Oburzył się
- To twoje? - zapytał się mnie Bogdan podnosząc gumke do mazania z podłogi.
- Tak, dzienki.
- Ej, ale to moje - oburzył się Krzyś
- E głupoty gadasz
- To w jakim sklepie kupowałeś?
- Zwykłym
- Nazwa jaka
- Czy ty mi nie ufasz?
Skończyło się tak, że gadaliśmy sobie jeszcze chwile w ten sposób. Zadzwonił dzwonek, więc oddałem mu tą gumke i usiadłem na swoim miejscu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro