Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

C H A P T E R N I N E

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

- Stresujesz się?

- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak.- odpowiedziałaś nerwowo, bawiąc się palcami.

- Nie przejmuj się. Jestem przy tobie.- położył jedną dłoń na twoje udo.- Jeżeli będą zbyt natarczywi, po prostu im to powiedz.

- Obawiam się, że te spotkanie nie skończy się dobrze.- wykrakałaś.

- Zawsze stanę po twojej stronie, pamiętaj to.

Uśmiechnęłaś się blado i wróciłaś do patrzenia za oknem. Do końca podróży zostało jeszcze dwadzieścia minut, więc skupiłaś się na drodze.

***

- Jesteśmy na miejscu.- oznajmił Gojo.

Zaparkował tuż przy drzwiach wejściowych, w których stali rodzice chłopaka. Jego matka była piękną kobietą o długich, jasnych jak biel włosach. Była chuda i miała piękną talię. Trzymała się ramienia swojego męża, który wyglądał, jakby był wkurzony przez całe życie. Zaczęłaś się trochę obawiać.

Wyszłaś z auta jako pierwsza i podeszłaś do chłopaka, który złapał cię za talię i pocałował za uchem.

- Oddychaj.- szepnął.

Oboje zaczęłyście iść w stronę małżeństwa. Trudno było wyczytać ich reakcję na wasze pojawienie się, aczkolwiek starałaś się zachowywać dobrze.

- W końcu jesteście!.- przywitała was ciepło kobieta.- Zapraszamy.

Trochę dziwnie się patrzy na rodziców, a szczególnie ojca, który nawet się nie przywitał ze swoim ojcem czy chodźby ze swoją przyszłą synową.

- Nie przejmuj się.- powiedział.

- Niezręcznie się czuję, Gojo.

- Zjemy kolację i wyjedziemy. Godzina to maksimum.

- W takim razie to będzie chyba najdłuższa kolacja w moim życiu.- mruknęłaś.

Białowłosa kobieta zaprowadziła was wszystkich do stołu, na którym było tyle jedzenia, że aż trudno byłoby ci uwierzyć. Gojo odsunął twoje krzesło, a ty usiadłaś mówiąc ciche "dziękuję". Następnie chłopak usiadł obok ciebie.
Kiedy wszyscy już usiedli, pojawili się nagle kelnerzy, którzy zaczęli nakładać jedzenie na twój talerz. Podziękowałaś cicho i zaczęłaś jeść.

- To powiedz mi.- zaczęła kobieta, a ty przestałaś jeść.- Jak się nazywasz?

- Nazywam się [T.I].- uśmiechnęłaś się.

Teraz wiedziałaś, że zaczął się teatr.

- A gdzie pracujesz?

- Pracuję w szkole jako nauczycielka fizyki.- powiedziałaś zadowolona.

- Oh, ambitnie.- zaczął jego ojciec.- I poznaliście się w szkole?

- Owszem. Wpadłam na Gojo w momencie, kiedy robiłam kawę.- zaśmiałaś się nerwowo.- Nadal mnie dręczy, że będę mu płacić za koszulę.

Teraz to, co się stało, już się nie odstanie.

- Jesteś ciekawa, [T.I].- powiedziała kobieta.

- Dziękuję. A kolacja przepyszna.- powiedziałaś, wkładając do ust kurczaka.

- Bardzo się cieszymy.

- Synu, mogę cię prosić?.- zapytał ciemnowłosy mężczyzna wstając od stołu.

- Um...jasne.- Gojo posłał ci słaby uśmiech i również wstał od stołu.

Minęła dosłownie chwila od kiedy chłopak wyszedł z jadalni, a ty nie odzywałaś się do jego matki. Musiałaś wyjść i trochę ochłonąć.

- Przepraszam, gdzie jest łazienka?

- Jak wyjdziesz z jadalni, kieruj się na lewo a potem wejdź w drugie drzwi po prawej.- uśmiechnęła się.

- Dziękuję.- powiedziałaś uroczo i wyszłaś z jadalni zabierając swoją torebkę.

Tak jak powiedziała kobieta, udałaś się wedle jej wskazówek do łazienki. Już miałaś przejść przez otwarte drzwi, ale powstrzymał cię głos.

- To nie jest kobieta dla ciebie. Myślisz, że się nabrałem na jej grę aktorską?

Zamarłaś.
Teraz już nic się nie da zrobić.

- I co? Zabijesz ją, tak samo jak jej rodziców?

- Nie zmuszaj mnie do tego. To nie jest dziewczyna dla ciebie.

- Nie będziesz mi mówić do jest dla mnie dobre, a co nie. Kocham ją, i właśnie chciałem się jej oświadczyć właśnie przy tej kolacji.

- Żartujesz sobie ze mnie? Z tym dzieckiem? Ona niedawno skończyła osiemnaście lat. Wiesz, w jakim ty świetle nas stawiasz?

- W dupie to mam.

Wtezt rozmowa się urwała, a cztery pary oczu spojrzały się w twoją stronę. Ze łzami w oczach szłaś w kierunku wyjścia. Nie chciałaś przebywać w tym domu ani na tej posesji. Musiałaś wyjść.

- [T.I]! Czekaj na mnie!

Nie chciałaś się zatrzymywać. Zamówisz taksówkę i wrócisz do domu.
Taki był twój plan.

Jednak zanim wyszłaś z posesji zostałaś agresywnie przyciągnięta do kogoś.
Po perfumach i tym, że to Gojo, od razu się uspokoiłaś.

- Słyszałaś wszystko?

- Co do słowa.- odpowiedziałaś, nadal płacząc.

- Wiesz dobrze, że nigdy cię nie zostawię, prawda?

- Wiem, ale przeze mnie pokłóciłeś się z ojcem....więc co teraz?

- Teraz...- kucnął na jedno kolano.- Teraz chyba czas, abyśmy w końcu stali się jednością, prawda?

- Gojo...

- Wyjdziesz za mnie?

Zastanawiałaś się chwilę, aby go lekko poddenerwować.

- [T.I]...

- Oczywiście, że tak!

Chłopak założył ci pierścionek na dłoń i przyciągnął do siebie obracając się wokół własnej osi.
Może ta kolacja nie była wcale taka zła?

No ogólnie
To został 1 krótki rozdział + epilog 🥲
Jak się z tym czujecie?

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!
Miłego dnia/nocy/wieczoru kochani!
Kocham was bardzo mocno!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro