Klata
Szliśmy z Bogdanem i Krzysikiem do domu. Przechodziliśmy obok zaułka gdzie kogoś bili. No to dwóch bohaterów się znalazło.
- I widzisz jakbyś nam pomógł to też byś był bohaterem, a nie uciekinierem - powiedział Krzysiek po wygranej bójce.
- Może i jestem uciekinierem, ale za to nie dostane ochrzanu od matki - powiedziałem patrząc na nich z lekkim rozbawieniem. Kiedy tak sobie wyobraże mine matki Bogdana jak przyjdzie z tak poobijaną facjatą to ahhh, aż mnie korci, żeby go dziś odwiedzić.
- Kurwa... Nie pomysłem o tym... Kamil... Mogę u ciebie przenocować?
- Nie. Przyjmij konsekwencji bycia bohaterem na klate!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro