Kuńiec świata, teściowa przyjeżdża ;-;
GFr:FREDDY!!!
Fr:CO?!
GFr:Starzy przyjeżdzają...
Fr:ło nie...
e:zaraz, zaraz czy to się już nie zdarzyło?!
S_t: Podruszujemy in tajm?! 0.0
ST: Perfekt inglisz
S_t: Aj noł :3 (A 5 na koniec z Angola mam ;-; )
GFr: No to chodź!
Fr: PLS POMOCY!
GFr: Nie pomagajcie mu
Fr: *^*
S_t: Nołp B3
PT: Mamo...
S_t: Tak?
PT: Dlaczego Freddy płacze?
Fr: Ja nie płacze! -_-
S_t: Ej, ej, ej! Nie tym tonem do mojego dziecka!
Fr: Bo co?
ST: *porządnie wali po ryjcu Freddy'ego*
Fr: Ał...
GFr: Chodź już...
Fr, GFr: *idą*
T:A tak btw to czemu plush trap nie zna jeszcze Toriel i Freda?
PT:Bo mi nie pozwoliłaś!
T:jprd...ZAPOMNIAŁAM
e:Mam nadzieje że nie muzgu xD
T:ZAPOMNIAŁAM że moja matka musi być taka nad opiekuńcza że zabrała je na wychowanie do siebie i ojca...a oni (dzieci) mają już 11 i 12 lat!!!
*le u Freddy'ego i G.Freddy'ego*
OFr (Old Freddy): Cześć!
Fr: Hej -_-
GFr: Smiemka :3
OFr: Jak tam u was?
GFr: A dobrze :)
Fr: Gdzie mama?
GFr: Ymm... trafiła do KFC... (Tak, ich mamą będzie Old Chica xD)
GFr, Fr: ;____;
*le U innych*
S_t: Współczuje Fredziom...
ST: To i tak nie zmienia faktu że jeden z nich to...
S_t: DZIECIORÓB! XDD
ST: Chciałem powiedzieć że po****ny ale to też może być
PT: Zgadzam się!
T: Nie obrażajcie mi Fredzioka *^*
ST, S_t, PT: XDDDDDDD
T: Widać że rodzina -_-
T:too...ja pójde zobaczyć co u Fredziochów...
*le idzie do wyjśćia*
T:Dzieńdobry mr.Fazbear
OFr:Ło bosz...czemu mówisz mi "MR."
T:bo tag...a tak wg czemu g.Freddy jest żóły?
Fr:nie pytaj lepiej...
OFr:Bo...
*nagle z buta wjeżdża Old chica*
OCh:NO SIEMA!
Fr:Oh god...
OFr:BO...Dlategogo...
T:nie ogarniam :3...
Fr: Old Chica to nasza mama ;-;
T: Co qurfa?!
OFr: Jak ty się wyrażasz?!
T: Normalnie!
OCh: FREDDY! DAJ SPOKÓJ DZIEWCZYNIE!
OFr: Ale...
OCh: Żadnych ale!
OFr: -_-
OCh: No Fredzioki! Jak tam?
Fr: -_-
GFr: Bardzo dobrze...
T: No to może ją pójdę...
OCh: Nie! Zostajesz!
T: *^*
OFr: Idziemy na kolację! Freddy stawia!
Fr: CO?! ;___;
OCh: To co słyszałeś syneczku :3
Fr: *^*
OFr, OCh, Fr, GFr, T: *idą do restauracji zwanej MC Donald*
*nie zręczny moment ;_;*
Fr,T:;_____;
OFr:too...jak tam Freddy?
Fr:...dobrze...
OCh:Fred...co się dzieje?
Fr:No bo, ja i Twyla to, coś więcej niż przyjaźń...
OFr:CO?!
OCh:Czyli jednak ci się udało
Fr:i...jesteście już dziadkami
OCh:ŻE WUUT???!!!
T:kurde...*bierze telefon*
SMS do: Old Candy i Old Rachel
Przyjeżdżajcie do mnie i zabierzcie dzieci, do MC DONALDA
OF: RACHEL!
OB: CO?
OF: ODŁÓŻ TE HARIBO!
OB: *^*
OF: NAŁ!
OB: *^*
OF: Dzieci Twyli i Freddy'ego trzeba do MC Donalda zawieść!
OB: Ale ty prowadź..
OF: Czemu ja?!
OB: Bo ja nie mam ryja i ręki!
OF: A ja nie mam jednej dłoni tylko hak!
OB: *^*
OF: Dobra -_-
OB: Dzieci!
T, F: Co?
OB: Jedziemy do MC Donalda!
T, F: JEJ!
*le w MCDONALD*
OCh:co sie stało sie?
T:o coś czego nie było. Siadać!
OB:Too...co tam Twyla?
T:mało ciekawie...
To:mamo kiedy będziemy z tobą mieszkać?
Ar:*nagle z buta wjeżdża Arix i zabija Old Foxy'ego i Old Chice
*XDDDDDDD*
Fr: DZIĘKUJĘ ARIX! :D
Ar: Pomogłam ci? No nie *^*
T: Spokojnie Arix...
Ar: *uderza z liścia Freddy'ego* Lepiej
Fr: Ała!
GFr: Czemu ich zabiłaś? *^*
Ar: Bo mi się nudzi :3
GFr: ;-;
B: Elo B)
OB: ON MA MOJĄ TWARZ!
B: NARKA!
Ar: *łapie Old Bonnie'go za ramię* Spróbuj mu coś zrobić piepszona kupo złomu...
OB: ;-;
B: *tuli Arix*
T: Uuu... *lennyface*
Ar: -_-
GFr:UWAGA BO BEDO GFAUTY
All in mc: *wtf face*
OFr: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OB: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
T:ło nie...
T,Fr:mój ojciec jest gejem ;_;
Ar: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
B: ( ͡° ͜ʖ ͡°)
*wracają do domu :3*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro