Rozdział 2
Alice szła właśnie w stronę Wielkiej Sali, w towarzystwie Astorii, Draco i Blaisa, gdy przed nią stanęła Hermiona.
-Witaj kuzynko-Przywitała się Alice z uśmiechem, po czym zapytała-Jak spałaś?
-A jak niby miałam spać? Byłam wypytywana przez wszystkich i nadal jestem-Krzyknęła Hermiona.
-Kuzynko twoje zachowanie nie przystoi czarownicy, nawet półkrwi-Odezwała się Alice, a reszta się zaśmiała ze wściekłości Hermiony.
-Dlaczego to zrobiłaś?!-Krzyknęła Hermiona.
-Dlaczego nie kłamałam od początku?-Alice udawała zdziwioną, a Hermiona warknęła i udała się w stronę Wielkiej Sali.
-Chyba się nie cieszy z mojej obecności-Powiedziała Alice, udając smutną.
-Chyba nie-Powiedziała Astoria, udając że ją pociesza, po czym wszyscy się zaśmiali i ruszyli na śniadanie.
Pierwszą lekcją w tym dniu były eliksiry.
Alice usiadła z Astorią, a za nimi siedzieli Draco z Blaisem.
Nagle do sali wszedł Profesor Snape-nauczyciel eliksirów i zaczął tradycyjne powitanie.
-Potter co za eliksir zrobiłbyś z kurzu, pajęczyn i moczu trola?-Spytał Snape, a Potter nie wiedział. Natomiast Hermiona skakała z ręką w górze.
Alice ku zdziwieniu wszystkich podniosła rękę.
Snape spojrzał na Alice i spytał się:
-O co chodzi Panno Granger?
-Hermiona chyba musi pójść siusiu-Powiedziała Alice, patrząc na nadal podskakującą kuzynkę, która momentalnie przestała podskakiwać po usłyszeniu Alice.
-Widzę. Panno Granger może Pani iść skoro już Pani nie wytrzymuje-Odparł Snape, co wywołało śmiechy całej sali i czerwień na twarzy Hermiony.
-W końcu przestała podskakiwać-Powiedziała Astoria z uśmiechem.
-Czy ktoś inny zna odpowiedź?-Spytał Snape.
Alice wśród innych podniosła rękę.
-Panno Granger?
-Eliksir wywołujący wymioty samym zapachem-Odpowiedziała Alice, a Snape dodał Slytherinowi 5 pkt.
-Widzi Pani? Można znać odpowiedz i nie robić z siebie głupka-Powiedział Snape patrząc na Hermionę, która kolorem przypominała dorodnego pomidora.
Po lekcji, gdy Alice wychodziła z sali, została zatrzymana przez Weasley'a i Pottera.
-Jak mogłaś to zrobić własnej kuzynce?-Spytał ją wściekły Weasley.
-A co ja jej zrobiłam?-Spytała spokojna Alice, za którą stała trójka przyjaciół.
-Eee...-Weasley tylko tyle miał do powiedzenia, więc ślizgoni poszli na kolejną lekcję.
-Witam na OPCM(Obronie Przed Czarną Magią). Nazywam się Alastor Moody i zamierzam nadrobić szybko wasze braki-Powiedział nauczyciel, po czym kiwnął różdżką na stos kartek, a przed każdym uczniem pojawił się test.
-To pomoże mi rozdzielić was na dwie grupy-Powiedział Profesor, kiedy klasa jęczała.
1.Zaklęcie na Bogina
2.Zaklęcie na Dementora
3.Zaklęcia Niewybaczalne
4.Zaklęcie Kameleona
5.Ruch różdżką przy wymawianiu zaklęcia rozbrajającego.
*Banał-Pomyślała Alice i już po 3 minutach się nudziła.
-Panie Weasley nie ściągać-Powiedział odwrócony plecami do uczniów Profesor, a Weasley przestał.
-Czas minął-Znów odezwał się Profesor po 4 minutach i przywołał kartki.
-Na dziś macie już wolne-Powiedział i klasa wyszła.
-Jak ci poszło?-Spytała Alice Astorię.
-Raczej dobrze, choć przy 4 mogłam się pomylić-Odpowiedziała dziewczyna.
-Dziewczyny idziecie dzisiaj na eliminacje do drużyny?-Spytał się Draco, po tym jak z Blaisem je dogonili.
-Spróbować nie zaszkodzi-Odparła Alice z uśmiechem.
-Liczyłem na obecność na trybunach, ale dodatkowymi kandydatami nie pogardzę-Odparł Draco.
-Kapitan drużyny?-Spytała się go Alice, a on z dumą skinął głową.
-Która pozycja?-Spytała się Alice.
-69-Odparł Draco z uśmiechem.
-hahaha-Powiedziała(!) Alice.
-Szukający, choć chętnie bym ją zamienił na ścigającego-Odparł już poważnie Draco.
-Czemu nie zmienisz jej?-Spytała zdziwiona Alice.
-Brak godnego następcy-Odparł ze smutkiem.
-Nie czujesz się ignorowany?-Spytała się Astoria Blaisa.
-Tak-Odparł Blaise i udawał że płacze.
-Oj biedactwa-Powiedziała Alice i przytuliła ich mocno, z powodu czego zderzyli się głowami.
-AUU!-Odparli Blaise i Astoria, a Alice i Draco się zaśmiali.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro