jedno po drugim, jednocześnie zakładając buty i wzrokiem szukając kluczyków.

-Tak, jestem na obserwacji. Jestem trochę poobijana i mam zwichnięty lewy nadgarstek, ale będę żyć.

-Gdzie cię zabrali?

Dziewczyna podała nazwę szpitala.





Kiedy wszedłem na salę, gdzie byłą Jade, uśmiechnąłem się w jej stronę i usiadłem obok niej.

-Jak się czujesz? - spojrzałem na nią z troską.

-Trochę poobijana, ale tak poza tym wszystko okej - chwyciłem jej rękę i lekko ją ścisnąłem.

-Wiesz... mam do ciebie takie pytanie... tak, wiem, okoliczności i miejsce nie są na to zbyt dobre, ale i tak strasznie późno się o to pytam... - wziąłem głęboki wdech, po czym na jednym wydechu zadałem pytanie. - Pójdzieszzemnąnabal?

Blondynka przetworzyła w myślach moje słowa, a kiedy je zrozumiała, uśmiechnęła się szeroko. Takiego szerokiego uśmiechu jeszcze nigdy u niej nie widziałem.

-Jeju, Cally, jasne, że tak! Czekałam, aż mnie zaprosisz i im dłużej tego nie robiłeś to bałam się, że już w ogóle tego nie zrobisz.

-Wiem, wiem, przepraszam! Przez te wszystkie przygotowania kompletnie zapomniałem zadać ci to pytanie, uznałem chyba za oczywiste, że idziemy razem. Kupiłaś już sukienkę?

Jade pokiwała głową.

-A chcesz mi ją pokazać?

-O nie! - gwałtownie zaprzeczyła. - Nie ma mowy! Zobaczysz ją dopiero ona balu.

-A mogę chociaż znać kolor? No wiesz, wypadałoby dobrać krawat do sukienki.

-Biała, bardzo błyszcząca. Żebyś mógł mnie łatwiej znaleźć wśród tego tłumu ludzi - zaśmiała się.

-Ciebie odnajdę i bez błyszczącej sukienki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro