4.
Sasori: Egh, no i kolejny rozdział. Na szczęście krótki. To nie przedłużając.... Pierwsze pytanie od DEATH_ANIMALS do Zetsu "Czemu jesteś taki uroczy, roślinko?"
Biały Zetsu: Hm? My uroczy? No nie wiemy... W każdym razie, dzięki, jeśli to był komplement
Hidan: Hah ty kurwa uroczy? Nie wiem jak połączenie jebanego aloesu z kebabem ma być urocze.
Sasori: Eh, no Hidan, a teraz pytanie do ciebie "Wolisz w dupę czy komuś?"
Hidan: Eee.... Kurwa co to za pytanie ma być do chuja! Ja.. Oczywiście, że komuś!
Kakuzu: Hm... Naprawdę? A mam powiedzieć wszystkim jak wczoraj ję...
Hidan: *zatyka usta Kakuzu swoimi rękami* RYJ!
Deidara: *zachowuje się jak przedszkolak* Hidan lubi w dupę! Hidan lubi w dupę!
Sasori: Ty też, więc się lepiej przymknij
Deidara: *oburzony i zarumieniony zamyka jadaczkę*
Pain: Natychmiast przestańcie zachowywać się jak jakieś pedały.
Hidan: No kurwa, a jak inaczej mamy się zachowywać jak nimi jesteśmy?
Pain: Egh, przynajmniej nie róbcie tego przy mnie.
Hidan: *przytula się do Kakuzu i zaczyna do niego jęczeć, żeby wkurzyć Paina*
Pain: W tej chwili przestań Hidan, bo ci rozwalę głowę o umywalkę.
Hidan: *przestaje jęczeć, ale wciąż przytula Kakuzu i mruczy jakieś przekleństwa pod nosem*
Pain: Yh... No dobra przymknę na to oko
Deidara: O serio, hm *przytula się do Sasoriego*
Sasori: *obejmuje Deidare ramieniem*
Tobi: *dostaje wylewu*
Sasori: Mh, okej to następne i ostatnie, tym razem, wyzwanie od Gdzie_Yamato_tato do wszystkich "Znajdźcie mi Yamato"
Hidan: Co to za cwel?
Sasori: Dobra, słuchaj nie znajdziemy ci tego Yamato, a napewno nie ja, ponieważ mi się nie chce. Żegnam.
Tobi: *dostaje wylewu po raz drugi*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro