Todoroki x Deku
Coś. Rojenia, majaki autora, pesymizm, amen.
Dotykał lodu nie raz. Lecz lód nigdy nie budził takiego uczucia pod palcami. Może dlatego, że oczekiwało się odeń jedynego właściwego mu zimna; ciało tymczasem zawsze miało być ciepłe. Taka jego słodka natura, dobrze chłopakowi znana.
Tak, jego własna cielesność niekiedu wychładzała się ponad miarę, jakby nieomal oddawał się w ręce śmierci. Ale nigdy nie doświadczał tego ze strony Midoriyi. Od niego ciepło biło dosłownie i w przenośni.
I był tak pełen energii, zawsze. Dotąd. A teraz? Nieruchomy i zimny, aż łzy klęczącego przy nim Todorokiego mogłyby uchodzić za wrzątek. Gorzkie i gorące, rzewne oraz bezcelowe.
Nie mogły rozgrzać Izuku, nie mogły mu pomóc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro