Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

- Masz ochotę pójść ze mną do kina? - ponawiam pytanie, nie doczekując się odpowiedzi za pierwszym razem.

- Żartujesz? - Brwi dziewczyny unoszą się wysoko w górę.

- Oczywiście, że nie. Dlaczego tak myślisz, Lauren?

- Po pierwsze, mam na imię Laura. - Zaczyna wymieniać, a ja klnę w duchu. - Po drugie, kiedy kilka tygodni temu zapraszałam cię do kina, wykręcałeś się ogromną alergią na kukurydzę. Po trzecie, co powie na to twój chłopak?

- Słucham? - Otwieram szeroko oczy, zaszokowany ostatnim zdaniem wypowiedzianym przez dziewczynę.

- Tak to już jest. Gdy spotykam chłopaka wartego mojego zainteresowania, okazuje się zajęty albo jest gejem. Albo oba naraz. - Poprawia dłonią blond grzywkę i kontynuuje: - Widziałam was razem w klubie. Tworzycie uroczą parę, mówię całkowicie poważnie.

Przypominam sobie sytuację sprzed trzech tygodni i taniec z Magnusem. Świadomość, że ktoś zwrócił na nas wtedy uwagę, powoduje, że ciarki przebiegają mi po plecach.

- Magnus to mój przyjaciel - mówię ostrym tonem. - Tamtego wieczora byliśmy pijani i...

- Jasneee. - Uśmiecha się, ukazując śnieżnobiałe zęby. - Wiesz co? Jeśli potrzebujesz przykrywki, chętnie ci pomogę, zawsze chciałam mieć przyjaciela geja - mówi i chichocze cicho. - O której spotykamy się w kinie?

- O dziewiętnastej, ale ja nie jestem...

- Jasne, jasne. - Przerywa mi. - Do zobaczenia, Lightwood. - Puszcza mi oczko i odchodzi.

*****

Kilka godzin później stoję w kolejce do kasy kinowej razem z moją siostrą, która jak zwykle wygląda świetnie i przyciąga wzrok większości ludzi w pomieszczeniu. Albo może to ja i moja ciemnozielona, kwiecista koszula, którą dzisiaj założyłem. Mimo pochwały Isabelle, co do mojego stroju, co zdarza się... nigdy, to nie byłem przekonany, czy powinienem pokazywać się publicznie w koszuli, która została wybrana dla mnie przez Magnusa.

Po chwili w pomieszczeniu rozbrzmiewa uprzejmy głos Isabelle.

- Poproszę cztery bilety na "I że cię nie opuszczę".

- Co? Nie mów mi, że idziemy na jakieś romansidło, Iz - mówię ponurym tonem i po chwili dostaję kuksańca w brzuch.

- To nie żadne romansidło, to dramat - wyjaśnia moja siostra. - Małżeństwo ulega wypadkowi samochodowemu i kobieta traci pamięć. Jej mąż robi wszystko, by odzyskała wspomnienia i ponownie go pokochała.

Isabelle zabiera bilety, uprzednio podając sprzedawczyni gotówkę i odchodzi od kasy. Niechętnie podążam za siostrą, niezbyt przekonany, co do wybranego przez nią filmu.

Zatrzymujemy się i siadamy przy stoliku, przy którym siedzą Simon, niski, przeciętny chłopak z okularami na nosie, którego poznałem parę minut temu i Laura, zaciekle o czymś dyskutują. Moja siostra włącza się do rozmowy, a ja wypatruję przez okno pewnej ważnej dla mnie osoby.

Laura zaczyna opowiadać o tym, jak się poznaliśmy, wpadając na siebie w szkole i zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Odruchowo przewracam oczami, słysząc te bzdury, ale opanowuję się i uśmiecham się do zafascynowanej słowami blondynki siostry.

Spoglądam na zegar, do seansu zostało dziesięć minut. Zaczynam nerwowo stukać palcami o stolik, coraz bardziej przekonany, że Magnus nie pojawi się dzisiaj w kinie. A jednak chwilę później zauważam znajomą postać, wchodzącą do pomieszczenia. Chcąc, nie chcąc, rozpromieniam się i uśmiecham od ucha do ucha. Lustruję Bane'a od stóp do głów. Czarne eleganckie buty, podarte na jednym udzie i obu kolanach spodnie tego samego koloru oraz ciemnoczerwona koszulka z ćwiekami na barkach. Krótkie rękawki T-shirtu sprawiają, że widoczne są imponujące bicepsy mężczyzny. Oczywiście nie obeszło się bez brokatu, którym Magnus obsypał praktycznie całe ciało. Przenoszę wzrok na jego twarz, na której widzę okulary w panterkę, perfekcyjny makijaż i odrobinę brokatu. Ciemne włosy Bane wystylizował żelem, posypał je swoim ulubionym błyszczącym pyłem, a kilka kosmyków grzywki zafarbował na złoty kolor.

Kierowany impulsem wstaję z krzesła, by przywitać się z moim przyjacielem, gdy znikąd pojawia się brązowowłosa dziewczyna, która łapie Magnusa za rękę. Uśmiech znika mi twarzy, zatrzymuję się w połowie drogi i wpatruję tępo w parę, idącą w moją stronę. Zjeżdżam wzrokiem na ich splecione dłonie i czuję dziwne ukłucie w sercu, którego nie umiem racjonalnie wytłumaczyć.

- Witaj, Alec. - Zaczyna rozmowę Bane, gdy staje przede mną ze swoją niezaprzeczalnie piękną towarzyszką. - Poznaj moją bliską przyjaciółkę, oto Tessa.

- Cześć. - Dziewczyna podaje mi rękę, uśmiechając się promiennie. - Dużo o tobie słyszałam.

Za to ja o tobie nie słyszałem nic, odpowiadam w myślach.

- Cześć, miło mi - mówię, tym razem na głos i ujmuję jej dłoń.

Podchodzimy razem do stolika, by Magnus i Tessa przywitali się z resztą towarzystwa. Nie zwracam uwagi na rozmowę, bo wzrok znowu utkwiony mam w miejscu, gdzie dłoń mojego przyjaciela spleciona jest z dłonią dziewczyny, z którą się tu zjawił. Z cichym westchnieniem podnoszę wzrok i widzę, że Isabelle wpatruje się we mnie, intensywnie nad czymś myśląc.

*****

Usadowieni na swoich miejscach w sali kinowej oglądamy film. Tak jak mówiła Isabelle, opowiada on o młodym małżeństwie, które ulega wypadkowi, kobieta traci pamięć, a jej mąż próbuje sprawić, by znów się w nim zakochała. Zostaje tak pochłonięty przez film, że dopiero w jego połowie zdaję sobie sprawę, że zapomniałem o moim kłamstwie na temat alergii na kukurydzę i zapchałem się ogromną ilością popcornu. Odrywam wzrok od ekranu i odkładam pudełko z przekąską pod krzesło.

Odwracam lekko głowę w prawą stronę i zerkam na Magnusa, siedzącego na fotelu obok mnie. Mężczyzna obejmuje ramieniem Tessę, przytulając ją do siebie. Widząc to, znowu czuję dziwne ukłucie w okolicy serca. Wiem, że to co czuję to zwykła zazdrość, ale próbuję odepchnąć od siebie to uczucie. Odpycham od siebie jakiekolwiek uczucia na temat Magnusa od ponad trzech tygodni. Odwracam wzrok na ekran, próbując ponownie skupić się na rozgrywających się na nim wydarzeniach.

Nagle czuję jak ktoś kładzie swoją dłoń na moją i splata nasze palce. Kieruję wzrok w stronę Laury i widzę, że uśmiecha się do mnie ciepło. Odwzajemniam uśmiech i spuszczam spojrzenie na nasze złączone dłonie. Dotykając dłoń dziewczyny, nie czuję nic szczególnego, jedynie ciepły dotyk. Magnus potrafił jednym dotknięciem doprowadzić moje ciało do szaleństwa. Rumieńce, przyśpieszone bicie serca, utrata języka w gębie.

Jakiś czas później, podczas sceny, gdy główny bohater filmu postanawia poddać się i nie walczyć dłużej o miłość żony, nie umiejącej przypomnieć sobie uczuć, którego do niego żywiła, czuję cisnące się do oczu łzy. Opanuj się Lightwood, to tylko film!

Niespodziewanie Magnus zrywa się z miejsca i wybiega z sali, będąc odprowadzonym przez dziesiątki zdziwionych spojrzeń. Niewiele myśląc, podnoszę się i wybiegam za przyjacielem, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, czy wszystko wporządku.

- Magnus? - Stoję na korytarzu i szukam złotookiego wzrokiem.

Zauważam go siedzącego na kanapie w kącie pomieszczenia z twarzą schowaną w dłoniach. Podchodzę powoli i zajmuję miejsce obok niego. Po chwili mężczyzna odkrywa twarz i wpatruje się tępo w ścianę. Mógłbym przysiąc, że przez moment widziałem na jego twarzy pojedyncze łzy.

- Co się stało? - Przerywam ciszę.

- Poczułem się... jakbym był głównym bohaterem tego filmu. - Odpowiada kilkadziesiąt sekund później, gdy już tracę nadzieję, że się odezwie.

- Co? O czym ty mówisz?

- Ja... - Przerywa. - Po prostu za bardzo się wczułem.

- A, no tak, rozumiem cię. Dawno nie widziałem tak poruszającego filmu. - Przyznaję i na moment myślami przenoszę się w inne miejsce. - To musi być okropne uczucie.

- Co masz na myśli? - pyta Bane, który wreszcie oderwał wzrok od ściany i patrzy na mnie zaciekawiony.

- Zapomnienie o istnieniu miłości swojego życia - wyjaśniam. - Pewnego dnia budzisz się i widzisz przed sobą obcą osobę. W jej oczach widzisz miłość, którą cię darzy i wszystkie wspólne wspomnienia. Nie chcesz jej skrzywdzić, ale po prostu nie pamiętasz tego uczucia, które was łączyło. Chcesz przypomnieć sobie wszystko, ale to nie możliwe.

- Tak... Ale co z drugą stroną? Myślałeś o tym? - pyta Magnus. - Kochasz tą osobą bardziej niż kiedykolwiek kogolwiek kochałeś. Kochasz ją coraz bardziej i bardziej z każdym dniem. I w momencie, gdy zaczynasz wierzyć, że ona czuje do ciebie to samo... zapomina o tobie. Zapomina kim jesteś. Zapomina, co razem przeżyliście. Zapomina, że cię kocha.

- Mówisz tak jakbyś znał to uczucie. - Patrzę na niego podejrzliwie.

- A żebyś wiedział - szepcze ledwie słyszalnie.

- Co? - pytam, nie wiedząc o co mu chodzi, ale Magnus chyba nie ma zamiaru mi odpowiedzieć. - Mimo wszystko, myślę, że nie da się tak po prostu zapomnieć o osobie, którą tak mocno się kochało. Gdzieś tam w środku, w sercu, zawsze pozostanie iskierka tego, co czuło się do tej osoby. Po prostu trzeba mocno powalczyć o to, by ponownie wzniecić z tej iskierki ogień.

Kończę swój wywód, a Magnus wpatruje się we mnie intensywnie przez dłuższą chwilę. Zaczynam myśleć, że powiedziałem coś naprawdę głupiego i czuję lekkie rumieńce na policzkach.

- Co? Powiedziałem coś nie tak?

- Muszę ci coś wyznać. - Mężczyzna łapie moją dłoń, bierze głęboki oddech i spogląda mi głęboko w oczy. - Alec...

W tym momencie otwierają się drzwi sali kinowej i kiedy odwracam głowę moim oczom ukazuje się Isabelle. Błyskawicznie wyswobadzam dłoń z dłoni Magnusa i wstaje.

- Przeszkodziłam w czymś? - pyta moja siostra, nieco zakłopotana, a ja zaprzeczam, nie chcąc, żeby pomyślała sobie coś dziwnego. - No to chodźcie, bo przegapicie najlepsze!

Spoglądam na Magnusa, który wstaje i kieruje się posłusznie w stronę wejścia na salę. Ruszam za nim, zastanawiając się, co takiego złotooki chciał mi wyjawić.

Hej, hej!
Piąty rozdział - check!
Jeśli jeszcze nie oglądaliście, to polecam "I że cię nie opuszczę". Bardzo dobry film, uroniłam łezkę czy dwie.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze pod poprzednimi rozdziałami, jesteście kochani.
Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro