5. Kiedy dowiesz się, że są członkami "Brzasku'.
Pain
Spotkałaś się z kilkoma przyjaciółmi. Rozmawiali o przestępczej organizacji Akatsuki. Oczywiście - słyszałaś o nich, ale nie przejmowałaś się tym zbytnio. Zaczęłaś zwracać uwagę na ich rozmowę, gdy zaczęli rozmawiać o prawdopodobnym wyglądzie lidera "Brzasku".
Parę razy powtórzyłaś ich słowa, gdy w końcu skinęli głowami, by potwierdzić, że dobrze ich usłyszałaś. Tylko jedna osoba pasowała ci do takowego opisu. Nie mogłaś w to uwierzyć...
Kiedy wszyscy wrócili do domów, ty wróciłam do swojego, gdzie czekałaś na Pain'a.
- Hello [Twoje imię]. - powiedział Pain, gdy wreszcie dotarł do twojego domu.
- Jesteś liderem Akatsuki? - spytałaś, nawet nie witając się z nim. Jego oczy rozszerzyły się na sekundę, zanim wróciły to normalnego stanu.
- Jak się dowiedziałaś?
- To nieważne... Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Nie powiedziałem ci o tym, by uchronić członków mojej organizacji i ciebie.
- Czy powiedziałbyś mi o tym kiedyś?
- Prawdopodobnie.
- Cóż, chyba nie mogę być na ciebie zła. To wydaje się czymś, czego nie powiedziałbyś osobie, którą spotkałeś przypadkowo.
- Dziękuję za zrozumienie.
- Masz szczęście, że jesteś słodki. - zachichotałaś cicho.
- Mam szczęście, bo jaki jestem? - zapytał Pain, chociaż wyraźnie cię usłyszał.
- Nic... - odpowiedziałaś, trochę spanikowana.
Zetsu
Zetsu zawsze nosił swój płaszcz. Nie wiedziałaś jednak co reprezentuje tekowy płaszcz. Cóż, nie byłaś pewna swoim przemyśleń na ten temat, dopóki nie zobaczyłaś Księgi Bingo, a w niej przestępców z płaszczem, który nosił twój Zetsu. Wtedy zrozumiałaś, że Zetsu musi być jednym z członków, który nie został jeszcze zidentyfikowany. Pobiegłaś do swojego ogrodu, gdzie Zetsu zawsze się pojawiał, jakby tam mieszkał.
- Zetsu! - krzyknęłaś, gdy wpadłaś do ogrodu. Rzeczywiście, jak zawsze, człowiek roślina wyszedł z ziemi.
- Co jest nie tak [Twoje imię]? - zapytała biała połowa.- Spaliśmy. - Czarny pół grzecznie odpowiedział.
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że jesteś częścią przestępczej organizacji? - zrobiłaś się smutna, mając nadzieję, że zrozumie jak teraz się czujesz. Zarówno Biały, jak i Czarny patrzyli na na ciebie zszokowani.
- Nigdy. - powiedziała czarna połowa, gdy Biały wyszeptał: "W swoim czasie."
- Który z was kłamie?
- On. - oboje odpowiedzieli.
- Cokolwiek by to nie było, chciałabym byś mi o takich rzeczach mówił.
- Dlaczego?
- Jest całkiem fajnie i nie mam z tym problemu.
- Zna naszą tajemnicę, powinniśmy ją teraz zabić. - szepnęła czarna połowa do Białego.
- Um... a może nie. Zatrzymam twój sekret tylko dla siebie, ale mnie nie zabijaj.
- Możesz żyć. - uśmiechnęłaś się do Zetsu.
Sasori
Udałaś się na wycieczkę do parku, aby porozmawiać z kimś o marionetkach. Kiedy tam byłaś, dowiedziałaś się, że Sasori był kiedyś częścią Piasku i że stał się mordercą. Byłaś zszokowana, ale wiedziałaś, że to jeszcze nie był koniec. Wtedy dowiedziałaś się, że jest częścią Akatsuki. Tego nie wiedziałaś na pewno.
Po powrocie do domu minęło kilka dni, zanim Sasori znów się pojawił. Był gotów pójść i zrobić więcej marionetek, ale musiałaś wiedzieć, czy to, co usłyszałaś, było prawdą czy nie.
- Sasori, czy mogę zadać ci pytanie? - spytałaś, gdy weszłaś do jego warsztatu w swoim domu.
- O co chodzi? - odpowiedział, niezbyt podekscytowany przesłuchaniem.
- Jesteś członkiem Akatsuki?
- Tak, jestem. Kto ci to powiedział? - wydawał się zły.
- Ktoś z wioski.
- Jaka jest twoja opinia na ten temat?
- Dla mnie to nie ma znaczenia. Chodzi mi o to, że jest dobrze, o ile... mi nie dzieje się nic złego. - uśmiechnęłaś się do niego. Wydawało ci się, że odczuwa ulgę, ale próbował to ukryć.
- Cóż, to dobrze. - wprowadził marionetkę, nad którą mieliście pracować. Wasz dwójka kontynuowała dzień, jakby nic się nie stało.
Itachi
Minęło kilka dni, odkąd ostatni raz widziałaś Itachie'go i zaczęłaś się martwić. Powiedział ci, że wyjechał do pracy, ale nigdy nie miałaś okazji dowiedzieć się, co robi w pracy. Martwiłaś się, że skończy się morderstwem lub czymś takim.
Było koło północy, kiedy rozległo się pukanie do okna sypialni. Nie spałaś czytając, więc nie byłaś tak przerażona, jak gdybyś spała. Spojrzałaś na okno, kiedy zobaczyłaś Itachie'go.
- Itachi? - odłożyłaś książkę i wstałaś z łóżka. Otworzyłaś okno i patrzyłaś, jak Itachi wpada. Widziałaś, że był ranny i krwawił. Zauważyłaś, że miał na sobie pewien płaszcz. Mimo, że pochodziłaś z małej wioski, wiedziałaś o Akatsuki. Po prostu nie znałaś żadnych członków tej organizacji, aż do teraz.
- Itachi, wszystko w porządku? (Tak, koleś krwawi, a TY go pytasz, czy wszystko z nim dobrze) Co ci się stało? - nagle przypomniałaś sobie, że leży tam krwawiący na podłodze.
- Ogoniasta Bestia była silniejsza niż się spodziewałem. - Itachi wymamrotał, najwyraźniej niezadowolony, że się myśli co do sytuacji.
- Cholera Itachi! Jeszcze pomyślą, że kogoś zamordowałam. - pomogłaś mu wstać i zabrałaś go do łazienki.- Więc jesteś Akatsuki? - zapytałaś, gdy zaczęłaś leczyć jego rany.
- Jestem. Przepraszam, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej.
- Nie, w porządku. Teraz cicho, musisz się zamknąć, abym mogła powstrzymać krwawienie.- A propos*, kiedy już będziesz czuł się lepiej, wyczyścisz tą krew.
*A propos; z francuskiego: "O" ☺
Kisame
Ty i Kisame nie widzieliście się ostatnio. Powiedział, że musi wypełnić swoją robotę, zanim wpadnie w kłopoty. Próbowałaś zapytać go, dla kogo pracuje, ale powiedział ci, że nie chciałabyś wiedzieć i że nie chce ryzykować, że go znienawidzisz, jak dowiesz się o tym, co robi. Więc dopuściłaś to sobie. Nie byłaś pewna, czy chcesz wiedzieć cokolwiek o tej pracy, gdy to usłyszałaś.
Jak każdego SPOKOJNEGO dnia siedziałeś w swoim ogródku, karmiąc ptaki, gdy twój normalny dzień zaczął się jebać (tak, musiałam). Gdy spokojnie odpoczywałaś w ciepły dzień, Kisame wszedł na teren twojej posesji z nie spokojem.
- K-Kisame? - wstałaś i podeszłaś do niego.
- Przepraszam, że cię nachodzę, ale ANBU mnie szukają. - kiwnęłaś głową, rozumiejąc go, gdy zauważyłaś płaszcz, który miał na sobie.
- Jesteś członkiem Akatsuki?
- Tak, jestem. - westchnęłaś i ukryłaś go w swoim domu. Nie byłaś podekscytowana tym, dla kogo tak naprawdę pracował, ale nie chciałaś, by został złapany i zabity.
Hidan
Hidan wyszedł i powiedział ci, że pracuje dla Akatsuki. Na początku w to nie wierzyłaś, ale pokazał ci swój płaszcz i - oczywiście - pierścień, który zawsze nosił. Opowiedział o tym, jak uwielbiał ścigać Ogoniastą Bestię i zabijać każdego, kto stawał mu na drodze. Kiedy spytałaś go, dlaczego wcześniej ci nie powiedział, zażartował i powiedział, że nie byłaś tego godna. Najwyraźniej był to dla niego jeden, wielki żart.
Potem unikałaś miejsc, w których bywał Hidan. Nie byłaś jeszcze pewna czy warto spuścić mu porządny łomot, czy zostawić go w spokoju. Wyglądało jednak to tak, jakby zapomniał o twoim istnieniu, dopóki nie zjawił się przed drzwiami twojego domu.
- Hej [Twoje imię], wpuść mnie! - było około trzeciej nad ranem, gdy usłyszałaś walenie do drzwi i jego wrzaski. Wstałaś z łóżka i poszłaś do drzwi wejściowych. Otworzyłaś mu, gotowa zacząć na niego wrzeszczeć, kiedy stał kilka centymetrów od ciebie. Stał jednak z dyndającą nogą i bez jednej ręki.
- Oh, mój Jashin! Hidan, co się stało? - wciągnęłaś go do domu i posadziłaś na kanapie. Pobiegłaś po zestaw do szycia, który był w drugim pokoju.
-Mój pierdolony partner kopnął mnie w dupę*, a potem odmówił cholernego poskładania mnie do kupy! - krzyknął, na tyle głośno, że wyraźnie słyszałaś go w pokoju, w którym byłaś.
- Więc... dlaczego tu przyszedłeś?
- Ponieważ pomyślałem, że mi pomożesz!
- Zszyję cię, ale ZAMKNIJ SIĘ w końcu, pół mózgu!! - nie wytrzymałaś napięcia.
*kopnąć w dupę (grzeczniej: kopnąć w tyłek); zostawić kogoś samego lub z czymś, co musi zrobić sam, kiedy ktoś liczył na jakąś pomoc ☺
Kakuzu
Kakuzu zrobił wszystko, co miał do zrobienia, więc nie widziałaś go już jakiś czas. Dzięki umiejętności ninja, jakich cię nauczył, złapałaś dwie głowy. Byłaś właśnie w biurze wymiany/zbiórki i czekałaś na swoje "zarobione" pieniądze.
- Proszę bardzo. - powiedział mężczyzna, podając ci walizkę z pieniędzmi.- Jeśli spotkasz się ze swoim chłopakiem z Akatsuki - Kakuzu - powiedz mu, że masz informacje na temat wysokich premii, którymi był zainteresowany.
- W porządku, ale on nie jest moim chłopakiem... czekaj, Kakuzu jest członkiem Akatsuki? - miał chwilę wątpliwości, gdy zrozumiał co ci powiedział.
- Tak i sądząc po twojej reakcji, sądzę, że nie poinformował cię o tym.
- Nie, nie zrobił tego. - w tym momencie wybiegłaś z budynku ze swoimi pieniędzmi. Pobiegłaś do domu i rzuciłaś teczkę w kąt. Byłaś wściekła, nie dlatego, że Kakuzu jest Akatuki, ale że trzymał to w tajemnicy przed tobą!
- Wydajesz się zła. - podskoczyłaś wystraszona, gdy szybko spojrzałaś na swoją kanapę. Siedział tam, nie kto inny, jak Kakuzu.
- Ty!! - krzyknęłaś, wskazując na niego palcem.- Jesteś częścią "Brzasku"! - wrzasnęłaś na niego. Przez ułamek sekundy widać było szok w jego oczach. Nie miał na sobie płaszcza ani nie nosił pierścienia, więc nie był pewien, skąd wiesz takie rzeczy.
- Jak~...?
- Koleś z biura powiedział mi wszystko. Dlaczego nie powiedziałeś? Nie jestem zła na to, że jesteś przestępcą, bo uważam, że to niesamowite. Po prostu nie wiem, dlaczego to ukrywałeś. - usiadłaś na kanapie obok niego.
- Powinienem ci powiedzieć, wybacz.
Tobi (pojawiają się: spoiler)
Tobi poprosił cię byś nie wspominała o jego głosie, gdy go usłyszałaś. Byłaś trochę przerażona, więc - oczywiście - zgodziłaś się. Tobi potrzebował tygodnia, by wrócić. Powiedział ci, że pracuje, ale nie podał ci konkretnych informacji czy szczegółów.
Więc teraz oboje siedzieliście w spokoju, gdy jedliście cukierki. Nagle z kieszeni Tobie'go wypadł pierścień. Widziałaś wcześniej pierścienie Akatsuki, więc od razu go rozpoznałaś.
- Tobi? - zakwestionowałaś przytrzymanie pierścienia. Wciągnął powietrze i ci go wyrwał.- Jesteś członkiem "Brzasku"?
- Czy [Twoje imię] teraz nienawidzi Tobie'go? - zapytał zmartwiony. Zachichotałaś i zaatakowałaś go.
- Nigdy nie mogłabym cię nienawidzić, ale dużo przede mną ukrywasz i to mnie smuci.
- Tobi nie chce, by [Twoje imię] była smutna. Chodźmy do twojego domu, a Tobi powie ci, co tylko chcesz. - z tymi słowami, Tobi pociągnął cię to domu. Kiedy byłaś w środku i upewniłaś się, że jesteście sami, Tobi całkowicie zdjął maskę i powiedział ci, że naprawdę jest Uchiha Obito. Potwierdził, że jest Akatsuki i że nikt nie może poznać jego prawdziwej tożsamości. Dodał, że będzie starał się być z tobą bardziej otwarty, dopóki będzie mógł ci ufać. Można powiedzieć, że było mu przykro, więc wybaczyłaś mu jego tajemnice. W końcu i tak był twoim najlepszym przyjacielem, mimo tego, że był inną osobą.
Deidara
Od kilku dni nie widziałaś Deidary. Nic ci nie powiedział o tym, gdzie znika, ale poinformował cię, że w końcu wróci. Zanim odszedł, nauczył cię, jak połączyć czakrę z gliną, aby ją zdetonować. Więc teraz byłaś w drodze do sklepu, chcąc kupić określony rodzaj gliny, o której ci opowiadał. Szłaś przez wyspy, kiedy wpadłaś na kogoś w drzwiach.
- Oh, przepraszam. - spojrzałaś na osobę i zobaczyłaś Deidarę w płaszczu Akatsuki.
- [Twoje imię], co tu robisz, hn? - zapytał Deidara, zszokowany, że cię widzi.
- Przyszłam tu po glinę, by móc ćwiczyć... - zrobiłaś krok do tyłu i spojrzałaś na niego.- Więc jesteś Akatsuki?
- Tak, oczywiście, hn.
- Zamierzałeś mi to kiedyś powiedzieć?
- Dopóki nie dowiedziałem się, jakie uczucia żywisz do Akatsuki, hn.
- Nie mam z tym problemu, ale jestem zła, że mi nie powiedziałeś. - oboje przeszliście resztę drogi przez las, gdy rozmawialiście trochę.
- Przepraszam, hn. - powiedział nagle.- Mój partner powiedział, że jeśli się dowiesz, to mnie znienawidzisz, hn. - po prostu nie mogłaś się powstrzymać od chichotu. Wewnątrz był zdenerwowany i można było powiedzieć, że nikogo o tym nie przyznał.
- Nienawidzę cię, Barbie.
- To dobrze, hn. Powinienem teraz wrócić do swojej misji. Skończę za jakiś dzień, hn.
- W porządku, powodzenia.
----------------------------
Kochani to aż 2110 słów!
Dziękuję za przeczytanie i do następnego ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro