★rozdział 1★
Angar leniwie spojrzał w ekran telefonu .
- jest 2 w nocy... - powiedział sam do siebie po czym podszedł do okna w swoim pokoju . Niebo było zaćmione i nic nie było widać , ale dla Angara wystarczająco ładne żeby muc je podziwiać . *Puk puk* - nagle za szybą pojawił się Emil . Emil jest starym przyjacielem Angara chodź nie mieli ze sobą kontaktu dłuższy czas.
- Emil ?! - krzyknął cicho Angar i otworzył okno .
- pośpiesz się ... Nie zaparkowałem .- powiedział cicho Emil.
- nie sądziłem ,że naprawdę przyjedziesz tyle kilometrów..- Angar oderwał wzrok od przyjaciela .
- Zawsze ci pomogę :] czy na pewno chcesz to zrobić ? - Emil uśmiechnął się , ale nie był to prawdziwy uśmiech .
- Oczywiście ! , ale poczekaj chwilkę muszę spakować parę żeczy . - Angar cicho podbiegł do szafy .
- * to już teraz...zostawiam to miejsce .. uciekam >:] Ojciec nawet nie zauważy ,że mnie nie ma .. a jak już ..*
- mówił w myślach podekscytowany ale też przerażony Angar .
- ANGAR ! - burzył się Emil pod oknem . - pośpierz się ! .
Angar niezdarnie wyszedł przez okno z walizką w ręce i Wszedł do samochodu na miejsce pasażera z przodu . * Ale zimno* - myślał . Spojrzał na Emila i spytał .
- ile będziemy jechadz ?
- około 5godz . - odpowiedział Emil - ale razem będzie fajnie - Emil zawsze prubuje znaleźć tę jasną stronę . Emil wziął łyka swojej kawy odpalił auto i zaczął jechać .
- Ekar jest super ! A z resztą sam zobaczysz .. czasem zabiera mnie na kącerty i wgl . - Powiedział podekscytowany Emil bo w końcu spędzi czas ze swoim dawnym przyjacielem . A tak Apropo Emil dorastał w sierocińcu razem z Angarem . jednak Angara zaadoptował Daniel Parkinson , który niestety na tą chwilę jest Pracocholikiem a jedyne co go obchodzi to Praca . Emila w wieku 14 lat zaadoptowała Ekar dość Sławna muzyczka .
- będziemy się zmieniać - mówi Angar .
- Nie masz prawa jazdy bałwanie - zaprzecza Emil robiąc wredny uśmieszek .
Angar włączył radio i zaczął przełączać kanały .
- o mój boże ... Tu dalej te same stare kawałki - powiedział Emil wspominając .
- pamiętarz jak wszystko znaliśmy na pamięć ?- pyta Angar uśmiechając się do przyjaciela .
- hehe ^^ wszystko.....
W Radiu zaczęła lecieć piosenka " last Christmas"
- O TAAK ! W KOŃCUU CZEKAŁEM NA TO CAŁE 5GODZ ! >:] - wykrzykuje szczęśliwy Emil - * śpiewa *.
Angar nie zwraca uwagi na śpiewającego przyjaciela . Odwraca głowę i myśli... . Emil ziewa Po czym staje na stacji bęzynowej i wpatruje się w przyjaciela.
- Wszystko w porządku ? - pyta zaniepokojony Emil . - domyślam się jak się czujesz , ale naprawdę wszystko będzie dobrze . - Emil kładzie ręke na Ramię Angara .
- musi być ..- Odpowiada cicho Angar odwracając się do Emila . - zwymiotuje - oznajmia Angar wybiegając z Samochodu w kszaki obok stacji.
- :00 Angar ! - Woła Emil biegnący za nim . - Angar ? - Pyta stając nad klęczącym przyjacielem .
- wszystko w porządku... To z nerwów .- mówi ciężko Angar po czym wstaje .
- chodź kupię ci cherbatę - mówi uspokajająco Emil .
Chłopcy idą w stronę marketu obok stacji wygłupiając się po drodzę. Może się wydawać , że Angar jest smutny ale w środku doskonale wie ,że to najleprza decyzja w jego życiu , i pomimo wszystko nie ma zamiaru stracić okazji na naukę z profesjonalistą muzyki i to z przyjacielem.
- Jaką cherbatkeeeę~ >:] - pyta Emil dalej wygłupiając się jak za starych dobrych czasów.
- Nie wieeem~ - Angar robi to samo .
- Angar i Emil - XDDD
Podchodzi do nich jeden z ochroniaży i łapie za ramiona patrząc się groźnie .
- nie wpuszczamy pijanych - mówi groźnie
- Nie jesteś- - przerwał Angar wiedząc ,że i tak wyjdzie na jedno -
- proszę pana my nie jesteśmy pijani .. poprostu mamy dobry chumor a panu też by się to przydało .- odpowiada Emil .
Angar i Emil zapłacili za cherbatę i kierowali się w stronę auta ...
- KURWA - krzyknął Emil.
Angar podszedł w miejsce gdzie wcześniej stało auto , którego już nie było . Emil podszedł do Angara i rozejrzał się .
- miałeś tak kluczyki ? - spytał Angar odwracając się do Emila .
- Emil nie odpowiedział tylko machnął głową na znak tak .
- ty pacanje ... - powiedział zirytowany Angar .
- Ja-h - Emil siadł na betonie i milczał .
- co teraz ?! - krzyknął Angar kładąc ręke na głowie Emila .
- nic ..- odpowiedział .
Angar podszedł do jednego ze zbionikusz na bęzyne i mocno walnął ręką. - To koniec .. chyba pora wrucić do domu * - myślał . Bo co leprzego teraz zrobić ?.
- Obiecałem ,że cię z tąd zabiorę więc to zrobię - Powiedział Emil który teraz stał obok Angara .
Angar powoli obrucił się w stronę Emila .
- to już koniec Emil .... Chyba pora wracać do domu . - powiedział to ze smutkiem Angar .
- chodź do środka - Emil zaciągnął Angara spowrotem do marketu po czym podszedł do kasjerki .
- przepraszam ! Czy wie pani gdzie jest najbliższy motel ? - zapytał grzecznie Emil .
- Hmm - myślała Pani kasjerka - nie jestem pewna na 100% ale jak będziecie iść dalej ... Powinien być jeden mały - powiedziała
- Bardzo dziękuje ! - Powiedział Emil i wrzucił napiwek .
Emil podszedł do zrezygnowanego Angara lerzącego na zewnątrz . Angar spojrzał na zawziętego przyjaciela .
- hmmmm? - zapytał Angar .
- chodźmy do motelu ! Rano znajdziemy rozwiązanie - uśmoechnął się Emil .
Angar pomarudził jeszcze dobrze 3min , ale wreszcie w końcu wstał .
- gdzie to ?
- nie pytaj ! Poprostu chodź :> - powiedział Emil łapiąc Angara za ręke i idąc w skazaną strone .
- * mam nadzieję ,że idziemy w dobrym kierunku...lub żeby nam starczyło na pokój...* - myślał Emil . Przecież nie był 100% pewny ,że będzie dobrze ... Ale nie ma zamiaru siedzieć i płakać , bo przecież nic by to nie dało prawda ? .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro