Drugi wieczór w rezydencji
A więc podczas dzisiejszego wieczoru zamienicie się w kucharzy! - Oznajmiła Alice uśmiechając się do wszystkich obecnych w salonie.
- Będzie to polegać na tym, że podzielę was na pięć dwuosobowych grup. Każda grupa będzie musiała ugotować... GOFRY! Wasze dania będą oceniane przez najlepszych krytyków kulinarnych w dziejach rezydencji!
Będą to! - Tutaj dziewczyna wskazała na trzech zabójców siedzących przy długim stole, z napisem "jury".
- DżeffRYJ The Kajler! Nie patrzcie się tak, było mało chętnych, a kogoś musiałam wziąć..
Tobi Rodżers! Największy gofrowy smakosz!
Oraz... Jedyna dziewczyna w naszym gronie jury... *chwila budująca napięcie* ZERO! - Alice wskazała na zabójczynię, która uśmiechając się pomachała laureatkom.
- Gromkie brawa dla sędziów! - Nakazała Alice, a obecni zaczęli klaskać.
- Towarzyszyć nam będą jeszcze ciekawscy mieszkańcy. - Tutaj bliźniaczka Alana spojrzała między innymi na brata, Masky'ego, Hoodie'go, Eyeless Jacka, Jane, Bena i Sally.
- Jadalnia przemieniła się na ten wieczór w wasze stanowiska pracy.
Jest pięć stanowisk, jak i pięć drużyn, których składy zaraz poznamy... Drużyna pierwsza! Nath i Milly.
Drużyna druga! Dziudzia i Hope.
Drużyna trzecia! Lena i Marionetka.
Drużyna czwarta! Raph i Firi.
Drużyna piąta! Lucy i Hitoshi.
To właśnie te drużyny rywalizować będą o wspaniałą nagrodę, jaką jest... Jutrzejsze zwolnienie z rozgrzewki!
Myślę, więc, że warto się przyłożyć.
Jakieś pytania? - Nikt się nie zgłosił.
- W takim razie zaczynamy, na przygotowanie posiłku macie tylko godzinę. Master Szefa czas zacząć! - wykrzyknęła niebieskowłosa, a dziesięć dziewczyn pędem pobiegło do jadalni.
Dobra.. Od czego trzeba zacząć... - Zastanawiała się na głos Milly, mierząc wzrokiem produkty na stanowisku.
- Może od ciasta? Od tego raczej powinno się zaczynać. - Zaproponowała jej wspólniczka.
- No fakt - Zgodziła się elfka i podała Nath składniki na ciasto. Dziewczyna wzięła je i zaczęła gotować.
- Tak paczam i nie za bardzo wiem co z tym zrobić - stwierdziła Lucy przyglądając się gofrownicy.
- O! Już wiem! - Krzyknęła, wzięła jedno jajko, włożyła do urządzenia i zatrzasnęła je z hukiem.
- To rozbijaczka do jajek! Tylko po co komu takie coś...
- Lucy, podłączyłaś gofrownicę? Bo mieszanka na ciasto już gotowa. - oznajmiła Hitoshi i spojrzała na proxy.
- Nie za bardzo ogarniam co to jest, ale za to rozbiłam w tym czymś jajko.
- Lucy... To właśnie gofrownica. Tym się robi gofry - wyjaśniła Hitoshi przeczesując włosy dłonią. Lucy uśmiechnęła się głupio.
- No kto by pomyślał.. - Mruknęła i zaczęła czyścić sprzęt z białka i żółtka.
Internet mówi, że teraz mąka - powiedziała Marionetka czytając przepis z telefonu.
- Okej, co dalej? - Zapytała Lena wsypując do miski odpowiednią ilość mąki.
- Teraz musimy wszystko zmieszać.
- Tak jest! - Kuzynka Bloody Paintera zaczęła energicznie mieszać substancję, a Marionetka przyglądała jej się z zainteresowaniem.
Proszek do pieczenia? Już podaję! - Hope wzięła torebkę z proszkiem i podała Dziudzi, która odmierzyła równe trzy łyżeczki i wsypała je do miski.
- Co następne?
- Mleko - odparła brązowowłosa.
- Czaj momencik... - Hope rozejrzała się w poszukiwaniu kartonu z produktem.
- Chyba nam nie dali, pójdę wziąć od dziewczyn - rzuciła OC-etka Kaktusiary i udała się do innego stanowiska.
W przepisie jest napisane, że teraz trzeba dodać proszek do pierdolenia. Żebym ja jeszcze tylko wiedziała, które to jest - westchnęła Firi mierząc wzrokiem składniki.
- Nie do pierdolenia, tylko do pieczenia - roześmiała się Raph rozbijając kolejne jajko.
- Jak zwał, tak zwał. To chyba to - stwierdziła chwytając opakowanie.
- Świetnie, dodaj dwie łyżki.
- Łyżki mówisz? Nie mamy już żadnej czystej łyżeczki, wsypię na oko, a ty już mieszaj. - Postanowiła proxy, Raph wykonała jej polecenie, a Firi delikatnie przechyliła proszek i... Cała zawartość paczki została dodana do mieszaniny.
- FIRIII! - Raph złapała się za głowę.
- Coś ty najlepszego zrobiła?!
- Taa.. To.. Na pewno były dwie łyżeczki, a może nawet trochę więcej...
Pół godziny potem rozległ się krzyk Alice:
- KONIEC CZASU! Drużyny proszone do salonu wraz ze swoimi dziećmi!
- Dziećmi? - Alan uniósł brew.
- DANIAMI. Niech będzie.. - Westchnęła jego siostra. Chwilę później wszystkie dziewczyny wraz ze swoimi goframi były gotowe do oceny.
- Nasze Jury jest już gotowe do oceny. Na pierwszy ogień gofry Nath i Milly. - Dziewczyny wystąpiły z szeregu i podeszły do Jeffa, Toby'ego oraz Zero.
- Proszę - powiedziała Nath podając im talerz z lekko przypieczonymi goframi ozdobionymi bitą śmietaną.
Jury przyjrzało się daniu uważnie.
- Cóż, z wyglądu prezentują swoje się całkiem nieźle, są troszeczkę zarumienione, ale wydaje mi się, że to dobrze - odezwała się Zero, na co Toby dodał:
- A może od razu dobierzemy się do ich wnętrza? Jak to mówią, nie ocenia się gofrów po okładce! Próbujemy! - I cała trójka wzięła do ust kawałek gofrów.
- Ja-ja-jakie dobre! - Oczy Toby'ego się zaświeciły.
- Przeciętne takie.. - Mruknął DżeffRYJ.
- Mi smakują, są bardzo dobre, jednak odrobinę za miękkie. Od mnie dostaniecie SIEDEM punktów - oznajmiła białowłosa.
- Ja daję OSIEM! - Ocenił Tobiasz.
- Ode mnie mocne TRZY. - W salonie rozległo się buczenie, a w stronę Killera poleciał nawet różowy jednorożec.
- Jeff jest brzydki! - Zawołała mała Sally, a Jane The Killer wzięła ją na ręce i połaskotała:
- Dokładnie tak! Święta prawa kochanie!
- Emm.. Taa.. Razem dziewczyny otrzymują OSIEMNAŚCIE punktów! Gratulacje! Następne do oceny... Dziudzia i Hope! - Zawołała Alice. Dwie szatynki postawiły przed oceniającymi talerz z pięcioma smacznie pachnącymi goframi z bitą śmietaną i owocami leśnymi, wszystko było ozdobnie polane syropem klonowym.
- Za samo pierwsze wrażenie należy się dziesięć. - Uśmiechnęła się lekko biała morderczyni.
- Ta, ja wolę oceniać smak! Omomomomommm! - I gofry zniknęły z talerza.
- Daję DZIESIĘĆ! - Wykrzyknął Rogers ocierając kąciki ust z bitej śmietany.
- Ej! Chciałem jednego! - Oburzył się Jeff.
- Jako iż niedane mi było spróbować, dam PIĘĆ za ich wygląd - dodał.
- Ode mnie SIEDEM, szkoda, że nie spróbowałam, wtedy pewnie byłoby więcej...
- Razem daje to... DWADZIEŚCIA DWA punkty! Jak na razie pierwsze miejsce!
- Oł jea! - Laureatki przybiły sobie piątkę.
- Teraz Lena i Marionetka! A tobie chyba trzeba założyć kaganiec. - Wonderful posłała Ticci'emu chłodne spojrzenie.
Gofry Magdy i Marionetki wyglądały... Eee.. Jeden z nich był spalony, a drugiemu mało do tego brakowało. Te wypieki zdobiły kawałki brzoskwiń.
Sędziowie zmierzyli danie wzrokiem.
- Toby... Ty pierwszy? - Zaproponowała Zero.
- Ja dziękuję..
- Ja mogę - wyrwał się chłopak z uśmiechem, wziął jednego gofra i ugryzł go.
- Smakuje... Doooobre! Takie twarde! I czarne! Daję DZIESIĘĆ!
- Czyżby? - Zero uniosła nieufnie brwi.
- Przykro mi, ale daję DWA.
- CZTERY, to za te brzoskwinie.
- Łączna suma wynosi... SZESNAŚCIE! Jest to najniższy wynik do tej pory. Teraz kolej na przedostatnią drużynę!
Raph i Firicja!
Anielica i Hybryda pokazały wszystkim swoje.. Bardzo wyrośnięte gofry oblane miodem i czekoladą.
- A.. Dlaczego one są takie duże? - Spytała sędzia.
- KTOŚ - zaczęła Raph, posyłając Firi znaczące spojrzenie. - Dodał zdecydowanie za dużo proszku do pieczenia!
- Aha.. Umm.. Spróbujmy! - Zerówka chwyciła widelec i wzięła sobie mały kawałek gofra.
- Smakuje wyraźnie proszkiem do pieczenia, ale nielicząc tego nie mam nic do zarzucenia. Daję Wam SZEŚĆ. Jeff? Toby? Jakiś komentarz?
- Omomomomommm ^0^ CZTERY.
- Jeff? Może ty powiesz coś mądrego, chociaż szczerze w to wątpię..
- Smaczne. Lubię proszek do pieczenia. SZEŚĆ.
- Sześć dodać cztery, dodać sześć to jest... *loading* SZESNAŚCIE! Remis z poprzednią drużyną! Ostatnie miejsce... Teraz pora na ostatnią drużynę... Pamiętajmy, że jeszcze wszystko może się zmienić.. Zapraszamy Hitoshi i Lucy!
- Było ciężko, ale nam się udało - uśmiechnęła się niewyraźnie Lucy, a jej wspólniczka podała jury talerz z trzema pięknie przyozdobionymi goframi. Zdobiła je śmietana i oczywiście truskawki. Całość była zdobnie polana polewą truskawkową.
Każdy z oceniających wziął sobie mały kawałek do ust.
- DZIESIĘĆ! - Wykrzyknęli w tym samym momencie i rzucili się na swoje porcje.
- Taaa.. - Westchnęła Alice.
- Chyba mamy zwycięzców. Ogłaszam, że jutro z rozgrzewki zwolnione zostają Lucy i Hitoshi! Wygrały z ilością TRZYDZIESTU punktów, czyli maksymalną liczbą! Gratulejszyjn gerls! A teraz każdy dostanie gofry! Yaaaaaaaaaay! - Wszyscy zebrani radośnie pobiegli do jadalni, która znów była jadalnią.
- Ja.. Normalnie to bym zjadł, ale dzisiaj już nie dam rady - wyjęczał przejedzony Toby.
Resztę wieczoru wszyscy spędzili w jadalni, rozmawiając, śmiejąc się, bądź kłócąc, jak w przypadku Alice i Jane. Było całkiem przyjemnie i kilka minut przed ciszą nocną jadalnia opustoszała i została tylko Alice, do której podszedł Ben i wręczył jej gąbkę oraz płyn do naczyń.
- Powodzenia - szepnął i sobie poszedł.
***
Była może godzina trzecia w nocy gdy na korytarzu słychać było czyjeś kroki. Tamtej nocy z rezydencyjnych zapasów zniknęły wszystkie truskawki.
The end
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro